Kidawa-Błońska w obronie granic
Małgorzata Kidawa-Błońska zabrała głos w sprawie narastającego kryzysu imigracyjnego. „Rzeczywiście sytuacja jest bardzo trudna” - stwierdziła, i wezwała do… ochrony granic Unii Europejskiej:
Ważne jest wzmocnienie Włoch i Grecji, żeby pomóc tym krajom zatrzymać migrantów. (…) A z tego co wiem nasze granice nie są odpowiednio zabezpieczone, bo to co się dzieje w tej chwili jest bardzo, bardzo niebezpieczne. Ci ludzie są zrozpaczeni i będą szukali wszelkich możliwości dotarcia do Europy.
Kandydatka Koalicji Obywatelskiej zdobyła się także na wypowiedź, w której zaatakowała rząd PiS w związku z imigracją, w domyśle spoza Europy:
Ale co najważniejsze, ja chciałam przypomnieć, że my w tej chwili w Polsce, za rządów Prawa i Sprawiedliwości, prawie 19 tys. ludzi przyjechało i jest w naszym kraju. Powinniśmy pilnować naszych granic i czuwać, żeby nikt niepowołany w naszym kraju się nie znalazł
Egzamin praktyczny oblała
Media przypominają, i słusznie, że gdy jesienią 2015-go roku Europa walczyła z pierwszą falą imigracji, Małgorzata Kidawa-Błońska broniła decyzji rządu PO-PSL o przyjęciu uchodźców.
Polska jest dużym krajem i 5-6 tys. ludzi nie jest w stanie zakłócić bezpieczeństwa w naszym kraju** —
— przekonywała, choć wszyscy mieliśmy przecież wówczas świadomość, że tu nie chodzi o parę tysięcy, ale o mechanizm, który raz uruchomiony nie zatrzyma się nigdy.
Sytuacja jest więc jasna: gdy politycy zdawali praktyczny egzamin ze swojej zdolności do obrony granic, Małgorzata Kidawa-Błońska stanęła po stronie tych, którzy szlabany chcieli obalać, drzwi do kraju szeroko otwierać. Dziś kandydatka KO twierdzi, że tym razem udźwignęłaby zadanie, ale żadnych gwarancji nie przedstawia. Trudno się dziwić: takich gwarancji być nie może. Egzaminy z „historii na żywo” przychodzą znienacka, i albo się je zdaje, albo oblewa. Poprawek być nie może. Swój sprawdzian z imigracji pani Kidawa-Błońska oblała w 2015-ym roku, i dziś nie może już tego zmienić. Wtedy był czas na refleks, odwagę, stanowczość.
Rzecz jasna, na jej stanowisko zapewne nie ma żadnego wpływu polityka rządu Niemiec, który w 2015 roku otworzył granice, a dziś jasno mówi, że kolejnej fali „inżynierów i lekarzy” już nie wpuści.
Może chociaż przeprosi?
Istotą demokracji jest spór, różnica, jasne prezentowanie własnego stanowiska. Jeśli w walce o głosy partia lub kandydat fałszuje swoje rzeczywiste zamiary, i deklaruje co innego niż czynił lub też co prawdopodobnie zamierza czynić, to w istocie podmywa cały sens tego ustroju.
Swoją drogą, każdy, kto dziś opowiada się za obroną granic, a pięć lat temu forsował powielenie nad Wisłą niemieckiej „willkommen politik”, powinien zdobyć się choćby na jedno słowo „przepraszam” wobec tych wszystkich, którzy w 2015-ym roku bronili Polski przed przymusową relokacją imigrantów, a których oskarżano o wszystko co najgorsze. Dziś jest jasne, kto miał wówczas rację.
I jest także jasne, co mówiłaby i robiła kandydatka KO, gdyby znów pojawiła się w tej sprawie presja z Brukseli czy Berlina.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/489619-praktyczny-egzamin-z-obrony-granic-kandydatka-ko-juz-oblala