„Na szczęście my daleko” - to była jedna z pierwszych myśli, które przyszły do głowy Januszowi Lewandowskiemu tuż po otrzymaniu informacji o zamachu w Strasburgu. „Daleko” znaczyło w tym konkretnym przypadku kawałek dalej, bo budynek Europarlamentu dzieli od okolic katedry kilka kilometrów.
Ale owe „my daleko” jest niezwykle cenne i bardzo znaczące. Wręcz symboliczne. Zachodnie elity - zwłaszcza polityczne - jakoś tak to wszystko układają, by skutki różnych szalonych pomysłów nie wpływały przesadnie na ich życie. Masowa imigracja z krajów obcych kulturowo „ubogaca” „ubogaca”, rzecz jasna abstrakcyjnie. Jednocześnie całkiem konkretnie demoluje życie biedniejszych obywateli z mniej zamożnych dzielnic lub zaniedbanych miasteczek w pobliżu metropolii. To mieszkańcy takich miejsc płacą cenę za eksperymenty, zmagając się z przestępczością, problemami społecznymi wszelkiej maści, a w końcu będąc zmuszonymi do przeniesienia się w inne miejsce, jeśli chcą choćby minimalnie przyzwoitej szkoły dla swoich dzieci czy po prostu banalnego bezpieczeństwa.
Być może tragiczny zamach na bożonarodzeniowym targu w Strasburgu będzie choćby częściowym otrzeźwieniem? Może europoseł Lewandowski dostrzeże związek między poglądami głoszonymi w szklanym gmachu europarlamentu a tragedią na jarmarku?
Nadzieje niewielkie. Trzy lata po wielkiej fali migracyjnej, która tak wiele zmieniła w Europie, która podminowała kilka solidnych wcześniej rządów i która przeorała scenę polityczną w kilku państwach, mamy tę samą receptę co zawsze: jeszcze więcej tego samego. Światowy Pakt w sprawie Migracji (Global Compact for Safe and Orderly Migration – GCM) to przecież pójście jeszcze dalej niż poszła Angela Merkel, nielegalnie otwierając granice. Celem kursu, który ów dokument zapoczątkowuje, jest doprowadzenie do PEŁNEJ SWOBODY PRZEMIESZCZANIA SIĘ ludzi na całym globie.
Ten postulat jest powoli, ale bardzo konsekwentnie wprowadzany do obiegu medialnego i politycznego. Ma być tak, że mieszkasz i żyjesz tam, gdzie zechcesz, niezależnie skąd pochodzisz, i niezależnie od tego, czy gospodarze wystosowali zaproszenie, albo choćby wyrazili zgodę. Dotyczyć ma to także mieszkańców Azji i Afryki. Nieprzypadkowo Frans Timmermans mówił kilka dni temu europejskim socjalistom, że Europa i Afryka czeka wspólne przeznaczenie, że są to losy sprzężone. O to właśnie mu chodziło - o nieograniczone prawo Afrykanów do zamieszkania na starym kontynencie. Jak to się skończy, łatwo przewidzieć.
Czyż to wszystko nie jest skrajną ideologią, ekstremizmem? Niestety, naprawdę wygląda na to, że światem rządzą szaleńcy, dla których nasza kochana Europa i jej cywilizacja to tylko materiał, z którego chcą ulepić coś zupełnie nowego, zgodnego z jakąś koszmarną, totalitarną wizją.
Także o tym będą kolejne polskie wybory. I o tym także warto mówić Polakom. Nawet jeśli z sondaży wynika, że rodaków obchodzą przede wszystkim dochody, status materialny i smog, to warto mówić również o cywilizacyjnym sporze. Bo sondaże też potrafią kłamać, a politycznej intuicji nie zastąpi żadna ankieta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/425389-niestety-naprawde-wyglada-na-to-ze-swiatem-rzadza-szalency