Napiszę od razu, żeby była jasność. Do Białegostoku i Białowieży można pojechać na niecałe trzy dni, tak, jak ja to zrobiłem, ale będziecie mieli ogromny niedosyt. Tyle tu rzeczy i miejsc do zobaczenia.
DROGA NA BIAŁYSTOK
Z Warszawy do Białegostoku jest bardzo wiele połączeń. Można pojechać busem, w różnych cenach, w zależności od tego z jakim wyprzedzeniem rezerwujemy miejsce (20-30 zł za osobę). Można też bla-bla carem (cena podobna) i pociągiem (ok. 30 zł).
My pojechaliśmy samochodem, bo droga S8 jest coraz pełniejsza. Prace jednak trwają i w okolicy Wyszkowa zdarzają się korki. Właśnie z tego powodu nasz GPS pokierował nas objazdem i… dzięki Bogu za to. Trasa przez Łochów i Brok jest o wiele bardziej malownicza. Zdałem sobie sprawę z tego, że „eską” jedzie się, owszem, naprawdę luksusowo, ale nie widać z niej, jaka Polska jest piękna. Czasem warto więc zboczyć z szerokiej asfaltówki.
PIES, OGRÓD I PAŁAC
Nasz pomysł był następujący: wyjazd z Warszawy w piątek rano, nocleg w Białymstoku, w sobotę wycieczka do Białowieży, powrót na nocleg i w niedzielę powrót do stolicy. Baza hotelowa Białymstoku jest naprawdę niezła, można przenocować na kilkadziesiąt złotych, można wybrać wersję nieco droższą (ok. 200 zł za pokój dwuosobowy). Wiele hoteli w centrum miasta ma w ofercie usługi SPA, w cenie sauna i jaccuzi, a za dopłatą na przykład masaże. No, ale to już, jak kto woli.
Pierwszym miejscem, które należy odwiedzić w Białymstoku jest ogród i pałac Branickich. Więcej na oficjalnej stronie ogrodbranickich.bialystok.pl. Zanim jednak wejdziemy do ogrodu, natrafimy w parku na niepozorną rzeźbę psa Kawelina.
Jak podaje wikipedia:
Obecna rzeźba jest niemal wierną repliką przedwojennego Kawelina, który stał przy ogrodzeniu pałacu Branickich naprzeciwko kościoła farnego. Stworzyli ją w 1936 roku białostoccy artyści, Piotr Sawicki i Józef Sławicki. W roku 1944 rzeźba psa zaginęła.
Imię psa pochodzi od nazwiska carskiego pułkownika Mikołaja Kawelina, carskiego pułkownika, białostockiego działacza sportowego i społecznika, w latach 1932–1935 prezesa klubu piłkarskiego Jagiellonia Białystok. Wtajemniczeni twierdzą, że fizjonomia pułkownika i psa są… bliźniaczo podobne. Ale to już sobie oceńcie sami.
O ogrodzie nie będę się rozpisywał. Ważne informacje znajdziecie w linku, który podałem powyżej. Pamiętajcie tylko, że sam Pałac jest otwarty, niestety tylko do godz. 17:00, nawet latem. Miejsce to urokliwe. Warto pospacerować.
Niby w samym centrum, ale jednak trochę na uboczu jest także „Aleja Bluesa”. Ciekawy hołd złożony najwybitniejszym polskim artystom tego gatunku.
PIĄTECZEK W MIEŚCIE
Białystok to bardzo zadbane miasto. Szczególnie rynek Kościuszki to miejsce, które tętni życiem, a w piątek wieczorem jest tutaj bardzo tłoczno. Knajpki kuszą jedzeniem regionalnym, albo klasyczną kuchnią włoską. Jeśli ktoś chce kebab lub pizzę, też będzie miał wybór.
Dobry obiad (wybraliśmy kuchnię regionalną) można zjeść za 50-60 zł. Zupa plus drugie danie (kartacze, babka, bliny) i do popicia kompot lub kwas chlebowy. Potem obowiązkowo lody. W centrum Białegostoku jest kilkanaście lodziarni, co najmniej cztery z nich reklamują się jako „najlepsze w mieście”. Może ktoś kiedyś to rozstrzygnie…
ROWEREM NA ŻUBRA!
Sobotni poranek to wycieczka do Białowieży. Być na Podlasiu i nie zobaczyć żubra, to byłby nonsens.
Wbrew pozorom, to wcale nie jest blisko, ok. 80-90 kilometrów i trasa jest w wielu odcinkach w remoncie, ruch wahadłowy daje się we znaki. Dopiero trasa od Hajnówki do Białowieży to już wspaniała, choć wąska zielona aleja.
Warto najpierw zajrzeć na zabytkową stację kolejową „Białowieża towarowa”. To dworzec kolejowy wybudowany 1903 roku na linii z Białowieży do Bielska Podlaskiego. Dzisiaj w zabytkowym budynku dworca mieści się restauracja, a w położonej obok wieży ciśnień są apartamenty. Powiem tak, nie jest tam tanio, ale to miejsce, które naprawdę warto chociaż obejrzeć. Jest stylowo, a z karty dań można zapoznać się z historią tego miejsca.
To, co zwraca uwagę każdego kierującego się na Podlasie, to bociany. W każdej mijanej wsi po kilka gniazd. W Białowieży także jest ich mnóstwo.
No, ale przyjechaliśmy to, żeby zobaczyć żubry, boćki były w gratisie. Wycieczka będzie rowerowa, jedziemy do Pokazowego Rezerwatu Żubrów. Jednoślady w Białowieży oferowane są właściwie wszędzie, w każdym hotelu i hoteliku, gospodarstwie agroturystycznym, a nawet na stacji benzynowej. Zaufanie wzbudza wesoły pan z wypożyczalni oferującej kilkadziesiąt rowerów. Cena: 10 zł/1 h za rower nowy (tegoroczny), 7 zł za model z ubiegłego roku, 5 zł za dwuletni, oczywiście wszystkie sprawne.
I tutaj obserwacja socjologiczno-ekonomiczna: gość sam zaproponował nam rowery z ubiegłego roku, a więc tańsze. Kiedy je oddawaliśmy po trzech godzinach, powinniśmy zapłacić 42 zł (2 x 3 x 7 zł), ale usłyszałem: „Pan da trzy dychy i będzie ok”. Nikt tu nie próbuje wyciągnąć z turysty ostatniej złotówki, choć oni przecież z odwiedzających żyją i to wcale nie za bogato. Pomyślcie, czy to byłoby możliwe np. w Zakopanem…
Rowerami jedzie się najpierw asfaltem w kierunku Hajnówki. Najpierw mijamy głaz, który oznaczony jest geometryczny środek Puszczy Białowieskiej. Tak, to ten kierunek.
Potem już w las i trzymamy się żółtego szlaku. Ale powietrze! Jak tutaj się oddycha, choć to przecież tylko skraj gigantycznego lasu. Droga dla niewprawionych rowerzystów może być nieco uciążliwa, bo jedzie się po ścieżkach poprzecinanych korzeniami. Ale to w sumie tylko 4 kilometry, nie ma co narzekać.
RYSIE MAJĄ W NOSIE
Nareszcie rezerwat. Najpierw spory parking, gdzie zostawia się samochody. Tam tez od razu można kupić np. miód lub różane konfitury i mniej lub bardziej tandetne pamiątki z Białowieży. Ja wybrałem magnes z żubrem, ale w trosce o Państwa poczucie estetyki, nie zaprezentuję go :)
Rowery można przypiąć w specjalnie przeznaczonym do tego miejscu przed wejściem do rezerwatu, który przypomina nieco zoo. Różnica z innymi znanymi ogrodami jest taka, że tutaj żyją tylko te zwierzęta, które rzeczywiście zamieszkują Podlasie. Bilet dla dorosłego kosztuje 10 zł, kupuje się go w automacie lub kasie. W kasie są również książki, albumy i płyty DVD z filmami o Puszczy.
Na spacer pomiędzy sporymi wybiegami trzeba poświęcić 30-40 minut. Od progu wita nas jednak zastrzeżenie, że teren jest częściowo zalesiony, więc nie ma gwarancji, że każde zwierze uda się zobaczyć. Niektóre mogą się po prostu schować przed upałem. Nie każde dziecko jest w stanie to zrozumieć…
Muszę przyznać, że pozostał we mnie ogromny niedosyt i wtedy poczułem, że należało jednak skorzystać z innej opcji, czyli wycieczki z przewodnikiem (inaczej się nie da) do ścisłego rezerwatu. Czasowo obie opcje się, niestety, wykluczają. Cóż, następnym razem.
Zajrzeliśmy jeszcze tylko na skraj Puszczy. Stoi tutaj najstarszy budynek Białowieży, czyli Dworek Gubernatora Grodzieńskiego zwany także pałacem w Białowieży. Został zbudowany w 1845 r. na potrzeby namiestnika tzw. Północno-Zachodniego Kraju, czyli terenów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Obecnie jest w remoncie.
Wydaje mi się, że z jednej strony zobaczyliśmy sporo, z drugiej jest jeszcze mnóstwo rzeczy przez nas nieodkrytych. Tę wyprawę potraktuję jako rekonesans. I oczywiście na Podlasie wrócę.
Polska jest piękna!
ZOBACZ TAKŻE: Polska jest piękna! Polecam wycieczkę po urokliwych Górach Świętokrzyskich. NASZA GALERIA
-
Polecamy „wSklepiku.pl”: „Pilnujmy Polski” - Jacek Karnowski, Michał Karnowski.
Odważny wywiad z braćmi Karnowskimi – znanymi dziennikarzami i publicystami – o ich korzeniach, życiowych wyborach i wartościach oraz burzliwych kulisach polityki w Polsce w latach 2010-2015.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/406643-weekend-na-podlasiu-puszcza-zubry-bociany-rowery
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.