Wielu bezdomnych nie dowierza, że ktoś tak o nich dba.
To naprawdę piękne, że ktoś o nas pamięta. I trzeba to szanować. Zawsze zjawiam się tutaj z ogromnym wzruszeniem i radością
— wyznaje pan Przemek, który na zupę nieopodal Teatru im. Juliusza Słowackiego przychodzi regularnie.
Czas rozdawania posiłków i ubrań jest rzeczywiście wyjątkowy – wolontariusze rozmawiają z potrzebującymi, niejednokrotnie dobrze znając historię ich życia. Zdarza się, że ktoś z bezdomnych przynosi gitarę czy flet. Którejś niedzieli wszyscy nawet tańczyli do granej muzyki, żeby rozgrzać się jeszcze bardziej.
Wolontariusze przyznają, że wyjście do osób bezdomnych jest niezwykle ważne, gdyż zmienia podejście człowieka od środka.
Oni bardzo dużo dają – coraz częściej się zastanawiam jak bardzo jest to symetryczna relacja. Nie boję się powiedzieć, że między nami nawiązują się przyjaźnie, a bezdomność zaczyna mieć konkretną twarz. A bez poznania tej twarzy nie można zrozumieć ich codzienności. Oni nie są jakimś zbiorem bezdomnych, ale poszczególnymi osobami, z którymi na przykład można się pośmiać i spełnić miło godzinę
— mówi Teresa Poniewierska, wolontariuszka.
Aby lepiej pomagać bezdomnym organizatorzy akcji rozpoczęli też szkolenia dla chętnych, którzy co kilka dni gromadzą się w ”Żywej Pracowni” – prowadziły je już osoby z domów pomocy społecznej oraz przychodni dla bezdomnych.
Z jednej strony zależy nam byśmy zdobywali konkretną wiedzę, by lepiej móc pomagać naszym podopiecznym, z drugiej chcemy stworzyć przestrzeń, by krakowskie organizacje, pomagające w różny sposób bezdomnym, mogły się spotkać, a ich działalność uzupełnić
— tłumaczy Żyłka.
Jak zapowiada jest też wiele pomysłów na przyszłość.
Pod koniec roku w Krakowie ma powstać dom siostry Małgorzaty Chmielewskiej – chcemy z nią ściśle współpracować. Pojawił się także pomysł stworzenia mobilnej pralni dla bezdomnych
— informuje, zaznaczając jednak, że priorytetem jest obecnie takie działanie, by ludzie na ulicy przetrwali zimę.
Jestem szczęśliwy, że jestem z tymi ludźmi. Widzę, że kiedy daję im trochę mojego czasu, to w nich zaczyna się dziać coś dobrego. Nic piękniejszego spotkać człowieka nie może. To są czasem bardzo powolne i trudne rzeczy, z mnóstwem upadków i zakrętów, ale to wyjątkowe kiedy ktoś po kilku spotkaniach podchodzi do ciebie i daje znak, że jest gotów zrobić kolejny krok ku polepszeniu swego życia
— podsumowuje Piotr Żyłka.
Szczegółowe informacje o inicjatywie – w tym jak pomagać oraz jaka odzież jest aktualnie potrzebna – dostępne są na facebookowym profilu „Zupa na Plantach”.
wkt/KAI
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wielu bezdomnych nie dowierza, że ktoś tak o nich dba.
To naprawdę piękne, że ktoś o nas pamięta. I trzeba to szanować. Zawsze zjawiam się tutaj z ogromnym wzruszeniem i radością
— wyznaje pan Przemek, który na zupę nieopodal Teatru im. Juliusza Słowackiego przychodzi regularnie.
Czas rozdawania posiłków i ubrań jest rzeczywiście wyjątkowy – wolontariusze rozmawiają z potrzebującymi, niejednokrotnie dobrze znając historię ich życia. Zdarza się, że ktoś z bezdomnych przynosi gitarę czy flet. Którejś niedzieli wszyscy nawet tańczyli do granej muzyki, żeby rozgrzać się jeszcze bardziej.
Wolontariusze przyznają, że wyjście do osób bezdomnych jest niezwykle ważne, gdyż zmienia podejście człowieka od środka.
Oni bardzo dużo dają – coraz częściej się zastanawiam jak bardzo jest to symetryczna relacja. Nie boję się powiedzieć, że między nami nawiązują się przyjaźnie, a bezdomność zaczyna mieć konkretną twarz. A bez poznania tej twarzy nie można zrozumieć ich codzienności. Oni nie są jakimś zbiorem bezdomnych, ale poszczególnymi osobami, z którymi na przykład można się pośmiać i spełnić miło godzinę
— mówi Teresa Poniewierska, wolontariuszka.
Aby lepiej pomagać bezdomnym organizatorzy akcji rozpoczęli też szkolenia dla chętnych, którzy co kilka dni gromadzą się w ”Żywej Pracowni” – prowadziły je już osoby z domów pomocy społecznej oraz przychodni dla bezdomnych.
Z jednej strony zależy nam byśmy zdobywali konkretną wiedzę, by lepiej móc pomagać naszym podopiecznym, z drugiej chcemy stworzyć przestrzeń, by krakowskie organizacje, pomagające w różny sposób bezdomnym, mogły się spotkać, a ich działalność uzupełnić
— tłumaczy Żyłka.
Jak zapowiada jest też wiele pomysłów na przyszłość.
Pod koniec roku w Krakowie ma powstać dom siostry Małgorzaty Chmielewskiej – chcemy z nią ściśle współpracować. Pojawił się także pomysł stworzenia mobilnej pralni dla bezdomnych
— informuje, zaznaczając jednak, że priorytetem jest obecnie takie działanie, by ludzie na ulicy przetrwali zimę.
Jestem szczęśliwy, że jestem z tymi ludźmi. Widzę, że kiedy daję im trochę mojego czasu, to w nich zaczyna się dziać coś dobrego. Nic piękniejszego spotkać człowieka nie może. To są czasem bardzo powolne i trudne rzeczy, z mnóstwem upadków i zakrętów, ale to wyjątkowe kiedy ktoś po kilku spotkaniach podchodzi do ciebie i daje znak, że jest gotów zrobić kolejny krok ku polepszeniu swego życia
— podsumowuje Piotr Żyłka.
Szczegółowe informacje o inicjatywie – w tym jak pomagać oraz jaka odzież jest aktualnie potrzebna – dostępne są na facebookowym profilu „Zupa na Plantach”.
wkt/KAI
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/328039-zupa-na-plantach-prawie-150-osob-pomaga-bezdomnym-w-krakowie?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.