Wielkiemu Murowi Chińskiemu zagraża oprócz erozji i wandalizmu także pseudokonserwacja. Dwa lata temu fragment tego najsławniejszego zabytku Chin domorośli konserwatorzy zalali betonem, a rok wcześniej zniszczono 300-letnie freski w Chaoyangu.
Do wzmocnienia cementem fragmentu muru doszło dwa lata temu w powiecie Suizhong (Suei-czung) w prowincji Liaoning, w malowniczej okolicy położonej około 300 km od Pekinu. Dopiero zamieszczone w internecie zdjęcia tej pseudokonserwacji niszczącej zachowane części ceglanej struktury wywołały reakcje pełne oburzenia.
Według lokalnych mediów prace „rekonstrukcyjne”, polegające na zniszczeniu blanków, wież, bram i zabetonowaniu konstrukcji, tak że przypomina ona obecnie utwardzony wał przeciwpowodziowy, miały podobno aprobatę właściwych instytucji.
Wielki Mur ma równie wielką historię i oczywiście jest teraz jak stary człowiek
— mówi Dong Yaohui (Tung Jao-huej) z Towarzystwa Wielkiego Muru Chińskiego, pozarządowej organizacji zajmującej się tym zabytkiem.
Dong jest nie tylko ekspertem, ale także pierwszym człowiekiem, który w latach 80. przeszedł cały Wielki Mur Chiński piechotą, aby ocenić stan jego zachowania. Zajęło mu to 500 dni.
By pokazać rozmiary zagrożeń historycznej budowli, Dong zawiózł grupę dziennikarzy do Jiankou (Dzien-kou), około 70 km od Pekinu, do wyjątkowo niebezpiecznego fragmentu Wielkiego Muru, poprzerastanego drzewami i krzewami, gdzie co roku ginie po kilku turystów. Kruszejący, rozpadający się mur wieńczy tam stromo wznoszące się grzbiety.
Natomiast w prowincji Hopej w 2012 r., po kilku dniach silnych opadów, zawaliło się ponad 35 metrów muru.
Konieczna jest pomoc z innych krajów, Wielki Mur jest za wielki, za długi i jego ochrona jest bardzo trudna
— twierdzi Dong, który zorganizował akcję crowdfundingową na rzecz restauracji zabytku, przede wszystkim w Jiankou.
Inicjatywa wywołała kontrowersje; duża część opinii społecznej uważa, że rekonstrukcję zabytku wpisanego w 1987 r. na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO powinien finansować rząd.
Ale budżet państwa uchwalany jest w Chinach w marcu, przy czym jesień i zima to okres, kiedy na większość prac konserwacyjnych jest za zimno - tłumaczy Dong, któremu udało się już zainteresować swoją akcją 60 tys. darczyńców i zebrać 300 tys. dolarów - niemal 1/5 niezbędnej kwoty.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wielkiemu Murowi Chińskiemu zagraża oprócz erozji i wandalizmu także pseudokonserwacja. Dwa lata temu fragment tego najsławniejszego zabytku Chin domorośli konserwatorzy zalali betonem, a rok wcześniej zniszczono 300-letnie freski w Chaoyangu.
Do wzmocnienia cementem fragmentu muru doszło dwa lata temu w powiecie Suizhong (Suei-czung) w prowincji Liaoning, w malowniczej okolicy położonej około 300 km od Pekinu. Dopiero zamieszczone w internecie zdjęcia tej pseudokonserwacji niszczącej zachowane części ceglanej struktury wywołały reakcje pełne oburzenia.
Według lokalnych mediów prace „rekonstrukcyjne”, polegające na zniszczeniu blanków, wież, bram i zabetonowaniu konstrukcji, tak że przypomina ona obecnie utwardzony wał przeciwpowodziowy, miały podobno aprobatę właściwych instytucji.
Wielki Mur ma równie wielką historię i oczywiście jest teraz jak stary człowiek
— mówi Dong Yaohui (Tung Jao-huej) z Towarzystwa Wielkiego Muru Chińskiego, pozarządowej organizacji zajmującej się tym zabytkiem.
Dong jest nie tylko ekspertem, ale także pierwszym człowiekiem, który w latach 80. przeszedł cały Wielki Mur Chiński piechotą, aby ocenić stan jego zachowania. Zajęło mu to 500 dni.
By pokazać rozmiary zagrożeń historycznej budowli, Dong zawiózł grupę dziennikarzy do Jiankou (Dzien-kou), około 70 km od Pekinu, do wyjątkowo niebezpiecznego fragmentu Wielkiego Muru, poprzerastanego drzewami i krzewami, gdzie co roku ginie po kilku turystów. Kruszejący, rozpadający się mur wieńczy tam stromo wznoszące się grzbiety.
Natomiast w prowincji Hopej w 2012 r., po kilku dniach silnych opadów, zawaliło się ponad 35 metrów muru.
Konieczna jest pomoc z innych krajów, Wielki Mur jest za wielki, za długi i jego ochrona jest bardzo trudna
— twierdzi Dong, który zorganizował akcję crowdfundingową na rzecz restauracji zabytku, przede wszystkim w Jiankou.
Inicjatywa wywołała kontrowersje; duża część opinii społecznej uważa, że rekonstrukcję zabytku wpisanego w 1987 r. na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO powinien finansować rząd.
Ale budżet państwa uchwalany jest w Chinach w marcu, przy czym jesień i zima to okres, kiedy na większość prac konserwacyjnych jest za zimno - tłumaczy Dong, któremu udało się już zainteresować swoją akcją 60 tys. darczyńców i zebrać 300 tys. dolarów - niemal 1/5 niezbędnej kwoty.
Ciąg dalszy na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/310096-szokujaca-konserwacja-slynnego-zabytku-wielki-mur-chinski-zostal-zalany-betonem