Od 1 stycznia na Węgrzech obowiązuje zakaz trzymania psów na łańcuchu.
Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy pomysłu przedstawiają swoje racje a dokładniej obawy, które związane są możliwym niedopilnowaniem puszczonych wolno psów. Eksperci tłumaczą jednak, że o wprowadzeniu rozporządzenia wszyscy wiedzieli już od 2012, dzięki czemu mogli się przygotować zapewniając zwierzętom właściwą opiekę. Wszystkich, którzy nie dostosują się do nowych przepisów, dosięgną wysokie kary finansowe w wysokości 150 tysięcy forintów (około 2 tysięcy złotych). Z kolei za brak nadzoru i niezapobieżenie ucieczce czworonoga z posesji kara wyniesie nawet 100 tysięcy forintów.
Choć pomysł budzi obawy, ma szansę powodzenia. Bo opieka nad zwierzęciem to nie tylko zardzewiała miska wody przy budzie i krótki łańcuch niemałej wagi. W Polsce kwestię uwięzi psów podwórkowych reguluje nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt ze stycznia 2012 roku. Według niej trzymanie psa na łańcuchu dłużej niż 12 godzin na dobę jest karalne. Nieprzestrzeganie grozi grzywną, aresztem lub odebraniem zwierzęcia oraz przymusową wpłatę na cel związany z ochroną zwierząt. Trzymanie zwierzęcia na uwięzi musi spełniać określone warunki: uwięź - najczęściej łańcuch - nie może powodować uszkodzenia ciała lub cierpień zwierzaka, musi zagwarantować możliwość niezbędnego ruchu, a jego długość powinna wynosić minimum 3 metry. Jednocześnie przepisy te jasno zabraniają puszczania psów bez kontroli oraz bez ich oznakowania, niezbędnego do identyfikacji właściciela zwierzęcia. Złamanie tego warunku również grozi mandatem.
W praktyce nijak ma się to do tak oczywistych przepisów. Psy często trzymane są w karygodnych warunkach. Pozbawione dostępu do wody, możliwości schronienia przed słońcem, a zimą przed mrozem. W skrajnych wypadkach zwierzęta przyrastają do łańcucha, dosłownie.
Liczne akcje prozwierzęce, zwłaszcza „Zerwijmy łańcuchy” starają się edukować społeczeństwo, pokazując różne aspekty sprawy. Czynią to nie tylko z myślą o zwierzętach, ale też z myślą o człowieku. Nie chodzi bowiem o nagłe i niekontrolowane spuszczenia czworonogów z uwięzi, by stały się niechcianymi intruzami, a zapewnienie takiego nadzoru, by zostały rzeczywistymi opiekunami domostw, do czego powołano je przed wiekami.
W XXI wieku znamy już humanitarne sposoby bezpiecznego dla otoczenia trzymania zwierząt. Dlatego w centrach największych polskich miast ustawiamy budy, do których każdy, kto tylko zechce, może się na kilka minut przywiązać, aby zobaczyć, jak wygląda świat z perspektywy psa łańcuchowego, jak wycieńczające, koszmarnie nudne i bezsensowne jest życie na 2 metrach kwadratowych. Większość osób biorących udział w akcji jest zaskoczona ciężarem takiego łańcucha — to po prostu trzeba poczuć na własnej szyi – tłumaczyli przedstawiciele akcji „Zerwijmy łańcuchy”.
Człowiek winien uzmysłowić sobie, że łańcuch nie jest właściwym zabezpieczeniem ani psa, ani rewiru, którego pies ma pilnować. Zerwany — skutkuje ucieczką, ciekawego świata czworonoga. I nie powinno to dziwić. Odpowiednio przygotowany teren, zabezpieczony przed ewentualną samowolką psa, z pewnością rozwiąże ten problem. Wystarczy chcieć.
Z kolei socjalizacja zwierzęcia oraz odpowiednia edukacja społeczeństwa z pewnością przyniesie oczekiwane efekty. Nie każdy musi posiadać psa, ale każdy musi być odpowiedzialnym jego przewodnikiem, bez względu na miejsce zasiedlenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/277175-psy-na-uwiezi-wegry-juz-wprowadzily-zakaz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.