Kopiować czy nie? Psy z przyciętymi uszami i ogonami, a prawo i ludzkie sumienie

fot.Andżelika Brzozowska-Przybek
fot.Andżelika Brzozowska-Przybek

W sieci ponownie zawrzało wśród środowisk prozwierzęcych. Wszystko za sprawą krótkiego, acz okrutnego filmiku znalezionego na jednym z forów, podczas którego starszy mężczyzna bez zahamowań, prawdopodobnie sekatorem obcina psu ogon.

Okrucieństwo kolejny raz przewyższa ludzki intelekt. Oprawca zwierzęcia wyraźnie usatysfakcjonowany „robotą”, z samozadowoleniem pozostawił wijącego się z bólu, okaleczonego zwierzaka.

Z przykrością muszę stwierdzić, że incydent kopiowania ogona i uszu, mimo wyraźnych zakazów nadal ma się dobrze, i co gorsze dzieje się za przyzwoleniem odpowiednich służb. Bez znaczenia jest fakt, że chirurgiczny zabieg, którego głównym celem jest zwykła estetyka, wykonuje się z uwzględnieniem norm weterynaryjnych, ze znieczuleniem. W obecnej rzeczywistości, gdzie pies pełni funkcję domowego towarzysza, nie ma też głębszego uzasadnienia. Bo o ile dawniej wykonywano go psom wykorzystywanym do konkretnych prac, o tyle dziś jest kwestią kosmetyki, mającą na celu ukształtowanie pożądanego przez hodowcę lub nabywcę, wyglądu psa.

fot.Andżelika Brzozowska-Przybek
fot.Andżelika Brzozowska-Przybek

Najczęściej zabiegom tym poddawane były psy pasterskie czy myśliwskie, gdzie kopiowanie wykonywano ze względów praktycznych. Dziś te same psy rzadko kiedy pracują zgodnie ze wzorcem rasy, stanowią zaś pokaźne grono domowych towarzyszy, kanapowców blisko związanych z człowiekiem.

Niestety nierzadko ludzka arogancja w stosunku do istniejącego już od wielu lat prawa, zgodnie z którym obcinanie uszu czy ogonów jest wyraźnie zabronione, przekracza granice, nawet te państwowe, bowiem kontrowersyjne zabiegi wykonywane są poza granicami naszego kraju, by potem w świetle prawa i społecznego uznania eksponować czworonogi na rodzimych ulicach i wystawach.

Dla przykładu, na tegorocznej Klubowej Wystawie Molosów w Warszawie niekopiowanych psów była zaledwie garstka. Ich hodowcy i opiekunowie, nie chcieli się wypowiadać w obawie przed środowiskowym konfliktem interesów.

Nie ma takiego zakazu. Jeśli pies nie jest polskiego pochodzenia, ma kopiowane uszy w krajach, w których jest to dopuszczane, może być wystawiany. Pies posiadający wskazania medyczne również. W końcu rasę stworzył człowiek. To przecież zabieg humanitarny. Na przykład wyżły swoje ogony często kaleczą o twarde wysokie trawy. Boksery mają rozwalone ogony od merdania, tak nimi uderzają. Pracowałem w schronisku 30 lat i zawsze trzeba było uważać na psie ogony, wprowadzając je do boksów. Urazy z nimi związane leczy się trudno

—tłumaczyli mi panowie nadzorujący wrześniową Klubową Wystawę Molosów w Warszawie.

Kwestia przycinania psom uszu i ogona uregulowana jest przepisami ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2013 r., poz. 856 z późn. zm.).

W świetle przepisu art. 6 ust. 2 pkt 1 ww. ustawy, zabieg przycinania psom uszu i ogona, wykonany w celu zmiany wyglądu zwierzęcia, nie zaś w celu ratowania jego życia lub zdrowia, jest przestępstwem.

Nowelizacja tej ustawy, przyjęta przez Zarząd Główny na posiedzeniu w dn. 29.10.2011 mówi dodatkowo, że:

Wszystkie psy urodzone w Polsce po 01.01.2012 r. muszą mieć pozostawione naturalne uszy i ogony. Kierownicy sekcji ras zostają zobowiązani do zaznaczania w protokółach kontroli miotów każdego przypadku ciętego ogona i/lub uszu oraz zgłaszania tego faktu zarządowi oddziału. W rasach, w których występują ogony szczątkowe i/lub skrócone, ogony wszystkich szczeniąt muszą zostać opisane w protokółach kontroli miotów, a następnie w metrykach i rodowodach.

Od 01.01.2012 r. zostaje wprowadzony zakaz wystawiania psów z kopiowanymi ogonami i/lub uszami. Zakaz ten dotyczy wyłącznie psów urodzonych w Polsce po 01.01.2012. W wyjątkowych przypadkach dopuszcza się przyjęcie na wystawę psa urodzonego w Polsce po 01.01.2012 i poddanego zabiegowi kopiowania, o ile zabieg został przeprowadzony z poszanowaniem art.27 Ustawy o Ochronie Zwierząt (DZ.U.1997, nr 111, poz.724).

W takim przypadku właściciel psa zobowiązany jest dołączyć do zgłoszenia oryginał lub, poświadczoną przez jego macierzysty oddział ZKwP, kopię stosownego zaświadczenia lekarskiego, które musi zawierać, umożliwiające weryfikację, szczegółowe dane kontaktowe lecznicy i wystawiającego zaświadczenie lekarza takie jak: nazwisko, adres, nr telefonu oraz adres e-mail. Zaświadczenie pozostaje w dokumentach wystawowych organizatora imprezy.

W dniu 18.03.2015 Plenum ZG ZKwP uchwaliło:

zaświadczenia lekarskie wystawione przez lekarzy weterynarii z zagranicy po tej dacie nie będą honorowane. Psy z takimi zaświadczeniami nie będą przyjmowane na wystawy.

Niestety, obowiązujące regulacje prawne w rzeczywistości nie określają jasno, w jakich sytuacjach można dokonywać przedmiotowych zabiegów. W mailu przesłanym mi do wiadomości wyjaśnia to Pani Katarzyna Wawrzak, Starszy Inspektor z Biura Zdrowia i Ochrony Zwierząt, Głównego Inspektoratu Weterynarii.

Choroby, wypadki czy powikłania, które są wskazaniem do chirurgicznej ingerencji w uszy czy ogon, takie jak: złamanie ogona, rany darte, cięte, kąsane, postrzałowe, ropnie, przewlekłe stany zapalne, zmiany nowotworowe, wrodzone lub nabyte deformacje, czy uszkodzenia powypadkowe przedmiotowych części ciała.

Z kolei w podręczniku dla weterynarzy, autorstwa prof. dr. Marka Żakowicza, przeczytamy:

Zbieg skracania małżowin usznych u ras takich jak: boksery, dogi, dobermany, sznaucery, niektóre pinczery, a także gryfoniki brukselskie, belgijskie, brabanckie czy boston, bull-, black-, tanteriery, wykonuje się ze względów estetycznych.

W Polsce istnieje zakaz kopiowania psów oraz zakaz sprowadzania i wystawiania zwierząt z kraju gdzie podobny zakaz obowiązuje. Stąd najczęściej się takie psy trafiają do nas np. z Rosji. Kopiowanie to tylko i wyłącznie korekta kosmetyczna, objaw czystego snobizmu, która dziś na użytkowość się nie przekłada, gdyby tak było, natura nie wymyśliłaby uszu na przykład owczarkom azjatyckim. Co więcej, uszy i ogon są u psów narzędziem komunikacji, wiec z założenia psy powinny posiadać naturalne części ciała. Te, które ich nie mają, mogą mieć problemy komunikacyjne

—opowiadał mi, podczas wystawy molosów, szkoleniowiec psów spod Częstochowy, właściciel owczarka środkowoazjatyckiego.

Jak widać, prawo wyraźnie należy poprawić i doprecyzować, by nie było wątpliwości w temacie przycinanych ogonów i uszu. Należy też uświadamiać, zwłaszcza przyszłych właścicieli czworonogów, którym zależeć powinno na dobru zwierzęcia, jego kondycji fizycznej, wykluczeniu genetycznych schorzeń oraz jakiejkolwiek ingerencji chirurgicznej, niezgodnej z prawem.

Z pomocą przyjdą rzetelni hodowcy i działacze związkowi, dla których dobro zwierzęcia stanowi cel najwyższy. Z ich wiedzy warto korzystać, bo dzięki nim wciąż podziwiamy najbardziej pierwotne rasy, od nich czerpiemy wiedzę. Zarobek bywa tu względny, jednak dobro zwierzęcia, jego unikalność i znajomość to dar. Należy zwracać na to uwagę, a wszelkie łamanie prawa, krzywdzenie zwierząt zgłaszać odpowiednim służbom. Podobnie jak wspomniany wcześniej film, który zgłoszono do prokuratury i organizacjom międzynarodowym.

fot.Andżelika Brzozowska-Przybek
fot.Andżelika Brzozowska-Przybek

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych