"Piękno to pewność siebie" - poparzona w czasie maratonu modelka i jej narzeczony udowadniają, że razem pokonają każdą trudność

fot.Facebook/Turia Pitt
fot.Facebook/Turia Pitt

Historia tej dziewczyny to opowieść o sile woli, wielkim sercu i jeszcze większej miłości.

Turia Pitt była początkującą modelką i jednocześnie początkującym inżynierem górnictwa. W 2011 roku wystartowała w 100-kilometrowym maratonie w Kimberley w Australii. W wyniku pożaru lasu na trasie biegu została poparzona, jej twarz i ciało uległy zniekształceniu. Po latach walki o powrót do sprawności mówi:

Piękno to pewność siebie.

Kiedy na trasie morderczego maratonu wybuchł pożar lasu, Turia i kilku innych biegaczy zostało uwięzionych w wąwozie. Po trudnej akcji ratowniczej z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala. 24-latka miała poparzoną twarz, szyję, ramiona, ręce i nogi, w sumie prawie 70 proc. ciała.

Dziewczyna straciła palce w prawej ręce i nos. Według lekarzy to cud, że  udało jej się przeżyć.

Turia prawie pół roku spędziła w szpitalu, ma za sobą kilkanaście operacji plastycznych. Jej chłopak postanowił rzucić pracę, aby pomagać jej w powrocie do zdrowia. Michael nie opuścił dziewczyny, dzielnie wspiera ukochaną w każdej chwili i uważa, że to nie jest żadne poświęcenie z jego strony. Latem para zaręczyła się.

Ostatnio w wywiadzie dla CNN narzeczony Turii Pitt powiedział:

Pokochałem jej duszę, jej charakter, ona jest jedyną kobietą, która będzie nadal spełniać swoje marzenia

Jego słowa poruszyły widzów i internautów którzy mówią, że właśnie tak powinien zachowywać się prawdziwy mężczyzna. Zazdroszczą też parze wielkiej miłości.

Wypadek zmusił kobietę do tego, by całkowicie zmieniła swoje życie. Pracuje jako trener motywacyjny, pomaga potrzebującym i napisała książkę „Wszystko dla życia. Inspirująca opowieść Turii Pitt”.

ann/mirror.co.uk/Nextshark

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych