Można przypuszczać, że wszystkim znane i lubiane pingwiny z Madagaskaru rzeczywiście istnieją i ponownie, zapewne z tajną misją, trafiły do duńskiego zoo.
Biorąc pod uwagę ich ostatnią medialną ucieczkę, urocze nieloty idealnie odpowiadają, stworzonym na potrzeby animacji, postaciom. Istnieje tylko niewielka różnica. Bajkowych bohaterów oficjalnie znamy czterech, a uciekinierów z duńskiego zoo było pięciu.
Być może, trafiły tam w poszukiwaniu jednego ze swoich największych wrogów, a teraz po wyrównaniu rachunków, zamierzały wrócić do Central Parku. W końcu już raz Skipper z ekipą próbował wykraść swoją kartotekę z duńskiego konsulatu na podstawie planu Omega Zulu. Zyskał wówczas nowego wroga, szefa ochroniarzy (odc. Idealny dzień). Niestety spektakularna i nieco zabawna akcja „nawiania” (jak i wiele poprzednich stworzonych na potrzeby animacji) została udaremniona za sprawą pozostawionych śladów. Dokładnie, mokrych odcisków pingwinich stóp.
Wszystko zarejestrowała kamera. Piątka dzielnych nielotów przedostała się na korytarz. Na widok opiekunów przyspieszyły tempo ucieczki. Po chwili, widząc zamknięte kolejne drzwi, zawróciły, by czmychnąć w przeciwna stronę, nie bacząc na obserwującą ich pracownicę ogrodu. Ich trud wydostania się na zewnątrz udostępniono w sieci w postaci krótkiego i zabawnego filmiku.
Wydaje nam się, czy nasze pingwiny za często oglądały Pingwiny z Madagaskaru?
— podpisano opublikowany filmik.
Nie pozostaje im nic innego jak dopracować następny wielki plan, uwzględniający ewentualnie pozostawione ślady, bo wybieg mokry jest zawsze. A w wolnym czasie, „machać panowie z uśmiechem, proszę”, zabawiać przybyłych gości, odwracając uwagę ogrodu od sedna sprawy, czyli planowania kolejnej rejterady.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/272352-pingwiny-z-madagaskaru-misja-dunskie-zoo