Te zwierzęta zmuszone były opuścić swój dom. Powodem nie była wojna czy żywiołowa klęska, a ludzka egoistyczna pobudka. Przemyt bowiem to intratny biznes, którego celem jest wzbogacenie jednostki kosztem niewinnych stworzeń.
Dochodowy interes przewozu zwierząt prawnie chronionych, a nawet ich części, nadal ma się dobrze. Świadczą o tym liczni pacjenci regularnie napływający do ośrodków CITES, w tym do warszawskiego, przy zoo. Centrum to stanowi wsparcie dla egzotycznych zwierząt wykradzionych z ich naturalnego środowiska. Transportowanych w niehumanitarnych warunkach, w wyniku czego świat otrzymuje niepowetowane straty i „podziwia” jedynie martwe okazy.
Żółwie, węże, jaszczurki, a nawet kraby. Fantazja ludzka i chęć zdobycia szybkich pieniędzy nie ma granic. Ofiary również są bez znaczenia. A przecież odłów zwierząt z ich naturalnego środowiska, degraduje przyrodę, o czym wyraźnie zapominamy, lub nie zdajemy sobie z tego sprawy. Z kolei zwierzę, o ile przetrwa tę podróż życia, nie ma pewności, czy trafi we właściwe ręce. W związku z tym najczęściej staje się egzotycznym „uchodźcą”.
Moda na papugi minęła, zapewne wraz ze spadkiem populacji poszczególnych gatunków tych ptaków. Słynnej ary modrej, póki co w naturze nie zobaczymy, tylko w rękach prywatnych hodowców lub ośrodkach starających się przywrócić je do życia w ekosystemie. Dziś prym wiodą jaszczurki, węże i żółwie. Być może dlatego, iż nie wymagają nakładu poświęcanego im czasu. Nie bierzemy tylko pod uwagę, iż każde przygarnięte zwierzę, zarówno te najdroższe, i te najbardziej ospałe, będzie potrzebowało ludzkiej uwagi i odpowiedzialności, która dziś bywa na wagę złota.
Trafiają do nas zwierzęta porzucone przez właścicieli, zagubione w parkach, na łąkach i te z przemytu, czego ostatnim przykładem jest przekazany nam żółw. Przewoźnik nie posiadał odpowiednich dokumentów związanych z jego transportem. W okolicach marca br. trafiła do nas większa przesyłka, którą stanowiło 59 malutkich żółwi. Również wiosną, w liściach znaleziono czterometrowego pytona. Naturalnie trafił do nas i do dziś przebywa na rekonwalescencji. Najprawdopodobniej ktoś się go pozbył lub zwierzę uciekło. Był wyziębiony, osłabiony, dopadały go różnego rodzaju infekcje. Miał też problem z okiem. Możliwe, że został zaatakowany przez inne zwierzę. Niestety gałkę oczną musieliśmy mu amputować. Nie poddajemy się, kurujemy go, więc powoli dochodzi do zdrowia
—opowiadał mi pracownik warszawskiego CITES, Łukasz Szczęsny.
Niestety, nie wszystkie zwierzaki mają szczęścia na tyle, by przeżyć i trafić w dobre ręce. Wiele z nich ginie w męczarniach, związanych z niehumanitarnym transportem. Porzucone.
W zeszłym roku na jesieni trafiły do nas kraby spożywcze z Zatoki Meksykańskiej, dokładnie kalinek błękitny. Do dziś przeżyła tylko jedna sztuka, znajdująca się obecnie na ekspozycji. W pierwszym rzucie było ich ok. 18 sztuk. Transportowane w strasznych warunkach, nie miały szans, by przetrwać. Szczypce przewiązano im gumkami. Prawdopodobnie miały trafić do zupy, tylko że ktoś się przestraszył konsekwencji i pakunek z żywym towarem porzucił
—wspominał Łukasz Szczęsny.
Ośrodek dla zwierzęcych uchodźców istnieje w Warszawie od zeszłego roku. Nieustannie trafiają tu nowi pacjenci. Od początku tego roku otrzymano ponad 60 zgłoszeń, a te napływają systematycznie, co miesiąc. Pracownicy szacują, iż około 90% z tych zwierząt to pojedyncze sztuki. Reszta trafia partiami jak wspomniane wcześniej 59 żółwików. Pojawiają się również okazy niezwykłe.
Ostatnio schronienie znalazła u nas agama brodata, spacerująca po Ursusie. Do naszej gromady dołączyły również 3 jaszczurki tarczołuski. Przywiozła je policja po eksmisji jednego z mieszkań. A w zeszłym roku pojawił się nawet kajman
—kontynuował Ł. Szczęsny.
Założenie jest jedno. Wszystkie zwierzęta nadające się do adopcji, po rekonwalescencji, powinny znaleźć nowe domy. Niestety, jak twierdzą pracownicy warszawskiego CITES, żadne z tych zwierząt jeszcze ośrodka nie opuściło, choć dokumenty adopcyjne są przygotowywane. Co więcej, widać, iż ludzie bezmyślnie pozbywają się wielu z nich, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia, jakie niosą one dla rodzimego ekosystemu. Przykładem tego są licznie porzucane żółwie czerwonolice czy żółtobrzuche. Te inwazyjne gatunki pochodzące z Ameryki, nie posiadają tu naturalnego wroga, przez co wypierają rodzime żółwie błotne.
Światowe organizacje ochrony zwierząt alarmują, by nie nabywać i nie przewozić zwierząt objętych ochroną, gatunków zagrożonych. WWF na swoich stronach wystosowała apel, który stanowi jednocześnie broszurę informacyjną.
Na kolorowych targach Afryki i Azji, w sklepach i na ulicach miasteczek Ameryki Południowej, można znaleźć zarówno żywe ptaki, węże, żółwie, małpki, jak i tysiące pamiątek zrobionych z egzotycznych zwierząt i roślin. Nie daj się skusić motylowi o niezwykłych skrzydłach, oryginalnej torbie z krokodyla, cętkowanej skórze lamparta, delikatnej figurce z kości słoniowej albo pięknemu okazowi koralowca — większość egzotycznych pamiątek wytwarzanych jest z zagrożonych gatunków. Produkcja tego rodzaju wyrobów i handel nimi doprowadziły do wytępienia wielu gatunków i zagrażają tysiącom innych.
A centrum CITES nie jest tylko schronieniem, tymczasowym pobytem, czy wypoczynkiem zdrowotnym zwierzęcych „uchodźców’. To stacja, która poszukuje im nowego domu, stałego lokum, w którym dożyłyby szczęśliwie starości. Odpowiednie dokumenty legalizujące pobyt takiej istoty, stanowią istotny element działalności CITES.
Konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (ang. Convention on International Trade in Endangered Species of Wild Fauna and Flora, CITES), Konwencja Waszyngtońska – międzynarodowy układ kontrolujący transgraniczny handel różnymi gatunkami roślin i zwierząt oraz wytworzonymi z nich produktami. Weszła w życie 1 lipca 1975 roku. Jej celem jest kontrola, redukcja lub całkowita eliminacja handlu okazami zagrożonych gatunków. Reguluje przemieszczanie przez granice ponad 34 tys. gatunków, z czego ponad 5100 to zwierzęta, pozostałe okazy to rośliny. To na jej mocy ograniczono handel rogami nosorożców czy ciosami słoni. Obecnie stronami CITES jest 175 państw, w tym Polska.
(Źródło Cites.zoo.waw.pl)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/272226-osrodek-dla-nietypowych-uchodzcow-zwierzat