Praca poznańskich cukierników wre. Nic dziwnego. Wszyscy wypiekają słynne rogale św. Marcina. Na 11 listopada przygotują w sumie ponad 600 ton, czyli ok. miliona sztuk rogali, jak podają media.
Oczywiście nie zabraknie ich na samej ulicy Św. Marcina, w poznańskiej cukierni Słodki Kącik. Te słynne na całą Polskę słodkości z półfrancuskiego ciasta i białej masy makowej podbijają kolejne serca i kubki smakowe, stopniowo wpisując się w Narodowe Święto Niepodległości, zwłaszcza w Poznaniu.
Co roku uczestniczymy w obchodach 11 listopada. Taki rytuał. Rytuałem jest również zakup kilku rogali, które pochłaniamy w rodzinnym gronie. To przysmak, na który warto poczekać nawet rok
— opowiadali mi klienci jednej z trójmiejskich cukierni.
Sprzedaż ich obwarowana jest stosownymi certyfikatami, które każda renomowana cukiernia powinna posiadać. Rogale Świętomarcińskie bowiem ustanowiono europejskim produktem regionalnym. Ich nazwa i receptura są zastrzeżone.
W tym roku Stowarzyszenie Rzemieślników Piekarstwa RP, jak podają media, przyznało certyfikaty dla 101 pracowni cukierniczych i piekarni.
Możliwość wypieku Rogali Świętomarcińskich jest największą chlubą poznańskich cukierni. Specjalny certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego, która powstała z inicjatywy Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, Izby Rzemieślniczej i Urzędu Miasta Poznania, zobowiązuje cukierników do wypiekania rogali według tradycyjnej receptury i użycia składników najwyższej jakości – półfrancuskiego ciasta, białego maku, wanilii, mielonych daktyli lub fig, śmietany, rodzynek, masła i skórki pomarańczowej. Od kilku lat Unia Europejska także certyfikuje Rogale Marcińskie jako produkt regionalny Chronionym Oznaczeniem Geograficznym
— rogalemarcinskie.pl.
A wszystko zaczęło się od Św. Marcina, rzymskiego żołnierza żyjącego w IV wieku, który zasłynął z wielkiej chęci niesienia pomocy oraz prawdopodobnych cudów, jakich dokonał. Legenda głosi, iż jeden z cukierków znalazł podkowę, którą zgubił koń Św. Marcina. Właśnie jej kształt zainspirował go do wypieku w charakterystycznym, półkolistym kształcie, który rozdawał ubogim.
A kiedy W 1891 roku proboszcz parafii św. Marcina, Jan Lewicki nawoływał wiernych, by zrobili coś dobrego z myślą o najbiedniejszych, rogal za sprawą cukiernika Józefa Melzera i jego pracodawcy ponownie zyskały rozgłos.
I tak Rogale Świętomarcińskie trafiły na poznańskie ulice, gdzie bogatsi poznaniacy kupowali smakołyk, a biedni otrzymywali go za darmo. Rogale cieszyły się takim powodzeniem, że zwyczaj wypieku w 1901 roku przejęło Stowarzyszenie Cukierników
— rogalemarcinskie.pl.
Okazuje się jednak, że pierwsze wzmianki o tym słynnym przysmaku pochodzą z pogańskich czasów, kiedy to oddawano cześć bogom podczas jesiennego święta, składając ofiary z ciasta … zwijanego w bawole rogi. Rogale powstały, by czcić, sycić i dawać radość, każdemu. Co więcej, są pięknym i smakowitym symbolem, który potrafi dosłodzić Narodowe Święto Niepodległości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/271305-swietomarcinskie-rogale-degustacje-czas-zaczac