Kierwiński nie wypada z propagandowej roli: "To oni, gdy byli u władzy, straszyli Polaków, straszyli przez ostatnie osiem lat"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TVP Info/wPolityce.pl
fot. TVP Info/wPolityce.pl

My nie straszymy PiS-em, nie musimy tego robić. To PiS przez ostatnie lata zrobił wszystko, by straszyć samym sobą – mówi Marcin Kierwiński, szef gabinetu Ewy Kopacz i zarazem szef sztabu wyborczego PO w rozmowie  z „Rzeczpospolitą”.

Jak podkreśla polityk „to, że w ostatnich miesiącach zmienili twarze frontmanów, nie zmienia faktu, że najważniejsze w tej partii osoby to Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz.

To oni, gdy byli u władzy, straszyli Polaków, straszyli przez ostatnie osiem lat. Gdy mówimy o wyborach, to mówimy o realnym wyborze spośród kilku wizji państwa, które przedstawiają partie polityczne.Wizja państwa PiS jest niezmienna od wielu lat. To, że dzisiaj na polityczny front wystawia się osoby, za którymi ma się schować prezes Kaczyński tej wizji nie zmienia. W tych wyborach zdecydujemy o kierunku, w którym będzie zmierzać Polska

– twierdzi Kierwiński. I na wszelki wypadek kilka akapitów dalej - przestrzega:

Tak jak mówiłem – znacznie łatwiej jest rzucać proste, nierealizowalne obietnice, które doprowadzić mogą – podobnie jak w Grecji - do bankructwa finansów publicznych. I o ile to bankructwo jest czymś, co nie trafia do powszechnej świadomości, to nie jest przecież termin oderwany od rzeczywistości. Potencjalny problem budżetu państwa jest bowiem potencjalnym problemem wszystkich obywateli. Jeżeli wiarygodność Polski spadnie, z kraju zaczną się wycofywać zagraniczni inwestorzy. Więcej zapłacimy za kredyty. Za ewentualne koszty nietrafionych reform zapłacimy wszyscy

Pytany o rozbieżne oceny polityków PO ws. głośnego spotkania Andrzeja Dudy z Jarosławem Kaczyński (chodzi o sprzeczne stanowiska Michała Kamińskiego i Tomasza Siemoniaka.)

Zawsze ze szkodą dla debaty publicznej jest zestawianie wyrwanych z kontekstu zdań, żeby pokazywać pewne nieścisłości. W tych wypowiedziach ich nie ma. Prezydent ma prawo spotykać się z kim chce, jest wolnym człowiekiem, natomiast – zakładam, że o tym myślał Michał Kamiński – dziwnym jest że nie znajduje czasu na spotkanie z panią premier. I to jest prawdziwy problem, bo nie jest istotne, czy i o której spotkał się z prezesem Kaczyńskim. Problemem jest, że prezydent Polski nie chce się spotkać z premierem Polski w ważnych sprawach, np. budżetowych czy uchodźców. A druga kwestia – tu zabieram głos prywatnie – dobrym standardem jest, że liderzy partii odwiedzają prezydenta w Pałacu Prezydenckim, a nie odwrotnie. Bo stwarza to przestrzeń do twierdzenia, że prezydent w swoich decyzjach jest niesamodzielny.

Kierwiński jest też przekonany, że w sprawie afery taśmowej Platforma zrobiła wszystko co należało, zaś przesunięcie skompromitowanych polityków na nieco dalsze miejsca – to wystarczająca „kara”. Żadna z tych osób, o których mówiło się w kontekście nielegalnych podsłuchów, nie znalazła się na „jedynkach”. Pani premier stanowczo powiedziała, że chce zmienić Platformę i dotrzymała słowa. Żadna z osób, które zostały nielegalnie nagrane nie jest liderem listy.

—podkreśla.

I dodaje:

To co najmocniej akcentują media i zauważają wyborcy, to lider listy. Cofnięcie się dotychczasowych „jedynek” i oddanie tych miejsc w zamian za drugie pozycje jest istotną zmianą, jeśli chodzi o politykę regionalną. (…)Myślę, że na listach Platformy każdy znajdzie osoby, na które będzie mógł zagłosować (…). Na każdej liście jest kilkunastu innych wartościowych kandydatów, dobrych i często sprawdzonych w samorządzie ludzi.

W kwestii unijnych negocjacji ws. uchodźców – upiera się, że Polska odniosła sukces:

Polska osiągnęła wszystkie cele negocjacyjne więc w tym sensie jest to sukces. Natomiast cała Europa musi się zmierzyć z wielkim wyzwaniem, jakim jest fala imigrantów.

Kierwiński wykręca się też od odpowiedzi czy po przegranych wyborach Ewa Kopacz powinna oddać stanowisko szefowej PO.

Jestem przekonany, że pani premier Ewa Kopacz wygra wybory razem z Platformą i będzie formułować nowy rząd po wyborach

– zapewnia. Na pytanie, czy możliwy jest powrót Donalda Tuska na funkcję szefa PO – stwierdza:

Donald Tusk jest przewodniczącym Rady Europejskiej . Co będzie gdy skończy się kadencja?

Na razie jest przewodniczącym Rady Europejskiej. Myślę, że będzie chciał pozostać jeszcze na kolejną kadencję na swoim aktualnym stanowisku. Nie warto dzisiaj oddawać się tym spekulacjom, które rozgrzewają często różnego rodzaju komentatorów. Na dziś sytuacja jest jasna, przewodniczącym partii i premierem rządu jest Ewa Kopacz

– przekonuje szef sztabu PO.

ansa/ Rp.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych