Dramatyczny początek znajomości, piękne życie razem! Poznali się na robotach w Niemczech, od 70 lat są małżeństwem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com
Fot.zdjęcie ilustracyjne freeimages.com

Początek ich znajomości nie wskazywał, że ich życie będzie miało szczęśliwe zakończenie. Codziennie bali się swoje życie, głodowali i pracowali ponad siły. Para, która poznała się w czasie przymusowych robót w Niemczech obchodziła kamienne gody, czyli 70 rocznicę ślubu!

Obydwoje wpadli w ulicznych łapankach. Po czasie spędzonym w obozach przejściowych trafili na roboty do Rzeszy.

Miałam czternaście lat. Wyszłam z domu po książkę. W szkolnym fartuszku. Już nie wróciłam

—wspomina w rozmowie z „Faktem” pani Helena.

Trafiłam do takiego Niemca, który nas bił i głodził. Na cały dzień dwie sznytki chleba. Kiedy się upomniałam, że jestem głodna, zaczął mnie bić. Uciekłam. Pomogli mi inni Polacy, a wreszcie trafiłam do gospodarstwa, gdzie pracował Tadzio. Tak się poznaliśmy

—opowiada kobieta.

Pani Helena gdy trafiła na roboty do Niemiec miała zaledwie 14-lat. Pan Henryk miał osiem lat więcej. Jak opowiada czuł ogromne współczucie dla ślicznej nastolatki, która pracowała ponad siły. Z czasem zaprzyjaźnili się.

Po wyzwoleniu mogliśmy jechać, gdzie kto chciał. Ja chciałem do Paryża, a Helena do Włoch. Nie mieliśmy żadnych wiadomości od rodzin. Nie wiedzieliśmy, czy ktoś przeżył

—opowiada w rozmowie z „Faktem” Tadeusz Wyrzykowski.

I wtedy Henio powiedział: Ja nie pojadę do Francji, a ty do Włoch. Wracamy do Polski. I nigdzie już cię samej nie puszczę. To były takie oświadczyny. I jak widać, skuteczne. Pojechałam z tym chłopakiem i tak jesteśmy razem już 70 lat

—wspomina pani Helena.

Ślubu udzielił im wojskowy kapelan. Wrócili do zrujnowanego kraju i zaczynali życie od zera.

Może dlatego wszystko tak się udawało. Człowiek cieszył się każdym dniem, tym co miał, co udało mu się zdobyć i zapracować

—zastanawia się pani Helena.

Po 70-latach małżeństwa żartują, że może dlatego tak im się układało, że w pracy pan Tadeusz był szefem, a żona jego zastępcą, a w domu odwrotnie.

ann/fakt.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych