Święta Wielkanocne za pasem i kolorowe pisanki oraz kraszanki powoli wypełniają domowe koszyczki. Wszystko zgodnie z tradycją. Niestety najczęściej wbrew humanitarnemu traktowaniu zwierząt — kur i kurczaków.
Ludzie kupują teraz ogromne ilości jajek, zwłaszcza że sklepy oferują je po niesamowicie niskich cenach. My zachęcamy do tego, by ograniczyć ich spożycie, a jeśli ktoś już musi jeść jajka, niech wybiera te ekologiczne oznaczone zerem, z wolnego wybiegu znane jako jedynka lub z chowu przydomowego, który gwarantuje kurom normalne życie
— apeluje Magdalena Dudzik ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki.
Nabywając jaja ekologiczne i te z wolnego wybiegu, wybieramy produkt wysokiej jakości, a jednocześnie przeciwstawimy się nieludzkiemu traktowaniu niosek na fermach kur, które kończąc zaledwie 10 miesięcy, stają się bezużyteczne i wyczerpane okrutnym bytem. Żywota dokonują w ubojni, ale zanim tam trafią, przechodzą mękę, co obrazują liczne, drastycznie zdjęcia udostępniane przez aktywistów. Nie posiadają piór, mają odwapnione i połamane kości, ranne kloaki. Często są podziobane i zestresowane. Rzucane w ciasnych klatkach, eksponowane na mróz, co niejednokrotnie doprowadzało do ich śmierci. A to przecież żywe stworzenia. Z tego procederu pochodzi około 90% wszystkich jaj w polskim handlu.
Kurczaki nie otrzymują lepszego losu. Jak pokazują śledztwa organizacji Viva, kurczęta płci męskiej likwidowane są w bestialski sposób. Stosowane metody to mielenie żywcem, gazowanie a czasami pozostawienie na śmierć w kontenerach na śmieci. Trudno przejść obok tak haniebnych metod obojętnie.
Jajka i drób mają wielu zwolenników i nieustannie trafiają na stoły jako główne danie, dodatek, lub wysublimowany przysmak. A wystarczy, kierując się dobrem ptactwa, chociaż unikać tych oznaczonych numerem „3”. Obecność jaj z chowu klatkowego w polskich sklepach, ich nabywanie, to nic innego, jak wyraz akceptacji dla praktyk będących przyczyną cierpienia zwierząt.
Czasami warto nawet zmniejszyć ich spożywanie i zastąpić je produktami pochodzenia roślinnego. Bez ich udziału przygotujemy naprawdę wykwintne potrawy, w tym świąteczny mazurek czekoladowy, wielkanocną babę, czy sernik. Nawet majonez wolny od jaj usatysfakcjonuje niejednego konesera dobrej kuchni. Na szczęście wielu ludziom los niosek nie jest obojętny. Za sprawą takiej wrażliwości zyskują nowe życie. Przykładem tego jest 6 niosek z odmiany rosa. Dzięki wrażliwym osobom z Grupy Szkół Łódzkiego Stowarzyszenia Pro Europa kury zamieszkały dożywotnio w nowo wybudowanym kurniku na terenie placówki. Teraz będą mogły szczęśliwie drapać trawkę pazurkami.
Święta świętami, pisanki pisankami, ale nie zapominajmy, skąd biorą się potrawy na naszych stołach i w miarę możliwości pamiętajmy o tych, którzy czas ten postrzegają nieco inaczej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/239569-pisanki-kraszanki-a-prawdziwe-oblicze-kurzych-ferm