„Usia-siusia, cepeliada…” My, Polacy, nie lubimy, żeby było nudno… - felieton KLASERA

fot.PAP/EPA/OLIVER BERG
fot.PAP/EPA/OLIVER BERG

Szczęśliwy to naród, którego historia jest nudna

—pisał Monteskiusz.

Nasza nudna nie jest. Afera goni aferę, kolejne skandale z udziałem polityków rządzących partii zamiatane są na oczach całego społeczeństwa pod dywan, zadłużenie kraju rośnie, dziury w budżecie zatyka finansowe prestigitatorstwo, banki zostały wyprzedane, podobnie jak prawie cały polski przemysł, do sprzedania nie pozostało już nic, no, może poza świnoujskim gazoportem w budowie, na który Rosjanie ostrzą sobie zęby i chcą odkupić pakiet kontrolny od Włochów, nepotyzm, łapówkarstwo, exodus młodych Polek i Polaków za pracą, perspektywa starczej biedy dla zatrudnionych w kraju, jeśli w ogóle dożyją w zdrowiu do emerytury…, i co?

Bądź dumny narodzie i ciesz się, że twojego premiera za wszystkie te wybitne osiągnięcia w ciągu niezbyt długiego czasu doceniła zagranica i wkrótce obejmie ważne posadę w Brukseli…!

Bo zagranica bardzo się z nami liczy. Nie będą nam zawracali głowy jakimiś tam duperelnymi negocjacjami z Ukrainą i Rosją, skoro i tak na nich niczego się nie osiąga. Gdy coś się osiągną, to przecież nas poinformują. Z Niemcami układa nam się wręcz świetnie, kanclerz Angela Merkel przyrzekła ekspremierowi Donaldowi Tuskowi, że w razie potrzeby pogada z nami o głębszym położeniu gazowej pępowiny z Rosji, która blokuje większym statkom zawijanie do Świnoujścia (może nawet nie będzie to potrzebne, gdy Rosnieft wykupi pakiet kontrolny od włoskiego Saipena i zakotwiczy na naszym wybrzeżu), i premier Ewę Kopacz poparła w ostatnich uzgodnieniach w sprawie redukcji CO2.

Noż, karta nam po prostu wali. Sam Władimir Putin widzi jak rośniemy w siłę i chciał się z nami podzielić Ukrainą. My po prostu jesteśmy już mocarstwem, z którym każdy się liczy i każdy chce mieć po swojej stronie. Prezydent USA Barack Obama nas tak wyróżnia, że obiecał zniesienie wiz i w ramach zacieśniania bilateralnych stosunków grupkę pilotów z prawdziwymi samolotami F-16 nam podesłał, a nie z atrapami, jak w przypadku Patriotów… Że kpię? Że złośliwie umniejszam wiekopomny dorobek PO-PSL na naszej „zielonej wyspie”? Mogę poważniej.

Jak to się np. dzieje, że w kraju za Odrą, którego liczba mieszkańców jest tylko nieco ponad dwukrotnie większa od naszej, wartość ubiegłorocznego eksportu była aż siedmiokrotnie większa? Dokładnie Niemcy sprzedali dobra za 1 bln 94 mld euro 2013, Polska za 153 mld euro. Jak to możliwe, że bezrobocie w tej „nadopiekuńczej” pod względem socjalnym RFN, gdzie zatrudnianie na tzw. umowach śmieciowych należy do rzadkości, wynosi 6,7 proc., a u nas, wliczywszy bezrobotnych, którzy wyjechali za chlebem jest cztery razy większe…?

Głupie pytania, przecież nie możemy się równać z Niemcami! Na naszej krwawicy się bogacą, skunksy, tylko im własne zyski w głowie, własne geszefty, nie to, co my. U nas trwa serial „M jak mordo ty nasza”, że wspomnę utulenie przez byłego szefa SLD Marka Borowskiego eksprezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, gdy wirus C2H5OH połamał mu stawy podczas wizyty na Ukrainie.

Bo my, Polacy, nie lubimy, żeby było nudno. Co tam afery, skandale, furda z danymi, taśmami prawdy i innymi prawdami.

W telewizji czterej znawcy od nawozów i od świata, oczekują, co się zdarzy w Gwatemali za trzy lata. Masy pracujące stracą, gdy realna płaca spadnie, Gwatemala nie dostrzega, że elita władzę kradnie…

—śpiewał z pół wieku temu Jacek Kleff z „Salonu niezależnych”. Nie u nas spadnie i nie u nas kradnie, oczywiście. U nas jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Przed wyborami do samorządów ludyczni pratformersi postawili na innowacyjność. Do urn, rodacy!

Stal się leje, moc truchleje, na kombajnie chłop się szkoli, na dodatek wygrać można końcówkę od banderoli…

Klaser

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych