Abortowane czworaczki przytulały się do siebie. Lekarka przeżyła szok

Fot. liveleak.com (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. liveleak.com (zdjęcie ilustracyjne)

Najlepszym argumentem przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci nie są tezy podparte chwytami erystycznymi, ale suche fakty. Przekonała się o tym pewna pracownica kliniki aborcyjnej, która zdecydowała się opisać swoją historię w liście do Abby Johnson z fundacji „And Then There Were None”. Aby Johnson podzieliła się zaś tą historią z lifenews.com.

A historia jest na prawdę wstrząsająca. Kobieta w drugim trymestrze ciąży zgłosiła się do kliniki aborcyjnej, skarżąc się na ogromny ból. Cierpienie było spowodowane podaniem jej w innej placówce silnego środka wczesnoporonnego.

Lekarze kazali pacjentce usiąść na sedesie. To co zobaczyli wstrząsnęło nimi do głębi. Pierwsze dziecko wypadło chwilę później do sedesu.

Następnie kobietę przeniesiono do sali zabiegowej. Wtedy jej łono opuściło dwoje kolejnych dzieci. Maluchy mocno się obejmowały. Ten widok zmroził krew w żyłach pani doktor.

Zwłoki kolejnego maleństwa zostały wydobyte w kawałkach za pomocą specjalnej pompy. Lekarka napisała, że czuła krew na swoich rękach. Wcześniej to uczucie było jej zupełnie obce.

Kobieta w liście do Abby Johnson z fundacji „And Then There Were None” podkreśla, że ten moment zmienił jej życie. Przyglądając się czwórce martwych dzieci zrozumiała, że nie pozbywała się niechcianych „płodów”, ale zabija bezbronne osoby.

Do podobnego wniosku doszło jeszcze czworo innych pracowników kliniki aborcyjnej. Wszyscy porzucili swoją dotychczasowa pracę.

gah/lifenews.com

UWAGA! ZDJĘCIA MA JEDYNIE CHARAKTER ILUSTRACYJNY I NIE PRZEDSTAWIA DZIECI OPISANYCH W TEKŚCIE

—————————————————————————-

Wstrząsające świadectwa z pogranicza zbrodni i medycyny: „Zbrodnia i medycyna” autorstwa Grzegorza Górnego. Książka do nabycia wSklepiku.pl.Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych