Santorini to najsłynniejsza grecka wyspa archipelagu Cyklad i jedno z najczęściej fotografowanych miejsc na świecie. To tu białe domki zwieńczone niebieskimi kopułkami zjawiskowo zdobią skaliste, wulkaniczne wybrzeże wyspy.
Z miejscem tym związana jest legenda mitycznej Atlantydy, o której wspominał Platon w „Timaios” i „Kritiasz”. Pasjonaci tematu są absolutnie przekonani, iż opis Atlantydy przedstawiony przez Platona, a nawet sposób jej zniknięcia, idealnie pasują do Santorynu.
Niemniej, należy przyznać, iż niegdyś istniała tu imponująca kultura minojska, której mieszkańcy w większości opuścili wyspę, tuż przed wybuchem wulkanu, po wielkim trzęsieniu ziemi, które nawiedziło wyspę przed ok. 1600 r. p.n.e. Wówczas wyspa stanowiła całość i nosiła nazwę Strongili, co znaczy „okrągła”. Wybuch wulkanu rozerwał ją na strzępy, a pogłos detonacji czterokrotnie obiegł kulę ziemską. Co więcej, w wyniku eksplozji wyspa została częściowo zatopiona i powstała niezwykła kaldera, urwisko skalne w kształcie półksiężyca, o średnicy 10 km. I tak, po jednym Strongili, dziś mamy główną wyspę Santorini, zwaną też Santoryn lub Thira, Thirasie, Aspro oraz Nea Kameni i Palea Kameni w Kalderze z kraterem wulkanu.
Mimo upływu czasu i potwornych zniszczeń jakich dokonała natura, nadal możemy podziwiać tu resztki minojskiej cywilizacji. Zachowały się przede wszystkim fragmenty domów i ścian, zdobionych wspaniałymi malowidłami z tamtego okresu.
Co ciekawe, sama nazwa wyspy przez lata również ewoluowała, a wszystko za sprawą historii. Pierwsza była, wspomniana wcześniej, Strongile, czyli Okrągła, później mówiono o niej Kalliste, co znaczyło Najpiękniejsza. Nazwa Thera/Thira nawiązywała do syna tebańskiego herosa. Dzisiejsza, Santorini, swoją nazwę zawdzięcza Św. Irenie, patronce wyspy i pochodzi z czasów bizantyjskich.
O świętości mówi się tu dużo i do tematu przywiązuje niemałe znaczenie. Świadczy o tym choćby ilość kościołów i kapliczek na wyspie, których stoi ponad 300, przy powierzchni wyspy mierzącej zaledwie 76 km2 i 7 tyś mieszkańców. Jako, że wyspę zamieszkiwali i zamieszkują głównie żeglarze, powstawały one, by bliscy mogli modlić się o ich szczęśliwe powroty na ląd.**
Gdy przechadzałam się wąskimi uliczkami miasteczek, z zachwytem podziwiałam piękne białe budynki, których dachy zdobiły zjawiskowe, błękitne kopuły. Jednocześnie, zadziwiało mnie, iż bardzo często dachem budynku była cześć deptaka, z którego turyści robili panoramiczne zdjęcia. Tym samym, mieszkania te często były wykute w skale, a ich kaskadowe położenie, tworzyło absolutnie bajkowy klimat.
Ciekawy był jeszcze fakt, iż niemal na każdym rogu, na murach, czy dachach leżą poukładane kamienie, które podobno mają chronić mieszkańców przed trzęsieniem ziemi.
Bardzo pozytywnym akcentem były miski z wodą i karmą ustawione przy głównych uliczkach miasta. Rzeczywiście, sennych czworonogów tam nie brakowało, często wręcz robiły za maitre d’hotel danego miejsca, a i turystów z czworonogami przybywa tu wielu.
Osiołki pracują tu wyjątkowo ciężko, dumnie strzygąc uszami. Z cierpliwością kroczą od portu stromą, skalistą ścieżką ku górze, do centrum miasta, by dowieść turystów na grzbiecie. Praca to niełatwa i klient wybredny. Pracodawca też bywa różny. Jednak, jak na kłapouchego przystało, zwierzaki te swój wielki rozum mają i doskonale radzą sobie wśród ludzi.
Biel i błękit to nieodzowny kolor Grecji, a zwłaszcza tego miejsca. To przede wszystkim barwy narodowe tego kraju. Niebieski jest symbolem morza, biały synonimem piany morskiej, która uderza o grecki ląd. Malowanie domów na te właśnie kolory, ma swoje podłoże w historii i ekonomii. Z historycznego punktu widzenia chodziło o zaznaczenie swojej suwerenności w czasach, gdy Turcja sięgała po greckie ziemie. Z ekonomicznego punktu widzenia, podobno biel i błękit są najtańsze w odnawianiu domów, stąd pomysł na elewacje.
Dziś Santorini urzeka turystów każdym zakątkiem wyspy i każdym najmniejszym kamieniem z lawy wulkanicznej, zwłaszcza tym zamkniętym w biżuterii. Urokliwe kapliczki i ich ilość, zapadają w pamięć. Najdłuższa plaża wulkaniczna Kamari przyciąga turystów z całego świata. Położona na klifie stolica wyspy, Fira, niemal pachnie niskopiennymi pomidorkami santorińskimi, a wioska duchów Mesa Gonia przyciąga fascynatów winnic. W zasadzie na każdym rogu można tu degustować wino, orzeszki i inne specjały wyspy, a w restauracjach można zjeść smakowite nadziewane kalmary i wypić doskonałą Frappe. Nic dziwnego iż UNESCO nadało Santorini tytuł najpiękniejszej wyspy na świecie. Zakochałam się w niej bez reszty i mam nadzieję wrócić tam wkrótce.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/207207-santorini-biale-domki-na-wulkanicznym-wybrzezu-wyspy