Sorry, taki mamy klimat, że Elżbieta Bieńkowska tańczy. Nie róbmy polityki. Bawmy się!

Akcja filmu „Pani minister tańczy” toczy się w fikcyjnym państwie, gdzie nowym Ministrem Ochrony Moralności Publicznej zostaje młoda i piękna panna Zuzanna. W prawdziwym państwie pani wicepremier szaleje na koncercie zespołu Dżem. W takim wydaniu Elżbiety Bieńkowskiej nie znaliśmy.

W godzinach urzędowania ciężko pracuje na swoją pozycję w rządzie Donalda Tuska, w wolnym czasie musi się wyluzować. Wybierając się na koncert pani wicepremier wygląda jak nastoletnia fanka swojego ulubionego zespołu. Chroniący ją funkcjonariusze BOR mają za to duży problem i alarmują: nie damy rady jej upilnować na koncertach!

Czerwiec. Park Śląski w Chorzowie. Koncert kultowego zespołu Dżem. Muzycy świętują 35 lat działalności. Fani są szczęśliwi. Wraz z zespołem odśpiewują „Whisky” i „Czerwony jak cegła”. Wśród publiki jest też wicepremier Bieńkowska. Wyluzowana, w sportowym podkoszulku tańczy i wyśpiewuje hity Dżemu….

—relacjonuje „Super Express”.

Elżbieta Bieńkowska jest fanką zespołu od 17. roku życia, czyli już od 33 lat. Ich przeboje zna na pamięć i jak widać na zdjęciu, daje się ponieść emocjom. Pani wicepremier przeżywa jednak dramat. Nawet wtedy, gdy chce się wyluzować i bawić na koncercie musi być pod ochroną. A w tłumie fantów ochrona tańczącej Bieńkowskiej to nie lada wyzwanie.

Po koncercie oficerowie BOR w dobrej wierze sugerowali pani premier, żeby raczej nie chodziła na takie koncerty, jak ten Dżemu. Tłum ludzi, praktycznie zero możliwości sprawdzenia uczestników koncertu

— tabloid cytuje współpracownika Bieńkowskiej.

To jednak pani wicepremier wydaje polecenia i już zapowiedziała, że ze swoich zamiłowań nie zrezygnuje.

Ja mam zrezygnować ze swojej pasji?

— powiedziała Bieńkowska.

Sorry, taki mamy klimat, że pani wicepremier lubi tańczyć i tańczyć będzie. Więc może tak?

ann/Super Express