Kim była dla generała? Opiekunka Jaruzelskiego przyznaje, że brakuje jej dyktatora z którym się zaprzyjaźniła i cały czas się dla niego poświęcała

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.wpolityce.pl/Super Express
Fot.wpolityce.pl/Super Express

Historia tego trójkąta nie ma końca. W rolach głównych występują generał vel amoroso, jego żona i opiekunka. Po kilkumiesięcznych wyznaniach i oskarżeniach Barbary Jaruzelskiej, głos w sprawie zabiera Dorota W. - czyli opiekunka.

Kobieta na łamach tabloidu, bo gdzieżby indziej, wyznaje:

Nie byłam kochanką generała. Nie miałam z nim romansu. Zajmowałam się ciężko chorym, samotnym i cierpiącym człowiekiem. Można powiedzieć, że byliśmy przyjaciółmi. Brakuje mi generała

— wyznaje w rozmowie z „Super Expressem” Dorota W.

Kobieta czuje się ofiarą nagonki i nie chce ujawnić swojego nazwiska, ani twarzy, za to opowiada o tym, co łączyło ją z komunistycznym dyktatorem.

Poznałam Wojciecha Jaruzelskiego, jak miał 83 lata. I przez kolejne 9 lat opiekowałam się nim niemal dzień w dzień. Po sześć godzin dziennie harowałam przy generale

—relacjonuje oddana opiekunka i opowiada, jak wyglądał jej dzień obok dyktatora.

Cały czas poświęcałam się dla niego. Gotowałam, sprzątałam, prasowałam. Zmieniałam mu pampersy, prześcieradła. To są krępujące sytuacje, ale tak było. Jego choroby wymagały takiego poświęcenia i pewnych sytuacji, które są bardzo intymne

— mówiła kobieta nie szczędząc przytyków żonie generała.

Jego żona wstydziła się takich sytuacji, wstydziła się jego choroby i tego, że musiałaby robić takie rzeczy jak ja. Nie było żadnego romansu

— zapewnia Dorota W.

Kobieta przyznaje też, że zdobyła zaufanie i przyjaźń generała. Dodaje, że Jaruzelski zwierzał się jej, jak przyjaciółce.

Był dla mnie bardzo dobry, miły, podchodził zawsze z szacunkiem. Ufał mi. Chciał, żebym się nim zajmowała do końca jego dni. Mimo że kilka razy chciałam zrezygnować, to on prosił mnie, żebym tego nie robiła.

Dorota W. została powierniczką generała, a ten opowiadał jej nawet o wprowadzeniu stanu wojennego.

Pytał mnie, jak miał postąpić. Przekonywał, że nie było wyjścia, że to było konieczne, mniejsze zło

— mówiła kobieta. I w tym momencie robi nam się już niedobrze, ale to wciąż nie koniec.

Rozmowy pary przyjaciół schodziły też na osobiste tematy, na przykład rozwodu jakiego zaczęła żądać żona generała.

On tego nie mógł ścierpieć. Było mu przykro i przepraszał mnie za zachowania swojej żony. Generał Jaruzelski to była bardzo ciepła postać. Był wrażliwy, łatwo było go zranić, a Barbara tym rozwodem bardzo go raniła. Zawsze będę pamiętała to, że podchodził do mnie z szacunkiem i wielką serdecznością. Cieszę się, że mogłam go poznać

— dodaje Dorota W.

I tu łzy zalały nam klawiaturę, odbierając nam możliwość dalszego pisania. Aleksander Kwaśniewski wiedział co mówi, pokrzykując: Baczność, walka o dobre imię generała Jaruzelskiego trwa..

ann/”Super Express”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych