Alfabet szczerego przywódcy. Dziś literka "O" jak OFE, Olechowski, Olejniczak, Olszewski, Owsiak i jeszcze więcej

fot. Sławek/CC BY-SA 2.0/Zorro2212/CC BY-SA 3.0/Adrian Grycuk/CC-BY-SA-3.0-pl
fot. Sławek/CC BY-SA 2.0/Zorro2212/CC BY-SA 3.0/Adrian Grycuk/CC-BY-SA-3.0-pl

Znany bloger Seaman przedstawia kolejny odcinek Alfabetu Szczerego Przywódcy. Tym razem hasła rozpoczynające się na literę O.

Odpowiedzialność polityczna

Jako premier polskiego rządu czuję się odpowiedzialny za całość spraw w Polsce. Nigdy się nie uchylam przed polityczną odpowiedzialnością, zawsze ją przyjmuję, biorę na siebie, i niosę w pocie czoła. Odpowiedzialność mnie nie przeraża, ona mi pomaga, stymuluje i inspiruje do dalszych działań. Ja z nią idę, maszeruję, mijam przeszkody, jednocześnie rządząc. Nie uchylam się, nie zrzucam na nikogo, nie wzdragam się, sam ponoszę jej brzemię, przy czym nie łączę odpowiedzialności z dymisją, bo to przecież dwa kompletnie różne pojęcia. Dlatego nie waham się zarzucić na ramię odpowiedzialności za czyny i rozmowy Sienkiewicza, Nowaka, Belki, Chlebowskiego, Drzewieckiego, Schetyny, Karnowskiego, Adamowicza, Sawicką, Arłukowicza, Laska, Klicha, Palikota, Parafianowicza, Liska, Bondaryka, Grzegorka, Ludwiczuka, Grabarczyka, Piskorskiego, Milewskiego, Cyby, Sikorskiego, Misiaka, Dworaka, Boniego, Czempińskiego, Arabskiego, Protasiewicza; za Grzecha, Rycha i Zbycha wreszcie. Nawet Bronka brzemiona WSI noszę.

Chętnie ponoszę także konsekwencje za przejezdność ustawową autostrad, reformy małe w kroku, trzecią falę nowoczesności, cztery płaszczyzny inteligentnego rozwoju, siedem dźwigni wzrostu, jesienną ofensywę legislacyjną, rzeczywistą walkę z korupcją, nieudolną asertywność, jedno okienko, katarskiego inwestora, dożynanie watah oraz zieloną wyspę.

Również dumnie dźwigam odpowiedzialność za tarczę antykorupcyjną, antyrakietową i antykryzysową, fotoradary, kastrację pedofilów, komercjalizację zdrowia, przemysł pogardy i dopalacze, haracz telewizyjny. Czuję na swoich barkach napad służb państwa na redakcję Wprost, a także za aferę hazardową, stoczniową, wałbrzyską, zusowską, refundacyjną, informatyzacyjną, taśmową, stadionową, drogową, ambergoldową, śledztwo smoleńskie…niemieckie pieniądze… polską nienormalność…Paweł, kręgosłup mi już z bólu pęka!…proszki jakieś…gdzie jesteś?!

OFE Reforma

Musieliśmy zrobić porządek z tymi OFE, gdyż zagrażały finansom publicznym, a nie dawały żadnych korzyści emerytom, a u nas emeryci to obiekt specjalnej troski. OFE to miała być sama słoneczna radość i szczęście; daiquiri z lodem pod palmami na Seszelach, ale wyszło jak zawsze, czyli czysta z ogórkiem małosolnym pod gruszą na działce. Późno się zorientowaliśmy co do szkodliwości tych przeniewierczych instytucji, ale jednak doszliśmy. To było podczas rady gabinetowej z Pawłem, kiedy rozważaliśmy konsolidację finansów publicznych. Jakoś tak późną nocą, a może już nawet świtało, Paweł jakby się ocknął i nabrał nowej energii, a ja się chyliłem już ku upadkowi, bo to trzecia rada z rzędu była, tak nam ten deficyt budżetowy dopiekł. Zmora i umartwienie! Wtem Paweł się rozpromienił i zakrzyknął wielkim głosem: OFE! OFE! OFE! Aż borowik się obudził i wpadł do gabinetu półprzytomny i rozczochrany jak nieboskie stworzenie, ale żeśmy dziada wyrzucili za drzwi i z marszu sporządzili plan działania. Potem nasz Wincenty ubrał to wszystko w odpowiednią terminologię, żeby poważnie wyglądało. Uruchomiliśmy rzecz jasna nasze mainstreamowe pluszaki, Tomka, Jacka, Jankę i innych, którzy przekonywali ludziska, że nie większego szczęścia na tym świecie niż emerytura z ZUS-em. I kiedy medialne przygotowanie ogniowe się zakończyło, zabraliśmy się do reformowania OFE. Nasz Wincenty jeszcze tylko spacyfikował tego dogmatyka Balcerowicza; Waldek dał się przekonać pod warunkiem, że nie dotkniemy się do tych jego krusów, amrirów i innych konfitur. No i Buzek, ojciec chrzestny tego całego OFE się stawiał, że to niby sprzeniewierzamy się liberalnemu państwu prawa, ale Paweł przypomniał mu, że zbliżają się wybory do Europarlamentu i gość spokorniał natychmiast. A potem poszło z górki. Gdyby nie te OFE, to mielibyśmy tutaj już dawno raj na ziemi, a tak musimy się na razie zadowolić zieloną wyspą, ale o niej później, bo należy się osobne hasło.

Olechowski Andrzej

To nie jest zły chłop, ale nie nadawał się na wspólnego tenora ze mną ze względu na wzrost. Paweł mówił, że na zdjęciach wyglądałem przy nim jak siódme dziecko dozorcy i tylko brakowało, żeby mnie wziął za rączkę, to już nikt by nie miał wątpliwości, że tatuś zabrał dziecko na spacer, bo mamusia ma wizytę u fryzjera. No, ale jak tu wytłumaczyć facetowi, że jest za wysoki do polityki? A przywódca partii nie może być niższy od członka, bo lud źle zrozumie mowę takiego niskiego ciała. Namęczyliśmy się z Pawłem, żeby to jakoś załatwić, ale i tak sobie ten Olechowski ubzdurał, że odchodzi od nas z powodu upartyjnienia państwa przez nasz rząd. Jakoś to się w psychologii nazywa…racjonalizacja czy projekcja? Mniejsza zresztą z tym, za wysoki był i tyle.

Olejniczak Wojciech

To jeden z przyjemniejszych aspektów polityki, bo Olejniczak stanowi dla nas przyjemne wytchnienie po ciężkim dniu. Uwielbiamy go słuchać i oglądać, boki zrywamy i wiele jego wypowiedzi stały się grepsami w naszych poufnych rozmowach. W ogóle jak chcę rozśmieszyć Pawła, to mówię do niego hasło Olejniczak i pękamy ze śmiechu. Chociaż z drugiej strony nie wiem, dlaczego on tak na nas działa? Ma coś w sobie. Chyba chodzi o tę komiczną, namaszczoną powagę, z jaką traktuje swoją osobę. Paweł jak chce mi dokuczyć, to mówi, że w tym jest Olejniczak podobny do mnie, jak kropla do drugiej kropli wody. Ale to oczywiście takie koleżeńskie przytyki, które on uwielbia robić, a ja sobie z nich nic nie robię.

Olszewski Paweł

Jest sekretarzem naszego klubu parlamentarnego. To u niego rodzinne, ojciec też był jakimś eseldowskim sekretarzem albo wojewodą, nawet zdaje się, pierwszym w całym województwie. Tak że się od małego napatrzył na tę sekretarską robotę i dlatego go zarekomendowałem, bo po co ktoś inny ma się uczyć na błędach? A tak mamy sekretarza ze stażem od dzieciństwa.

Ostachowicz Igor

Pawła zawsze rozśmiesza oficjalna informacja na stronie rządu, że Igor odpowiada za „strategię komunikacji społecznej”. Mnie też to trochę śmieszy, bo Igor razem z Pawłem gaszą pożary medialne, więc jeśli już, to raczej strategia przykrywkowa niż społeczna. Z tym że Igor jest od koncepcji i misternego szlifu, natomiast Paweł wykuwa prosty przekaz i wali nim po oczach. Igor pisze książki, z których ja nic nie rozumiem, a jak Paweł napisze coś na Twitterze, to wszystko rozumiem i to odzwierciedla proporcje moich relacji z nimi. Pierwszy obmyśla odpowiedzi na ataki przeciwników, drugi atakuje odpowiedzi tychże, taka subtelna różnica. Igor genialnie wymyślił, że Kaczyński domagając się mojej dymisji po taśmach Wprost stoi ramię w ramię z tajemniczymi służbami, które nagrały Bartka z Belką. Majstersztyk, ale może nie wystarczyć, więc trwa burza mózgów, jak zminimalizować straty i wyjść z klinczu, mówiąc językiem pięściarskim. A swoją drogą, to z kim ja muszę pracować, tego jeszcze nie było, żeby nadzorca służb specjalnych dał się podsłuchać jak dziecko. O Sławku Nowaku i jego żonie, to już nawet nie chce mi się pisać…

Owsiak Jerzy

Jurek padł ofiarą mowy nienawiści i teraz żyje w poczuciu Auschwitz, prześladuje go zapach komór gazowych. To musi być bardzo uciążliwe w codziennym funkcjonowaniu, zwłaszcza, że dodatkowo jeszcze go ciągają po sądach, żeby dopełniła się czara goryczy. Swoja drogą ci blogerzy już się tak rozpanoszyli, tacy bezczelni się zrobili, że trzeba coś z tym zrobić - podpowiada mi Paweł. ACTA nam nie wypaliły, więc trzeba będzie wziąć ludzi za mordę i wprowadzić liberalizm obyczajowy i poprawność polityczną do kodeksu. Nie może bowiem dochodzić do sytuacji, że taki Jurek, który stworzył największą orkiestrę na świecie, musi się tłumaczyć, dlaczego Fundacja, której jest prezesem wykupiła spółkę, której też jest prezesem.To wielka oszczędność na pieczątkach i drukach firmowych. Trzeba w końcu z czegoś żyć, zaś żeby żyć ze spółki, trzeba ciąć wydatki w spółce. A wiadomo, nie da się żyć z muzykowania w dzisiejszych czasach. Dlatego Jurek ma spółki o takich dziwnych nazwach. Karakan Niewielki i Nadmuchana Pomarańcza? Jakoś podobnie chyba. A nazwał je oryginalnie, bo jest nietuzinkową postacią, rzuca mięsem tak, że nawet Paweł się może schować, a to już jest mistrzostwo świata. Odpieprzcie się od Jurka, pętaki!

Seaman

——————————————————

Najgorętszy gadżet sezonu! Kubek lemingowy wPolityce.pl. Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

nabycia TYLKO wSklepiku.pl!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.