Wzrasta liczba zachorowań na różyczkę. Czy grozi nam epidemia?

fot. freeimages.com
fot. freeimages.com

Raport Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny informuje o poważnym problemie, jakim jest różyczka. Gwałtownie wzrosła liczba zachorowań.

Mówi się nawet o sześciokrotnym wzroście liczby chorych. Różyczka to choroba wirusowa. Zarazić się nią można drogą kropelkową. Choroba rozwija się nawet przez ponad 20 dni i może prowadzić do poważnych powikłań. Najczęściej jednak ma przebieg podobny do zwykłej grypy. Jej charakterystycznym elementem jest wysypka.

W 2012 roku na różyczkę chorowało 6263 osób, ale już w 2013 liczba zachorowań wzrosła do 38 5488

Szczególnie dużą liczbę zachorowań zanotowano w Małopolsce, Wielkopolsce, Dolnym Śląsku, na Warmii i Mazurach.

To epidemia wyrównawcza, której można było się spodziewać. W przeszłości szczepieniami przeciwko różyczce objęte były tylko dziewczynki. Dlatego dziś na tę chorobę zapadają głównie mężczyźni, między 16. a 25. rokiem życia. To problem, bo wielu z nich może mieć partnerki w ciąży i jeśli nie mają odporności na tę chorobę, może dojść do niebezpiecznego zakażenia

— ostrzega w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Monika Wróbel z NIZP PZH.

Dzięki powszechnym szczepieniom wiele chorób zakaźnych zostało praktycznie wyeliminowanych i lekarze nie mają doświadczenia w ich diagnozowaniu. Ja pacjentów z chorobami zakaźnymi widziałam tylko kilka razy w ciągu 20 lat praktyki, więc może się zdarzyć, że dojdzie do nieprawidłowej diagnozy

— skomentowała Katarzyna Bukol-Krawczyk, specjalista medycyny rodzinnej z Centrum Medycznego Enel-Med.

Darmowe szczepienia obejmują tylko mężczyzn, którzy nie przekroczyli 19. roku życia. Cała reszta Polaków, jeżeli chce się zaszczepić, nie może liczyć na pomoc ze strony państwa i będzie musiała za to zapłacić z własnej kieszeni.

rp.pl/tk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych