Odebrał poród syna! Mężczyzna zachował zimną krew i stanął na wysokości zadania w kryzysowym momencie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Przedstawiciele płci brzydkiej zazwyczaj niechętnie reagują na perspektywę obserwowania narodzin ich dziecka. A co dopiero w przypadku, gdy chodzi o odbieranie porodu! Michał Staszak z Piły podjął jednak trudne wyzwanie i wyszedł z niego zwycięsko.

37-letni ojciec oczekiwał z żoną narodzin ich drugiego synka. Szczęśliwi rodzice nie spodziewali się jednak, że malec zdecyduje się na nieco wcześniejsze przyjście na świat.

Około drugiej w nocy Daria obudziła mnie i powiedziała, że się zaczęło i musimy jechać do szpitala – wspomina pan Michał. Zadzwonili po babcię, by zajęła się starszym synkiem i już chcieli wychodzić. Nie zdążyli

— relacjonuje pan Michał w rozmowie z „Faktem”.

Mały Julek już chciał opuścić cało swojej mamy. Jeszcze w domu można było zobaczyć główkę dziecka.

Poród musiał się odbyć w korytarzu, w którym byliśmy. Doradziłem jej, by przykucnęła i nie rodziła na stojąco. Bałem się, żeby synek nie wypadł mi z rąk

— mówi szczęśliwy tata.

Panu Michałowi udało się zadzwonić na pogotowie. Dyspozytor instruował go przez telefon, jak ma postępować. Na szczęście cała operacja zakończyła się powodzeniem. Co ciekawe, cały bohater zamieszania - mały Julek był najmniej zaskoczony.

Co dziwne, on nawet nie płakał. Najnormalniej spał. Tak jakby nie zauważył różnicy

— mówi tata spokojnego malca.

Na szczęście domowy poród w żaden sposób nie zaszkodził dziecku, a jego rodzice mogą zbierać gratulacje. W tym przypadku, najwięcej pochwał jest składanych na ręce… taty.

gah/”Fakt”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych