Hanna Gronkiewicz-Waltz nigdy nie reaguje racjonalnie i skutecznie na zagrożenia, a największe siły mobilizuje wtedy, gdy nic się nie dzieje

Fot. 	PAP/Bartłomiej Zborowski
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Hanna Gronkiewicz-Waltz, podobnie jak jej szef Donald Tusk, ma tę niebywałą umiejętność, że nigdy nie reaguje racjonalnie i skutecznie na zagrożenia. I odwrotnie – największe siły mobilizuje wtedy, gdy nic się nie dzieje.

Dlatego pokazała się w towarzystwie komandosów z jednostki Grom, kiedy woda w Wiśle się podniosła, ale w żadnym razie miastu nie zagrażała. Obecność żołnierzy Gromu jest o tyle zagadkowa, że nigdy nie zajmowali się oni powodziami czy innymi wydarzeniami nie związanymi z wojną bądź terroryzmem i przemocą. A tu nagle odbyli z Hanną Gronkiewicz-Waltz wycieczkę krajoznawczą po Wiśle - dwoma specjalnymi pontonami i w towarzystwie śmigłowca.

W jednym pontonie płynęła prezydent Warszawy, zaś w drugim ekipy dziennikarskie, które wycieczkę po Wiśle filmowały, żeby naród zobaczył dzielną i gromowładną wiceprzewodniczącą PO. Gromowładnej HGW nie doceniło Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, które bezczelnie domaga się przedstawienia pisemnego uzasadnienia wykorzystania jednostki specjalnej i pokazania

zgód na udział żołnierzy w wydarzeniu czysto medialnym.

Stowarzyszenie nie wpadło na to, że być może gromowładna HGW szukała w Wiśle terrorystów, którzy ohydnie i bezczelnie opóźniają oddanie drugiej linii metra oraz innych miejskich inwestycji. Bo przecież muszą za tym stać jacyś terroryści, a nie nieudolni urzędnicy ratusza. Terroryści muszą zalewać stacje metra usytuowane obok rzeki, bo w Warszawie GHW woda wypływa tylko tam, gdzie jej pani prezydent pozwoli.

W terrorystów schowanych na dnie Wisły albo nawet zakopanych w rzecznym mule najwyraźniej nie uwierzył generał Roman Polko, były dowódca Gromu. I wyjaśnił HGW, najwidoczniej wychowanej na „płynnej ponowoczesności” (wiadomo: woda to płyn) majora profesora Baumana, że

siły specjalne nie mają prawa być wykorzystywane tam, gdzie mogą być użyte inne siły konwencjonalne. Tę sytuację mogło załatwić towarzystwo kajakowe, albo patrol rzeczny policji. Grom nie jest od organizowania wycieczek dla VIP-ów, tylko do działań o określonym stopniu ryzyka. W szczególności do działań o charakterze przeciwterrorystycznym, i to wtedy, gdy są to działania morskie, nie rzeczne –

irytował się generał Polko.

Faktycznie, jest coś dziwnego w tym, że komandosi z bardzo wyspecjalizowanej i szkolonej w zabijaniu jednostki dołączyli do oficerów BOR wyprowadzających na spacer psy Aleksandra Kwaśniewskiego bądź dowożących ministrowi Sikorskiemu pizzę do jego dworu w Chobielinie. Tym bardziej to dziwne, że w wycieczce krajoznawczej po Wiśle uczestniczył morski zespół bojowy Gromu, operujący nad morzem. A jako żywa Wisła wciąż morzem jednak nie jest. Generał Polko sądzi, że chodziło o akcję pod tytułem „Tusk i Gronkiewicz-Waltz ratują świat i Warszawę przed zatopieniem” i to jest bardzo trafne wyjaśnienie.

Inne trafne wyjaśnienie można znaleźć w filmach Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz!?” oraz „Miś”. Do niego odwołał się Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza:

Dopłynęła do Warszawy fala kulminacyjna, nurt był wartki, woda niebezpieczna. Władzom miasta zależało, żeby przeprowadzić monitoring od strony lądu, ale również z poziomu rzeki, bo widać stamtąd, jak pracują wały. W tym czasie na Wiśle swoje ćwiczenia miała jednostka specjalna Grom ze sprzętem przeznaczonym do trudnych warunków.

Proste? Bardzo proste. Grom przechodził obok Wisły z tragarzami, więc grzechem byłoby nie skorzystać.

Grom nie przyjechał specjalnie na naszą prośbę, miał tam zaplanowane ćwiczenia dużo wcześniej -

tłumaczył Milczarczyk.

W filmie „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz!?” jest scena, gdy dyrektorowa Anna Krzakoska (grana przez Ewę Wiśniewską) przychodzi do hotelu, by kupić kożuch od urzędującego w jednym z pokojów Turka. Kiedy do pokoju zakrada się śledzący Krzakoską Roman Ferde (Bronisław Pawlik), Turek bierze go za esbeka lub milicjanta. I czyta z kartki przygotowany na taką okoliczność tekst:

Ja bardzo pseprasam, ale podejzenia panów są bespodstafne. Ja nicym nie handluje. Ta pani psysła w tym kozuchu i w nim wychodzi.

I z jednostką Grom na Wiśle jest podobnie: pływała sobie po rzece przed zjawieniem się tam HGW i nie przestała po jej odjeździe służbową limuzyną do ratusza. To wszystko oznacza, że „podejrzenia panów”, którzy widzą w tym skandal, żenadę, wiochę, nadużycie władzy i ośmieszanie komandosów jednej z najlepszych jednostek specjalnych „są bezpodstawne”.

Stanisław Janecki

———————————————————————————————————-

Specjalna oferta Sklepiku.pl: Kubek lemingowy!

Najgorętszy gadżet sezonu. Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

Musisz go mieć!

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych