Eurowizja 2014, czyli idziemy utartą ścieżką. "Nasza cywilizacja chyli się ku upadkowi" - komentuje Justyna Walczak

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA/FLINDT MOGENS / POOL
Fot. PAP/EPA/FLINDT MOGENS / POOL

Tegoroczna edycja Eurowizji to wielki sukces dla organizatorów. W końcu nieważne, czy się mówi dobrze, czy źle, ważne by było głośno. A koncert finałowy zapewnił rozgłos. Niestety to medialne wydarzenie, którym ekscytują się ludzie poważni i niepoważni pokazuje pewną prawdę. Nasza cywilizacja chyli się ku upadkowi.

Nie znam się na tajemniczych, politycznych mechanizmach czy kuluarowych rozgrywkach na szczycie, ale nawet ja widzę, że niedługo po tak zwanej zachodniej cywilizacji nie zostanie ślad.

Koncert Eurowizji i zachwyt tzw. postępowych środowisk pobudzają do refleksji, co będzie następne. Idziemy utartą ścieżką. Powoli wyznacznikiem współczesnej cywilizacji staje się osiąganie przyjemności, oderwanie od trudu, wyzwań czy cierpienia. Łatwiej zmienić „partnera” życiowego, niż spróbować zrozumieć drugiego człowieka, albo coś zmienić w sobie, prościej wykonać aborcję, niż podjąć trud wychowania człowieka. Po co zakładać rodzinę, nakładać na siebie jakieś obowiązki, kiedy można żyć jako singiel i zajmować się tylko sobą? A eutanazja ? Jakie to „czyste” i „humanitarne” rozwiązanie! Ani chory nie podejmuje zmagania z cierpieniem, ani nikt inny nie jest zmuszony do codziennego bycia dla drugiego człowieka, do towarzyszenia mu i pomocy.

Można wymienić jeszcze wiele zjawisk, które w naszej rzeczywistości już nam spowszedniały, nie budzą już sprzeciwu. I dlatego bardzo dziwi to wzburzenie po jednej stronie, a zachwyt po drugiej w związku ze zwycięzcą tegorocznej Eurowizji. Przecież to naturalna konsekwencja.

Występ Polaków również dobrze się wpisuje w ten proces, bo jeśli coś się nie zmieni, współżycie czy zabijanie staną się stałym elementem wszelkich igrzysk. Tak igrzysk. A my wszyscy tak naprawdę wołamy tylko: „Chleba i igrzysk!”. I nasze apetyty są znacznie bardziej rozbuchane niż starożytnych Rzymian. Bo tak skromnie to chcemy samochodu, domu, wakacji… A gdzie nasze człowieczeństwo? Ta siła napędowa cywilizacji do nowych odkryć, osiągnięć, do wyznaczania granic heroizmu? Jeśli tego już nie ma, to giniemy, jak zginął starożytny Rzym.

Justyna Walczak

Polecamy książkę Justyny Walczak „Dom pełen kosmitów. Jak nie zwariować z dziewiątką dzieci w dziesiątej ciąży”.

Fot. wPolityce.pl/wSumie.pl
Fot. wPolityce.pl/wSumie.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych