Pixar Animation Studios to jedna ze spółek wchodzących w The Walt Disney Company. Znana głównie z rewelacyjnych filmów animowanych takich jak „Toy Story”, „Auta” czy „Merida Waleczna”. Jest jednak jeszcze coś, co wyróżnia tę firmę i jej animacje na tle innych. Chodzi o pewien kod oraz wątki, dostrzegane jedynie przez wnikliwych obserwatorów, które określa się jako Easter Eggs, czyli „jajcarskie” treści, sprytnie zakonspirowane przez twórców.
Tajemniczy kod to przemycany w każdym filmie numer „A113”. Prawdopodobnie po raz pierwszy pojawił się w jednym z odcinków „Niesamowite historie”. Później był już wyraźnie widoczny w „Toy Story”, na rejestracji ciężarówki Pizza Planet.
Kolejny raz umieszczono go w filmie „Dawno temu w trawie”, jako część numeru na pewnym kartonie. W przygodach malutkiego błazenka w „Gdzie jest Nemo” kod ten pojawia się w dość newralgicznym momencie, bowiem na aparacie fotograficznym nurka, zaraz po tym, jak Nemo krnąbrnie wymyka się ojcu na głębinę.
Nie zabrakło go także w obu częściach „Aut”. A113 znajdziemy na niewielkiej i mocno nadgryzionej zębem czasu, tablicy rejestracyjnej Złomka oraz na pewnym pociągu, przemierzającym Kalifornię nocą. Zapewne fani filmów Pixara doskonale pamiętają postać Emila z „Ratatuj.” Wiecznie głodnego, uroczego szczurka, który mógłby jeść „byle gdzie i byle co”. Otóż z jego lewego ucha sterczał zabawnie kolczyk, na którym także dostrzeżemy ów tajemniczy kod.
W produkcji „Odlot” pojawił się on jako numer sali sądowej. Bardzo ciekawie został usytuowany w „Meridzie Walecznej”. Co prawda, trudno go dostrzec, ponieważ znajduje się nad drewnianymi drzwiami i spisany jest rzymskimi cyframi A CXIII. W „Uniwersytecie Potwornym” stanowił on numer jednej z sal. „W księżniczce i żabie” przedstawiono go jako numer boczny tramwaju, którym Tiana wracała do domu. A113 jest motywem przewodnim każdego z filmów Disnej&Pixar, wszystko za sprawą dowcipu grona studentów California Institute of the Arts. Ten tajemniczy kod to nic innego jak numer sali, w której animatorzy studia rozpoczynali swoją przygodę z animacją.
Ale A113 to nie wszystko. W każdym filmie istnieją ciekawe, licznie zakamuflowane sceny, perfekcyjnie wplątane w wątki, stanowiąc nie lada gratkę dla bacznych obserwatorów. Na przykład ciężarówka z Pizza Planet z „Toy Story” pojawia się w każdej animowanej produkcji studia. Nawet w „Meridzie Walecznej” jako figurka w domku starej wiedźmy. Słynna lampa Pixara również została wielokrotnie użyta jako istotny motyw w animacjach. Pojawia się między innymi w WALL-E oraz w części „Toy Story” 2 jako konstelacja gwiazd, widziana podczas sceny, gdy Buzz leci z powrotem na Ziemię. Taką lampę posiadał także Andy w swoim pokoju. Z kolei Sallyego z „Potwory i spółka” możemy wypatrzyć na kawałku drewna w domu starej wiedźmy w „Meridzie Walecznej”. Nemo pojawił się w „Toy Story” choćby jako naklejka na komodzie w pokoju Andyego czy w „Potwory i spółka” jako prezent dla Sallyego od Boo. Natomiast motyw „Aut” znajdziemy między innymi w „Gdzie jest Nemo”. Spoglądając na trasę wzdłuż wybrzeża dostrzeżemy jadącego Luigiego. W „Toy Story” 3 na jednej z koszulek dziecięcych pojawia się symbol Zygzaka, a w pokoju Andyego wisi kalendarz z Snot Rod na zdjęciu. Sam Zygzak podczas wyścigów samochodowych o Złoty Tłok używa opon Lightyear Buzzard wyraźnie nawiązując do „Toy Story”.
Podobnych motywów jest zaskakująco dużo. Wystarczy bacznie oglądać ulubioną bajkę, by odkryć zakonspirowany znak czy kod. Nic dziwnego, pracownicy Pixara to wyjątkowo twórczy ludzie. Do każdego filmu przygotowują się niezwykle starannie. Na przykład zanim powstały „Auta”, osoby zaangażowane przy produkcji przejechały Amerykę słynną trasą Route 66. Aby odzwierciedlić widoki w „Odlocie”, przemierzyli dżunglę w Ameryce Południowej. Na potrzeby „Ratatuj” wybrali się do Paryża, by degustować w najlepszych restauracjach. Podczas pracy nad niemal naturalnie wyglądającymi, rudymi włosami „Meridy Walecznej”, nad każdym ujęciem pracowało aż 6 osób przez ponad 3 lata.
Zapewne teraz każdy kolejny film Pixar będzie dla nas wyzwaniem, bo odkrywanie tajemnic jest wyjątkowo fascynujące i inspirujące. Kto wie, może inne studia filmowe mają podobne ukryte przesłania, sprytnie zakamuflowane w poszczególnych scenach? Nie pozostaje nam nic innego jak zabawa w detektywów i baczne oglądanie ulubionych bajek i filmów.
Andżelika Przybek/”Daily Mail”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/lifestyle/194462-tajemnice-filmow-animowanych-tworcy-odlotu-przemierzyli-dzungle-w-ameryce-poludniowej-aby-pozniej-odzwierciedlic-to-co-tam-zobaczyli
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.