"Wychowanie chłopca na mężczyznę wymaga wspierania rozwoju jego tożsamości, na różnych etapach życia" - mówi psycholog, dr Szymon Grzelak. NASZ WYWIAD

Fot.freeimages.com
Fot.freeimages.com

Po szokujących doniesieniach o walkach dzieci w ramach gali MMA w Rawiczu, jeden z ojców, powiedział, że chce wychować syna na prawdziwego mężczyznę. O tym czym tak naprawdę jest wychowanie do męskości mówi psycholog, doktor Szymon Grzelak - prezes Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej, autor programu „Archipelag Skarbów” i poradnika dla rodziców pt. „Dziki ojciec. Jak wykorzystać moc inicjacji w wychowaniu”.

wpolityce/wsumie.pl: Jak dziś w czasach promocji ideologii gender wychować chłopca na mężczyznę, na co rodzice powinni zwracać uwagę?

dr Szymon Grzelak: Wychowanie chłopca na mężczyznę wymaga wspierania rozwoju jego tożsamości, na różnych etapach życia. To wspieranie dokonuje się w dużej mierze poprzez kontakt z dorosłymi mężczyznami. Im bardziej ci dorośli mężczyźni są dobrym wzorem męskości - są jej pewni, potrafią podejmować decyzje, są wytrwali, łączą siłę z delikatnością, są ludźmi wrażliwymi i potrafią szanować innych - to tym łatwiej będą potrafili przekazać dorastającemu chłopcu zestaw cech składających się na dojrzałą męską tożsamość. Tam, gdzie chłopcom brakuje kontaktu z dojrzałymi mężczyznami pojawiają się tożsamości, które mogą być szkodliwe. Chłopcy zaczynają sami przed sobą dowodzić swojej męskości albo przez brutalność, albo przez seks lub przedmiotowe traktowanie kobiet, może dojść nawet do ucieczki w alkohol, lub narkotyki. Mądry przewodnik w postaci ojca, dziadka, wujka w dalszej kolejności instruktora harcerskiego, trenera sportowego, duchownego - jest dorastającym chłopakom bardzo potrzebny. Myślę, że większość problemów z chłopcami wiąże się z tym, że na ich horyzoncie, w życiu codziennym brakuje zrównoważonych mężczyzn, którzy mieliby temu chłopcu do zaproponowania coś więcej niż tylko wymagania. Dorastającemu chłopakowi potrzebne są z jednej strony wymagania, aby wzrastał w takich wartościach jak szacunek, miłość, uczciwość, pracowitość, ale - powtarzam raz jeszcze - konieczny jest też przykład i wsparcie gdy mu się nie udaje.

To nie jest proste, bo mamy wiele rozbitych rodzin, w których chłopców wychowują mamy i babcie, poza tym w przedszkolach i szkołach też głównie mamy kobiety nauczycielki. Jak w takiej sytuacji wzmacniać w chłopcach męskie cechy?

To prawda, w systemie edukacji jest dużo więcej kobiet niż mężczyzn i jest to słabością tego systemu. Trzeba wiedzieć, że kobiety nie są w stanie wypełnić głodu dorastającego chłopca za relacją z dojrzałym mężczyzną. Ale to nie znaczy, że w sfeminizowanym systemie edukacji nie da się wychować chłopca na mężczyznę. I przedszkole i szkoła spełniają tylko funkcję uzupełniającą w stosunku do domu rodzinnego. Jeśli dziecko zostaje bez ojca, lub jest on niedostępny, matka powinna się zastanowić gdzie jej syn może nawiązać dobrą relację z dojrzałym mężczyzną. Ważne by taki chłopak mógł podpatrzeć życie małżeństwa, w którym mężczyzna z szacunkiem traktuje swoją żonę. Znam matkę, której synowie nie mieli dobrego przykładu w ojcu, zapisała ona chłopców na zajęcia sportowe, do takiego trenera, który według niej był najlepszym przykładem dojrzałego mężczyzny. Dzieciak interesował się zajęciami sportowymi, ale matka była świadoma, że trener będzie wzorem, którego temu chłopcu na co dzień brakuje. Jeśli w bliskiej rodzinie chłopiec nie ma wzoru męskości do naśladowania, to on i tak będzie szukał takich mężczyzn, do których w jakiś sposób będzie mógł się „przykleić” i na nich się wzorować. Jeśli takich pozytywnych wzorców męskości nie znajdzie, to wtedy głód kontaktu może przyjmować niedobre formy - na przykład wejścia w grupy rówieśnicze o destrukcyjnym charakterze. Brak kontaktu z dojrzałymi mężczyznami na etapie dzieciństwa i dojrzewania, i wynikająca stąd ogromna tęsknota emocjonalna może być jednym z czynników, który sprzyja rozwijaniu się skłonności homoseksualnych.

Pracuje Pan z rodzicami i dziećmi, czy podczas prowadzonych przez siebie warsztatów zauważa Pan, że rodzice zawsze wiedzą co jest dla ich dziecka najlepsze, bo je dobrze znają, czy jednak rodzice potrzebują pomocy i jakiegoś wsparcia?

To pytanie zawiera w sobie pułapkę? Rodzice z jednej strony muszą być traktowani jako najważniejsza instancja w wychowaniu dziecka. To są przecież ci, którzy to dziecko najlepiej znają i kochają. I słusznie, że w polskiej konstytucji są umocowani jako najważniejsi decydenci w procesie wychowania dziecka, ale to nie zmienia faktu, że potrzebują wsparcia. Tylko, że wsparcie profesjonalne w postaci szkoły, warsztatów porad, powinno uwzględniać znaczenie roli rodziców. Rodziców trzeba wspomagać w ich roli, a nie ich zastępować, albo z nimi walczyć. Z badań, które prowadził nasz Instytut Profilaktyki Zintegrowanej na dużej 14- tysięcznej grupie gimnazjalistów wyłania się bardzo pozytywny potencjał młodzieży i rodziców. Zadawaliśmy pytania o to, kto z najbliższego otoczenia jest dla dziecka przewodnikiem życiowym, dobrym przykładem i okazało się, że większość nastolatków wskazywało na swoich rodziców. Jest taki stereotyp wśród profesjonalnych psychologów (sam mu ulegałem), że prawdziwie dobre słuchanie to sztuka, której trzeba się uczyć i że przeciętny rodzic rzadko umie słuchać swojego dziecka, a zwłaszcza nastolatka. Dla mnie jako psychologa bardzo ciekawe było więc pytanie dotyczące słuchania się w rodzinie. Z naszych badań wynika, że ponad 70 % młodzieży czuło się wysłuchanych i zrozumianych przez rodziców w ostatniej rozmowie z nimi o ważnych dla siebie sprawach. Większość z rodziców tych 70 % gimnazjalistów, to nie są rodzice po specjalnych warsztatach czy szkoleniach, to są rodzice, którzy po prostu kochają swoje dzieci i jeśli się postarają dobrze z dzieckiem porozmawiać, to ich nastoletnie dzieci czują się wysłuchane i zrozumiane. W swojej pracy staram się wyzwalać potencjał, który jest w rodzicach. Jest to zadanie dla wszystkich, którzy się zastanawiają nad wychowaniem młodego pokolenia. Co zrobić żeby w procesie wychowania uzyskać największe dobro? Trzeba wspierać rodziców, a także szkołę i wyzwalać dobry potencjał dzieci i młodzieży.** Mam krytyczny stosunek do wszystkich technokratycznych wizji, które stwarzają iluzję, że państwo wie lepiej i lepiej się zaopiekuje. W chwili gdy państwo zaczyna wiedzieć lepiej jak wychować dzieci w jakimś ogólnopaństwowym systemie, a nie tylko ingerować w wychowanie, w sytuacji absolutnie skrajnej, gdy dziecku dzieje się krzywda, to w moim przekonaniu zaczyna to być niebezpieczne. Jest to źle przyjmowane przez samych rodziców i przez wiele samorządów, które są przecież bliżej lokalnych społeczności niż struktury państwowe. Jestem zwolennikiem prawa pomocniczości zapisanego w preambule konsytuacji, które oznacza, że im na niższym szczeblu zapadają decyzje na tak ważne i wrażliwe tematy, jak wychowanie dzieci w określonym systemie wartości, tym lepiej. Najbliżej jest rodzina, szkoła, społeczność lokalna, a państwo jest gdzieś bardzo daleko.

Rozmawiała Agnieszka Ponikiewska

Czytaj też:

Ojciec 12 - latka, który walczył w klatce podczas gali MMA w Rawiczu, wychowuje syna na twardziela

Podczas gali MMA walczyły dzieci! Przez bezmyślność dorosłych pojedynek mógł zakończyć się tragicznie

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.