Pierwsza randka Jaruzelskiego. Przyszły komunistyczny dyktator przyszedł na nią z mamą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Wojciech Jaruzelski nigdy nie był wrażliwym człowiekiem. Swojej żonie tylko raz w życiu dał kwiaty. Generałowa powiedziała o tym swojej córce Monice, która opisała specyficzne zachowanie swojego ojca w książce „Rodzina”.

Generał Jaruzelski był dość dziwny, jeśli chodzi o kontakt z kobietami. Często porównywał je bowiem do okazów na końskim targu. Swojej żony Barbary nigdy nie rozpieszczał.

Nie umiał dawać kwiatków -

— wyznała swojej córce Monice Jaruzelskiej.

Żona generała zdradziła, że dostała jej jeden raz. W dodatku były to kwiaty… wyciągnięte z kieszeni.

Barbara Jaruzelska wspomina również zaproszenie do teatru na spektakl „Tytus Andronikus”, w którym wystąpili słynni angielscy aktorzy - Vivien Leigh i Lawrence Olivier. Na pierwszą randkę do restauracji Jaruzelscy poszli w 1957 roku. Niestety kolacja w „Rarytasie” nie należała do romantycznych. Wszystko przez to, że ówczesny pułkownik Wojska Polskiego zabrał na nią także swoją mamę!

Kiedy przyszłam, okazało się, że pułkownik nie jest sam. „Mamo, przedstawiam ci panią Barbarę Galińską…”. Byłam zaskoczona

— cytuje mamę Monika Jaruzelska w książce „Rodzina”.

Mogłoby się wydawać, że takie przedstawienie osoby wieloletniego komunistycznego dyktatora to robota jego przeciwników, których nie brakuje (w końcu pamięć o stanie wojennym jest wciąż żywa). Tyle, że kto jak kto, ale córka raczej zdążyła dobrze poznać swojego ojca. A z pewnością książki Moniki Jaruzelskiej nie można uznać za paszkwil.

Maciej Gąsiorowski/gah/”Fakt”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych