Zespół nagłej śmierci łóżeczkowej przejdzie do historii? Niezwykłe odkrycie naukowców

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Zespół nagłej śmierci łóżeczkowej (w krócie - SIDS) może być już tylko ponurą zmorą przeszłości. Wszyscy rodzice, którzy drżą o życie swoich maleńkich dzieci teraz będą mogli spać spokojnie.

Jak informuje portal news.com.au, australijscy naukowcy z Uniwersytetu Adelajdy dokonali odkrycia, które odmieni życie wielu osób. Okazało się bowiem, że ślady na mózgach niemowląt, które zmarły przez SIDS, świadczą o tym, że dzieci miały problemy z oddychaniem. Takie same oznaki można było zauważyć u ofiar uduszeń. Chodzi o tzw. białka prekursorowego APP.

To skłoniło lekarzy do przeprowadzenia odpowiedniej kuracji u brata chłopca zmarłego na SIDS, u którego zdiagnozowano zespół bezdechu śródsennego. Okazała się skuteczna, a chłopcu już nie zagraża żadne niebezpieczeństwo!

Według danych troje na 100 tys. dzieci umiera bez podania konkretnej przyczyny. Dotyczy to najczęściej niemowląt między 2 a 4 miesiącem życia.

AM/news.com.au

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.