To będzie bardzo ciekawe rozdanie nagród - powiedział PAP o tegorocznych Oscarach krytyk Tomasz Raczek. Wśród faworytów wymienił "Wilka z Wall Street" i "Zniewolonego".
Według Raczka, nie ma nominowanych, których wyróżnienie wywołałoby niesmak.
86. gala rozdania nagród amerykańskiej Akademii Filmowej odbędzie się w niedzielę (w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego) w Los Angeles. Złote statuetki zostaną przyznane w ponad 20. kategoriach.
Najważniejszą z nich jest kategoria najlepszy pełnometrażowy film fabularny. O Oscara rywalizuje dziewięć produkcji: "American Hustle" Davida O. Russella, "Kapitan Phillips" Paula Greengrassa, "Witaj w klubie" ("Dallas Buyers Club") Jeana-Marca Vallee, "Grawitacja" Alfonso Cuarona, "Ona" Spike'a Jonze'a, "Nebraska" Alexandra Payne'a, "Tajemnica Filomeny" Stephena Frearsa, "Zniewolony. 12 Years a Slave" Steve'a McQueena oraz "Wilk z Wall Street" Martina Scorsese.
W tym roku jest bardzo dobry poziom. Wśród nominowanych filmów nie znalazł się żaden przypadkowy. Wszystkie mają mocne strony -
powiedział Tomasz Raczek.
Faworytem, w ocenie krytyka, może być "Wilk z Wall Street". Film opowiada historię nowojorskiego maklera Jordana Belforta (Leonardo DiCaprio), który dorobił się fortuny dzięki malwersacjom - zdobywał pieniądze, oszukując inwestorów giełdowych i defraudując ogromne sumy, co umożliwiło mu luksusowy żywot playboya.
"Wilk z Wall Street" wydaje mi się najbardziej pełnym, doskonałym filmem, pod wszystkimi względami. Od strony scenariusza, reżyserii, aktorstwa, wagi podejmowanego tematu, różnorodności zastosowanych środków. Jest filmem najdoskonalszym. Jest chyba głównym faworytem -
przyznał Raczek.
Ekspert docenił także obraz "Witaj w klubie" o życiu chorego na AIDS Rona Woodroofa (Matthew McConaughey). Obraz oparty jest na faktach, a jego akcja rozpoczyna się w USA w połowie lat 80.
To film bardzo ważny społecznie i doskonale zagrany. Aktorsko jest najbardziej brawurowy -
powiedział Raczek.
Dodał, że nagrody nie przyznałby "Grawitacji", która okazała się być najlepszym filmem tegorocznej gali brytyjskich nagród BAFTA.
Akcja "Grawitacji" dzieje się w kosmosie.
Uważam, że to słaby film, jednak zrealizowany brawurowo. To pod względem realizacji najlepszy film od czasów "Avatara". Aktorsko i scenariuszowo jest jednak kiepski -
uznał Raczek.
Krytyk chwalił za to "Nebraskę". Uznał jednak, że może to być obraz "najmniej interesujący dla polskiego widza".
Według Raczka, czarnym koniem tegorocznych Oscarów może być "Zniewolony. 12 Years a Slave". Film w reżyserii Steve'a McQueena, z akcją osadzoną w latach 1841-1853, opowiada o niewolnictwie w USA.
Nawiązuje do tematu ciągle ważnego dla publiczności amerykańskiej. To film zrobiony bardzo nowocześnie, co jest nowością w tego rodzaju produkcjach. Jest bardzo dobrze zagrany i ma zasłużone nominacje. Po zeszłorocznym "Lincolnie" wiemy, że tematyka związana z historią Stanów Zjednoczonych zawsze może liczyć na wsparcie członków Akademii -
ocenił Tomasz Raczek.
Krytyk nie przyznałby natomiast statuetki filmowi "Ona". Obraz ten opowiada historię mężczyzny, który zakochuje się w wirtualnej "osobowości" - w "kobiecie" wykreowanej przez system operacyjny w jego komputerze. Raczek uważa, że film "zagrany jest solidnie, choć nie zaskakująco, scenariusz jest nowoczesny, jednak nie dość przenikliwy".
Wiele emocji dostarczają także kategorie aktorskie. W kategorii główna rola męska w tym roku nominowani są: Leonardo DiCaprio ("Wilk z Wall Street"), Christian Bale ("American Hustle"), Bruce Dern ("Nebraska"), Chiwetel Ejiofor ("Zniewolony. 12 Years a Slave") oraz Matthew McConaughey ("Witaj w klubie").
Każda kreacja w kategorii pierwszoplanowa rola męska zasługuje na Oscara. Dla mnie będzie to pojedynek Leonardo DiCaprio z Matthew McConaughey'em -
mówił Raczek.
Tak dobrych słów krytyk nie powiedział jednak o walczących o Oscara aktorkach. W kategorii najlepsza pierwszoplanowa rola kobieca nominowane są: Sandra Bullock ("Grawitacja"), Amy Adams ("American Hustle"), Cate Blanchett ("Blue Jasmine"), Judi Dench ("Tajemnica Filomeny") i Meryl Streep ("Sierpień w hrabstwie Osage").
Żadna z nominowanych pań nie zagrała swojej najlepszej roli w karierze. Moim zdaniem czarnym koniem w tej konkurencji jest Amy Adams z "American Hustle". To aktorka dotąd niedoceniana, a od jakiegoś czasu bardzo ważna dla kina amerykańskiego. Zagrała w tym filmie fenomenalnie. Prywatnie stawiam na nią -
powiedział Raczek.
Zdecydowanego faworyta krytyk widzi natomiast w kategorii drugoplanowa rola męską. Tu o statuetkę rywalizują: Bradley Cooper ("American Hustle"), Michael Fassbender ("Zniewolony. 12 Years a Slave"), Jonah Hill ("Wilk z Wall Street"), Jared Leto ("Witaj w klubie") i Barkhad Abdi ("Kapitan Phillips").
Uważam, że kreacja Jareda Leto w "Witaj w klubie" jest najwybitniejszą rolą ze wszystkich nominowanych w kategoriach aktorskich. To jest życiowa, genialna, wielka rola Leto. Będę mu sekundował, choć zdaję sobie sprawę, że szansę ma też Barkhad Abdi za rolę w "Kapitanie Phillipsie". On odnalazł się w tym filmie doskonale, jest głównym konkurentem Leto -
ocenił Raczek.
Jared Leto wcielił się w "Witaj w klubie" w chorego na AIDS, uzależnionego od narkotyków transwestytę o imieniu Rayona.
Także w kategorii drugoplanowa rola kobieca krytyk ma swoją faworytkę. Jest nią Lupita Nyong'o, która zagrała w filmie "Zniewolony. 12 Years a Slave".
Olśniewa siłą ekspresji -
powiedział o niej Raczek.
Czarnoskóra Lupita Nyong'o o Oscara walczy z: Jennifer Lawrence ("American Hustle"), Sally Hawkins ("Blue Jasmine"), Julią Roberts ("Sierpień w hrabstwie Osage") oraz June Squibb ("Nebraska").
W kategorii najlepszy reżyser, według Raczka, Oscara dostać powinien Martin Scorsese za "Wilka z Wall Street".
Scorsese wykazał się w każdej dziedzinie -
przyznał krytyk.
Statuetkę w tej kategorii otrzymać mogą także: David O. Russell ("American Hustle"), Alfonso Cuaron ("Grawitacja"), Alexander Payne ("Nebraska") oraz Steve McQueen ("Zniewolony. 12 Years a Slave").
MG/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/98950-raczek-stawia-na-wilka-z-wall-street