Andrzej Wajda ze swoim „Wałęsą” nie został zrozumiany i doceniony przez Hollywood. Filmu nie zakwalifikowano do finału w kategorii najlepsza produkcja obcojęzyczna. Ale mistrz Wajda i tak ma szczęście. I to w wielu wymiarach. A przede wszystkim ma większe szczęście niż reżyser Waldemar Barewicz, sportretowany przez Stanisława Bareję w serialu „Zmiennicy”, w odcinku „Obywatel Monte Christo”. Tym bardziej mistrz ma szczęście, że odgraża się, iż będzie robił kolejne dzieła w stylu Barewicza.
Dla szkół mistrz Wajda będzie robił produkcje w stylu Waldemara Barewicza, bo od wielu już lat widownię jego dzieł stanowią przede wszystkim uczniowie, którzy są karnie prowadzeni do kin. Szkoły są w ogromnej większości publiczne, mistrz Wajda jest dobrem narodowym, więc szkoły doceniają mistrza urzędowo, skoro niewielu już docenia go dobrowolnie za nowe produkcje.
Mistrz Wajda jest jednak przekonany, że wciąż robi filmy na miarę „Ziemi obiecanej”, „Dantona”, „Wesela”, „Brzeziny” czy „Człowieka z marmuru”. I że nowe filmy cały naród przyjmuje z entuzjazmem i zachwytem. Mistrz Wajda zachowuje się więc jak profesor Bladaczka w „Ferdydurke” Gombrowicza, który wymagał od uczniów, by zachwycali się Słowackim. A publiczność nowych filmów zachowuje się jak uczeń Gałkiewicz, który Słowackim zachwycać się nie chciał, czego profesor Bladaczka za skarby nie mógł zrozumieć. Mistrz Wajda też nie rozumie, dlaczego ktoś nie miałby się zachwycać np. „Wałęsą”.
Kazimierz Kutz, który asystował Andrzejowi Wajdzie przy realizacji filmu „Pokolenie” twierdzi, że mistrz ma bardzo specyficzną umiejętność: uznawania za własne pomysłów podsuwanych na planie przez innych, w tym m.in. przez Kutza. Ale na tym polega wielkość mistrza, że potrafi rozpoznać dobry pomysł i włączyć go do filmu. Ta przypadłość mistrza powodowała jednak niezadowolenie niektórych współpracowników, przywiązanych do swoich pomysłów. Inni zarzucają mistrzowi zachłanność. Żaden projekt nie może zostać zrealizowany przez innego reżysera, jeśli mistrz Wajda ma ochotę sam ten temat podjąć. Przekonał się o tym m.in. Robert Gliński, który chciał zrealizować „Katyń” i miał wszystko dopięte na ostatni guzik. Niestety nie miał dopiętego mistrza Wajdy, który sam chciał się tematem katyńskim zająć. Gliński musiał więc zrezygnować, bo z mistrzem Wajdą jeszcze nikt nie wygrał.
A teraz wyjaśnijmy, dlaczego Andrzej Wajda ma większe szczęście od wymyślonego przez Stanisława Bareję reżysera Barewicza. W serialu „Zmiennicy” reżyser Barewicz jest przedstawiony jako ktoś, kto 30 lat wcześniej podłożył świnię koledze po fachu. I ten kolega wyemigrował z Polski. Przez lata emigracji nie zapomniał jednak o Barewiczu. I w pewnym momencie urządził mistyfikację, że niby Barewicz otrzymał Grand Prix festiwalu filmowego w Berlinie. Dodatkiem do Grand Prix był mercedes, który czekał na reżysera Barewicza na przejściu granicznym w Świecku.
Mercedes był gratem, który ważył niewiele mniej od lokomotywy, bo miał przyspawane do ramy szyny kolejowe. A wszystko po to, by nagrodzony reżyser Barewicz zapłacił jak największe cło. W drodze powrotnej do Warszawy grat się rozpadał. Reżyser Barewicz znalazł w aucie list od „obywatela Monte Christo”, znajomego, którego skrzywdził 30 lat wcześniej. I tu doszliśmy do momentu szczęścia Andrzeja Wajdy. Nikt z tych, którzy mogliby mieć do mistrza Wajdy pretensje jednak nie wpadł na pomysł, żeby przyznać mu fałszywego Oscara i dołączyć do niego np. jacht albo samolot, będące taką samą kupą złomu jak mercedes, którym „obywatel Monte Christo” obdarował reżysera Barewicza.
To wszystko nie przeszkodziło Barewiczowi robić kolejnych filmów w stylu legendarnych (z powodu łopatologicznej, proreżimowej ideologii) „Spadkobierców Grunwaldu”. Tak jak w wypadku Barewicza i fałszywego Grand Prix, porażka Wajdy w Hollywood nie przeszkodzi mu zapewne w kręceniu kolejnych złych filmów, a może nawet zmobilizuje mistrza do robienia ich częściej i szybciej. I na te filmy będą musieli chodzić uczniowie i zachwycać się nimi zgodnie z regułami zachwytu wyłożonymi uczniowi Gałkiewiczowi przez profesora Bladaczkę. Mistrz Wajda ma zatem szczęście, czego nie da się powiedzieć o nas, widzach.
Stanisław Janecki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/90061-zmiennicy-mistrza-wajdy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.