"W ukryciu" - gdzie ten skandal?

fot.materiały prasowe
fot.materiały prasowe

Miał być skandal, a film Kidawy-Błońskiego przelatuje przez kina prawie niezauważony. Trudno się dziwić. Choć trzeba docenić, że w końcu doczekaliśmy się w Polsce kina gatunków, które jest osadzone w różnych okresach historii. „W ukryciu” ma też bardzo niepoprawną główną bohaterkę, którą jest ukrywana przez Polaków żydowska komunistka z lesbijskimi skłonnościami. Lewica jeszcze nie pomstuje na stereotypy?

Ja bardzo bym chciała żeby ten film kogoś zaszokował, bo – nie ukrywajmy – to też dla niego darmowa reklama. Będziemy wtedy mogli dotrzeć z naszym przekazem do większej liczby widzów -

mówiła w jednym z wywiadów Magdalena Boczarska, która zagrała słynną „Różyczkę” w filmie Jana Kidawy Błońskiego o tym samym tytule.

„W ukryciu” był od dawna omawiany w otoczce pewnego skandalu. Lesbijski romans Żydówki i Polki z II Wojną Światową w tle? Czy może być coś bardziej szokującego? Jeżeli twórcy nastawiali się na skandal, to kilkoma rozwiązaniami storpedowali swoje zamiary. I nie chodzi wcale o lesbijskie sceny między głównymi bohaterkami, ani drażliwą kwestię relacji polsko-żydowskich. Kidawa-Błoński zepsuł swój film w szczegółach i niestety źle napisaną rolą głównej bohaterki.

Janina (Magdalena Boczarska) jest dobrze zapowiadającą się wiolonczelistką, która po śmierci matki mieszka tylko z ojcem. Ten pewnego dnia przyprowadza do domu młodą Żydówkę Ester (Julia Pogrebińska), będącą córką jego przyjaciela. Gdy ojciec Janiny zostaje aresztowany w łapance, dziewczyna sama musi opiekować się Ester. Jej początkowa niechęć do dziewczyny szybko przeradza się w skrajnie inne uczucie. Po dramatycznych wydarzeniach, pewnego wieczoru dochodzi między młodymi kobietami do seksualnego zbliżenia. O ile ze strony Ester jest to widoczny sposób na odreagowanie życia w ciągłym stresie i potrzeba bliskości po stracie ukochanego Dawida (Tomasz Kot), o tyle „ta jedna noc” wywołuje w Janinie uczucie, które prowadzi do ujawnienia jej najgorszych instynktów. Janina jest świadoma, że koniec wojny rozdzieli ją od ukochanej. Ester jest zdeklarowaną komunistką, która wierzy, że w Związku Radzieckim nie mają miejsca żadne zbrodnie. Czy odrzuci szansę na budowę przodującego ustroju? Na dodatek wciąż ufa, że mężczyzna jej życia ją odnajdzie. Co więc Janina ma zrobić z faktem, że wojna się skończyła, i władzę przejęli towarzysze jej obiektu pożądania? Jak zatrzymać przy sobie ukochaną?

Mimo tego, że rok 2013 będzie na zawsze kojarzony przez kinomanów z przełomem w pokazywaniu homoseksualizmu na ekranie („Płynące Wieżowce”, „W Imię…”), to „W ukryciu” nie powinien być zestawiany z tymi obrazami. Oba wymienione filmy opowiadają o ludziach, których zachowania są determinowane przez homoseksualizm. Dla Estery lesbijski romans jest substytutem bliskości, namiętności i, paradoksalnie, normalności. Kobieta śni o swoim ukochanym i marzy o ponownym zjednoczeniu z mężczyzną. Ester daje się porwać namiętności po makabrycznych przeżyciach, które mogły wpłynąć na postrzeganie przez nią rzeczywistości. Szybko jednak pragnie wyzwolić się z uścisku Janiny. Ona zaś zamienia się w wulkan. Noc z ukrywaną Żydówką wyzwala w niej nie tylko skłonności homoseksualne, ale również niewidziane do tej pory pokłady agresji. Janina odrzuca więc swojego chłopaka, z którym regularnie sypiała, i postanawia za wszelką cenę posiąść serce Estery. Zamienia się więc w prostacką wersję Marko z arcydzieła Emira Kusturicy.

Janina na naszych oczach kilkakrotnie transformuje swoją osobowość. Z bojącej się pomagać Żydom dziewczyny przeistacza się w seksualnego wampa, następnie jest zimną zbrodniarką i w końcu przejawia psychopatyczne skłonności rozdygotanej kieszonkowej (w pewnym stopniu) Madei. Bez wątpienia jest to świetna wyjściowa historia, którą we wbijający w fotel sposób pokazałby Lars von Trier. Kidawa-Błoński wraz ze scenarzystą Maciejem Karpińskim potykają się niestety już przy tworzeniu postaci Janiny. Magdalena Boczarska robi wszystko, by przypomnieć, że nie jest aktoreczką z kretyńskich polskich komedii. Przez źle napisaną rolę nie jest jednak w stanie przebić porządnej kreacji w „Różyczce”. Szkoda, bo aktorka w kilku scenach naprawdę pokazuje, że ma talent do dramatycznych kreacji. Niestety w jej postaci nie ma żadnych łączników, które wyjaśniałyby jej złożoność. Czy dziewczyna przejawiała psychopatyczne skłonności przed wojną? Czy drzemał w niej pierwiastek homoseksualizmu, który potrzebował pobudzenia? Czy poczucie jej winy i wyrzuty sumienia wynikają z jej katolicyzmu, czy może właśnie jego porzucenie skutkuje tym, co zrobiła? Nie dostajemy odpowiedzi na te pytania. „W ukryciu” mógł być solidnym thrillerem z wojną w tle. Kidawa-Błoński pokazał w „Różyczce”, że potrafi stawiać bardzo poważne pytania w filmie sensacyjnym z elementami erotycznymi. Ba, postać ubeka, który wpycha do łóżka ofiary własną kobietę, była złożona i skomplikowana. Poprzez niuanse mogliśmy zobaczyć jej potworność. Właśnie tego zabrakło Janinie.

Cieszyć musi natomiast fakt, że Kidawa-Błoński rezygnuje zupełnie z zabierania głosu na temat polsko-żydowskich stosunków podczas II wojny światowej. Nie ma w jego filmie pretensjonalności „Pokłosia”. Oba filmy można porównać, bowiem ich twórcy wpisują swoje historie rodem z gatunkowego kina (thriller) w konkretny historyczny okres. Dobrze się dzieje, że polscy filmowcy wychodzą poza klasyczne kino historyczne, co bardzo często ma ożywczy efekt. I choć podejrzewam, że zarówno lewica (żydokomunistka i na dodatek lesbijka!) będzie rozrywać szaty przez stereotyp, jak i prawica (Polka znęca się z miłości nad Żydówką?) znajdzie w filmie jakiegoś „demona antypolonizmu”, to trzeba przyznać, że reżyser jest bardzo daleki od jakiejkolwiek ideologizacji. Niestety jednocześnie popada w nieznośną symbolikę (nonsensowna scena otwierająca i kończąca film), która nijak pasuje do reklamowanego jako thriller filmu.

Zaskakujące jest, że film ma tak niewiele recenzji w polskich mediach. Czy kulawość filmu o ukrywanej przez Polkę Żydówki komunistki nie pozwala tego obrazu wpisać w pałkarstwo, jakie uprawia się w debacie o „polskim antysemityzmie”? A może sam fakt, że Polka (mimo wszystko) uratowała życie Żydówce jest niepoprawny politycznie? Żal, że to wszystko zostało opowiedziane tak topornie. „W ukryciu” zamiast więc pobudzać do dalszej dyskusji, zostanie zapamiętany tylko dzięki elektryzującym scenom dwóch pięknych kobiet. A przecież nie o to chodziło w thrillerze o najgłębszych mrokach ludzkiej duszy. Chyba że w założeniu miały one zostać „w ukryciu” przed widzem…

Łukasz Adamski

„W ukryciu”, reż. Jan Kidawa- Błoński, wyst: Magdalena Boczarska, Julia Pogrebińska, Tomasz Kot, Krzysztof Stroiński, Agata Kulesza.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych