Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem tekst p. Justyny Walczak „Uwaga na lektury” opublikowany na naszym portalu. O ile rozumiem troskę o wzorce przekazywane dzieciom w szkole, trudno pojąć mi utyskiwanie na obecność na liście lektur książki Andrzeja Sapkowskiego. Zwłaszcza, gdy chodzi o... III klasę gimnazjum.
Pani Justyna twierdzi, że nieodpowiedni dobór lektur „może doprowadzić do ukształtowania nijakich osobowości, niezdecydowanych, nie mających odporności na urok reklamy i papki medialnej”. Pełna zgoda. Zwłaszcza, gdy na liście lektur znajdują się archaiczne tomiska, które nijak nie przystają do obecnych warunków. Nie rozumiem tylko, dlaczego autorka takich słów, niemal z miejsca przystępuje do krytyki obecności na szkolnym wykazie książki „Krew elfów”, czyli pierwszego tomu sagi o wiedźminie Geralcie autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Przecież właśnie tym, co odróżnia książki popularnego „Sapka” od pozostałych czytadeł z półeczki „fantastyka/fantasy” jest właśnie subtelny przekaz, zgodnie z którym „nic nie jest takim, jakim być się wydaje”. Intelektualna szermierka pisarza sprawia, że zapominamy o fantastycznej konwencji, a nasza uwaga skupia się na mechanizmach, jakie rządzą światem polityki, finansów czy relacji międzyludzkich, nawet jeżeli desygnatami są w tym przypadku wymyśleni władcy, posiadający złoto krasnoludy czy konflikty między ludźmi, elfami i mutantami. Skoro mówimy o obronie przed manipulacjami, trudno wyobrazić sobie lepszą literacką tarczę dla młodego człowieka.
Zagotowałam się, bo wiek mojego dziecka i środowisko, to czas, w którym młodzież nie potrzebuje dodatkowego podkręcania. I tak mają już problemy ze swoimi hormonami i określeniem kim są, i czego poszukują. Czy przedstawianie przemocy jako czegoś szalenie atrakcyjnego oraz jako celu samego w sobie to to, czego oczekujemy w procesie wychowawczym? Dodajmy do tego jeszcze kilka mocno erotycznych wątków -
pisze oburzona Walczak.
I nie wiem czy więcej krzywdy 15-16-latkowi zrobi lektura znakomitej - bo dobrze napisanej i zawierającej ważne przesłanie - książki czy też poczucie bycia na cenzurowanym przez własnych rodziców. Zwłaszcza, że myśli normalnego ucznia III klasy gimnazjum częściej krążą gdzieś wokół ciał swoich koleżanek, a nie przesłania wielkiego narodowego wieszcza, które stanowi dla współczesnego nastolatka abstrakcję. Chyba lepiej spożytkować jego wrażliwość i młodzieńczą energię na lekturę czegoś, co ma duże szanse wzbudzić zainteresowanie i zasiać jakiś intelektualny ferment?
Nie dyskutując o prozie Andrzeja Sapkowskiego, mam wrażenie, że nie jest to pozycja wspomagająca kształtowaniu charakterów w tym wieku. Może lepiej tym młodym ludziom pokazać trochę historii i tego, do czego prowadzi rzeczywista przemoc. Albo podsunąć kilka postaci, od których można uczyć się bycia prawdziwym człowiekiem -
zastanawia się Walczak.
„Nie dyskutując o prozie Andrzeja Sapkowskiego”... Jak to? To mówimy, że Sapkowski jest „be” tak dla zasady, bez choćby próby analizy, tego co stworzył? A co do kształtowania charakterów... Nikomu jeszcze nie zaszkodziło poczucie dystansu do otaczającej rzeczywistości. A właśnie tę cechę wyrabia proza mistrza polskiej fantastyki. I piszę te słowa jako człowiek, który już pod koniec VI klasy podstawówki poznał świat Sapkowskiego (za sprawą mojej polonistki – nauczycielki z pasją). Myślę, że przy całej palecie moich mniejszych i większych wad, brak charakteru nigdy mi nie groził. A co do przemocy, to jeśli ktoś pokusił się o choćby przejrzenie sagi czy zbioru opowiadań o Wiedźminie, zwróci uwagę, że trudno o bardziej absurdalny zarzut, niż promowanie nieuzasadnionej przemocy jako takiej. No, chyba, że chcemy wychować rzeszę nieudaczników, którzy nie potrafią obronić swojej kobiety.
Mimo wszystko, bardziej od książek Sapkowskiego obawiałbym się nadopiekuńczych rodziców. Ich ingerowanie (nawet w dobrej wierze) w rozwój dziecka może mieć fatalne skutki. I tak, zamiast szlachetnego człowieka zapatrzonego w szlachetne wzorce, wyhodujemy osobnika, który boi się podjąć własne decyzje. Czy to chodzi w tej całej edukacji?
Aleksander Majewski
PS Sam zastanawiam się co do obecności „Krwi elfów” na liście lektur. W końcu nic tak nie potrafi zohydzić dobrej książki, jak szkolny przymus i urzędniczka przy tablicy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/79343-seks-przemoc-dobre-ksiazki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.