Już od tygodnia prawdziwy skandal polityczny wstrząsa brytyjską sceną muzyczną.
Wszystko zaczęło się w zeszłym tygodniu od koncertu szkockiego zespołu rockowego Primal Scream w Londynie.
Lewicowe zaangażowanie
Zespół, działający od prawie 40 lat, znany jest również z lewicowego zaangażowania politycznego, a w ich repertuarze znajduje się utwór „Swastika Eyes”, który frontman Bobby Gillespie opisuje jako „bunt przeciwko rządowi i korporacjom”.
Podczas koncertu zespół zagrał ten utwór, a w tle można było zobaczyć wideo, na którym nazistowska swastyka i Gwiazda Dawida połączyły się w jedną całość, a następnie zostały naklejone na twarze premiera Izraela Benjamina Netanjahu i prezydenta USA Donalda Trumpa.
To co publiczność zobaczyła, miało być krytyką polityki Izraela i brutalnej kampanii wojskowej w Strefie Gazy. Jednak już kilka godzin po koncercie stało się jasne, że tym razem Gillespie posunął się za daleko i że łączenie symbolu jednego narodu z symbolem ruchu, który go eksterminował, było po prostu niedopuszczalne i okrutne.
Bezpośrednio po koncercie, właściciel sali przeprosił publiczność, dodając, że nie wiedział, że zespół użyje takiej symboliki. Głos zabrały również stowarzyszenia żydowskie i inne organizacje, określając działania Primal Scream jako antysemityzm.
„Połączenie symbolu, w imię którego zamordowano sześć milionów Żydów, z symbolem ich wiary jest kpiną z narodu żydowskiego w odrażający sposób”
— napisał komentator Brendan O’Neill na portalu The Spectator.
Scena zdominowana ideologią
Jego słowa dobrze wyrażają sentyment, który został wykreowany przez akt „buntu politycznego” Szkotów. Jest to poczucie goryczy i niesmaku. Nie pomógł również komunikat prasowy zespołu, który w żadnym momencie nie zawierał przeprosin, a jedynie podkreślał wolność słowa i ekspresji artystycznej.
To nie pierwszy raz, kiedy propalestyńska polityka, która całkowicie zdominowała scenę popową, przerodziła się w coś, co można określić jedynie jako antysemityzm i przyzwolenie na terroryzm. Ostatnio irlandzka grupa hiphopowa Kneecap była krytykowana za jawne wspieranie terrorystycznych metod organizacji takich jak Hezbollah i Hamas. Teraz mamy podobną sytuację z Primal Scream.
Trudno przypisać tę prowokację naiwności czy lekkomyślności. Bobby Gillespie, syn polityka Partii Pracy, jest dobrze zorientowany w polityce i musiał zdawać sobie sprawę ze znaczenia swojej prowokacji. Nie chodzi o to, że Izrael musi być chroniony przed wszelką krytyką, ale o coś innego: o to, że współczesna kultura rockowa całkowicie popadła w zideologizowaną, lewicową postawę. A jak wiemy, ideologia nie interesuje się ludźmi i ich losem, lecz jedynie promocją swoich idei. Właśnie z tej perspektywy sześć milionów ludzkich istnień nie ma wartości, a liczy się jedynie promocja polityczna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/748416-skandal-na-koncercie-swastyka-i-gwiazda-dawida-razem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.