Autor oburzającego obrazu przedstawiającego nagiego marszałka Józefa Piłsudskiego próbuje przekonywać, że chce on „ożywić” tę postać. „Piłsudskiemu k…s nie sterczy, koń go nie posuwa, nie ma krzyża w d…e. Jest to po prostu nagi, dobrze zbudowany mężczyzna z dużym przyrodzeniem; ojciec narodu, który prowadzi konia – Kasztankę, którą kochał do końca. To nie jest dla mnie historia wzruszająca, to przedstawienie ma dawać do myślenia. A forma jest intensywna w kolorach i estetyce, bo ja tak po prostu maluję. Tak samo pokazuję pedałów i lesby, czy osoby trans, które są w moim cyklu Poczet” - przekonywał w rozmowie z Oko.Press.
Na portalu wPolityce.pl poinformowaliśmy o obrazoburczej wystawie w Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie, gdzie pojawił się obraz… nagiego Józefa Piłsudskiego z jego koniem Kasztanką.
Na krytykę ze strony wPolityce.pl zareagował portal Oko.Press.
„Tego nie da się odzobaczyć” – grzmią prawicowe media po tym, jak dziennikarze Kanału Zero udali się na wystawę w krakowskiej galerii MOCAK i zrecenzowali pracę Karola Radziszewskiego.
— pisał portal i zapytał o komentarz do sprawy autora obrazu Karola Radziszewskiego.
Artysta się tłumaczy
Jego tłumaczenia są jednak co najmniej… dziwne.
Dzięki temu, że Piłsudski nie przepisał kryminalizacji aktów homoseksualnych z kodeksu karnego zaborców do porządku prawnego II RP, Polska stała się jednym z pierwszych krajów w Europie, które nie karały homoseksualności. Malując, nie próbowałem ośmieszać Piłsudskiego, tylko znaleźć w polskiej historii coś pozytywnego. Okazuje się, że dla części opinii publicznej wszystko, co jest związane z LGBT, jest podszyte wstydem
— stwierdził.
Następnie przekonywał on, że próbuje „ożywić” postać Piłsudskiego.
Patrząc na narodowe szaleństwo, całą otoczkę wokół marszy na 11 listopada, zainteresowała mnie sama zabawa wizerunkiem herosa. Robiłem np. wersję Piłsudskiego bazującą na “Odpoczywającym Marsie” Velázqueza. To przedstawienie boga wojny, który jest nagi i odpoczywa. Czuję, że te różne przedstawienia pozwalają jakoś ożywić tę historyczną postać. A dowodem, że to działa na wielu wymiarach, jest to, że jedną z grafik kupiło na aukcji Muzeum Piłsudskiego
— opowiadał w rozmowie z Oko.Press.
To malowanie historii pompatycznej: obraz jest duży, jest chlapanie po płótnie, są konie, referencja do Kossaka, czyli wszystkiego, co polskie. Piłsudskiemu k…s nie sterczy, koń go nie posuwa, nie ma krzyża w d…e. Jest to po prostu nagi, dobrze zbudowany mężczyzna z dużym przyrodzeniem; ojciec narodu, który prowadzi konia – Kasztankę, którą kochał do końca. To nie jest dla mnie historia wzruszająca, to przedstawienie ma dawać do myślenia. A forma jest intensywna w kolorach i estetyce, bo ja tak po prostu maluję. Tak samo pokazuję pedałów i lesby, czy osoby trans, które są w moim cyklu Poczet
— przekonywał.
as/Oko.Press
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/747931-malarz-od-nagiego-pilsudskiego-broni-swojego-dziela
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.