Podjęliśmy błędną decyzję, ubolewamy, jeśli zraniliśmy osoby dotknięte nazistowskim terrorem lub ich bliskich - przekazał w komunikacie prasowym Dom Aukcyjny Felzmann, który zamierzał przeprowadzić licytację pamiątek ofiar drugiej wojny światowej. I to ma wystarczać?!
Haniebna aukcja
Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał właśnie dziś rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich, a także sowieckich zbrodni podczas II wojny światowej. Przeciw aukcji zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, jak również polskie władze, co zapoczątkowała reakcja ze strony prezydenta Karola Nawrockiego. Ostatecznie licytację odwołano. Szef domu aukcyjnego przekazał to telefonicznie władzom kraju związkowego Nadrenia-Północna Westfalia.
Dom aukcyjny dopiero teraz zabiera głos
W oświadczeniu dom aukcyjny spod Duesseldorfu wyjaśnił, że zdecydował się na odwołanie aukcji po krytyce, jaka na niego spadła.
Jesteśmy świadomi, że przy ocenie zgłoszenia przedmiotów do licytacji podjęliśmy błędną decyzję i ubolewamy, jeśli tym samym zraniliśmy uczucia osób dotkniętych nazistowskim terrorem lub ich bliskich
— przekazał. Choć nie powinno paść słowo „jeśli”!
Według oświadczenia dokumenty i przedmioty zostały przekazane na aukcję częściowo przez potomków ofiar. Część pochodziła natomiast z prywatnej kolekcji.
Zgodnie z naszą wiedzą wszystkie przedmioty z tej kolekcji zostały nabyte na otwartym rynku w sposób uczciwy
— napisali przedstawiciele domu aukcyjnego.
Jak dodali, „decyzja, by oddać te artykuły do sprzedaży, nie została przez nas podjęta”.
Uważamy jednak, również po prawnej analizie, że nie jest to nieuczciwe, jeśli ludzie decydują się na sprzedaż
— czytamy.
W ocenie domu aukcyjnego publiczna licytacja to „właściwa droga”, bo „zapewnia przejrzystość co do tego, kto nabywa przedmioty wystawione na aukcję”. Instytucja podkreśliła, że wśród jej klientów są muzea i miejsca pamięci, a jako dom aukcyjny „cieszy się od dekad dobrą reputacją”.
Tak komentuje to Berlin
Poproszony przez PAP o odniesienie się do sprawy odwołanej licytacji pamiątek ofiar drugiej wojny światowej urząd prezydenta RFN Franka-Waltera Steinmeiera ograniczył się do stwierdzenia, że aukcja została odwołana.
Prezydent federalny nie wypowiada się na ten temat
— przekazał PAP w poniedziałek rzecznik prezydenta Alessandro Peduto.
Wcześniej głos zabrał natomiast szef niemieckiej dyplomacji Johann Wadephul. W niedzielę ocenił, że „robienie interesów na Zagładzie jest odrażające” i „musi zostać powstrzymane”. Dodał, że oczekuje, iż w Niemczech nie będą odbywać się więcej aukcje pamiątek po ofiarach zbrodni nazistowskich.
Wadephul rozmawiał wcześniej telefonicznie z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim. Jak relacjonował, obaj byli „całkowicie zgodni, że próba robienia interesów na zbrodni Zagłady jest odrażająca i musi zostać powstrzymana”.
Co próbowano sprzedać?
Na liście obiektów przeznaczonych pierwotnie do sprzedaży przez Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss, co zauważyła gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, wyszczególnione były 623 pozycje. Wśród dokumentów był m.in. list więźnia z Auschwitz „o bardzo niskim numerze” do adresata w Krakowie. Do licytacji początkowo przeznaczono także pamiątki po dwóch polskich oficerach, ofiarach zbrodni katyńskiej. Każda z nich miała cenę wywoławczą 750 euro.
Dom aukcyjny w Neuss pod Duesseldorfem istnieje od 1976 roku. Specjalizuje się w aukcjach filatelistycznych oraz numizmatycznych. Zrzeszony jest m.in. w Federalnym Związku Niemieckiego Handlu Znaczkami Stemplowymi (APHV) i Stowarzyszeniu Niemieckich Filatelistów (BDPh).
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/745989-dom-aukcyjny-felzmann-podjelismy-bledna-decyzje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.