Sergiusz Piasecki powrócił do Polski. Po ponad 60 latach od śmierci, został pochowany na Wojskowych Powązkach. Należne miejsce dla żołnierza Armii Krajowej, oficera polskiego wywiadu, antykomunisty oraz wybitnego pisarza, którego twórczość była od 1951 roku objęta bezwzględnym zakazem. Prezydent Karol Nawrocki, który od lat bada jego historię, twierdzi że ten życiorys trzeba opowiadać od końca. I słusznie, bo zaczynał jako przestępca, a jego niezwykłą, bohaterską historią można by z powodzeniem obdarzyć wiele barwnych i bohaterskich życiorysów. Pochowanie Sergiusza Piaseckiego w Polsce było marzeniem rodziny. Komuniści pozbawili go rodziny. Musiał emigrować, zostawiając najbliższych. Jego syn dowiedział się, kim jest jego ojciec dopiero w 1989 roku. Opowiada o tym w wyjątkowym wywiadzie z prezesem IPN Karolem Nawrockim. To pierwsza publiczna, rejestrowana rozmowa, na którą się zgodził. „Jestem dumny z tego, że miałem tak wspaniałego ojca. Był bohaterem” - mówi prof. Władysław Tomaszewicz.
Sergiusz Piasecki jest postacią niezwykłą. Był weteranem wojny polsko-bolszewickiej, asem polskiego wywiadu, żołnierzem Armii Krajowej, ale wcześniej także przemytnikiem, awanturnikiem i zwykłym przestępcą. Być może gdyby nie ta kręta droga burzliwej młodości, nie stałby się jednym z wybitniejszych pisarzy XX wieku? Bo literackiego języka polskiego nauczył się dopiero w więzieniu.
Nie miał łatwego dzieciństwa. Był nieślubnym synem zruszczałego polskiego szlachcica i Białorusinki. Do 11. roku życia nosił nazwisko matki. Później przeszedł na wychowanie ojca, którego konkubina była postacią psychopatyczną. Uczył się w rosyjskich gimnazjach, gdzie był prześladowany za polskie pochodzenie i gdzie dojrzewała jego antybolszewicka postawa. Rewolucję oglądał na własne oczy w Moskwie. Widział jej okrucieństwo i bezwzględność Rosjan. Jako 18-latek wstąpił do powstańczej Białoruskiej Partii Chłopskiej „Zielony Dąb”, działającej na terenie Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej w latach dwudziestych XX w. Była wspierana przez II RP, dążyła do utworzenia niepodległej Republiki Ludowej Białorusi i zorientowana w stronę Polski i Zachodu. Piasecki brał również udział w walce przeciwko bolszewikom. Bronił Warszawy w sierpniu 1920 r. w wojnie z bolszewikami.
„Żywot człowieka rozbrojonego”
Po wojnie został zdemobilizowany, zderzając się – jak wielu innych – z brakiem pracy i perspektyw. Jak trudne było położenie jego rówieśników opisał później w książce „Żywot człowieka rozbrojonego”. Brutalna codzienność sprawiła, że zaczął zajmować się szulerką i fałszowaniem czeków. Wtedy zainteresował się nim polski wywiad. Znał biegle białoruski i rosyjski, a po polsko-sowieckim pograniczu poruszał się swobodnie nawet w najczarniejszą noc, więc był wyjątkowo dobrym kandydatem. W sierpniu 1922 r., przyjmując pseudonim „Biały”, został agentem w Ekspozyturze II Oddziału Sztabu Generalnego Wojska Polskiego nr 6 w Brześciu nad Bugiem, zajmującym się wywiadem, kontrwywiadem i dywersją pozafrontową. Szybko stał się znakomitym agentem i wywiadowcą, wyjątkowo sprawnym fizycznie i cechującym się brawurową odwagą. Działał w wywiadzie pod przykrywką przemytnika. W działalności szpiegowskiej sięgał po narkotyki, czym narażał się na pozbawienie wolności. Kilka razy trafiał do więzienia. Skandale zaważyły na jego dalszym losie.
Literackie życie wyrosłe w celi
W lutym 1926 r. został zwolniony z wywiadu. Próbował dostać się do Legii Cudzoziemskiej, ale bezskutecznie. Brak środków do życia sprawił, że wpadł w kolejne problemy. Za napad na kolejkę relacji Lida-Grodno w lipcu 1926 r., sąd polowy w Wilnie skazał go karę śmierci. Ocaliła go jego służba wojskowa i działalność wywiadowcza. Dzięki interwencji II Oddziału WP złagodzono mu wyrok do 15 lat więzienia. Trafił do Rawicza i Koronowa, a następnie do najcięższego więzienia II Rzeczpospolitej – ulokowanej w dawnym klasztorze na Świętym Krzyżu. I to właśnie tam nastąpił przełom. Ciężko chorował, nabawił się gruźlicy, co sprzyjało głębszym rozmyślaniom. Przeżył przemianę duchową, zaczął uczyć się polskiego, czytać Pismo Święte, „Wiadomości Literackie” i poznawać polską literaturę. To wszystko skłoniło do rozpoczęcia prób pisarskich. W 1934 roku wziął udział w konkursie literackim wileńskiego „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”. Pierwszą powieść „Piąty etap” napisał w niespełna miesiąc. Później kolejne, aż wreszcie jesienią 1935 roku rozpoczął pracę nad książką „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”, która ukazała się drukiem jako pierwsza i zachwyciła czytelników, w tym nawet Melchiora Wańkowicza. Powieść zrobiła prawdziwą furorę. Została najpopularniejszą książką 1937 roku. Niemal natychmiast ukazało się jej drugie wydanie. Została przetłumaczona na 15 języków. Melchior Wańkowicz odwiedził Piaseckiego w więzieniu, a potem rozpoczął batalię o jego uwolnienie. Pod petycjami o ułaskawienie podpisywali się pisarze, ludzie kultury, nawet politycy. Prezydent Ignacy Mościcki ułaskawił go 2 sierpnia 1937 roku, na cztery lata przed końcem wyroku. Gdy wyszedł z więzienia napisał do Melchiora Wańkowicza telegram: „Za zdjęcie z Krzyża — dziękuję, dziękuję, dziękuję”. Gruźlicę leczył latami. W poszukiwaniu zdrowia trafił do Zakopanego, gdzie poznał Witkacego. To wtedy powstały jego niezwykłe portrety.
Brawura i sumienie
Po napaści Niemiec na Polskę, we wrześniu 1939 r. walczył w Korpusie Ochrony Pogranicza. Przez całą wojnę przebywał na Wileńszczyźnie, gdzie działał w konspiracyjnych szeregach Armii Krajowej. Wykonywał wyroki na zdrajcach, odpowiadał za likwidację agentów gestapo i redaktora gadzinowego „Gońca Codziennego”. Jedną z jego najsłynniejszych akcji (13 czerwca 1943 r.) było włamanie do urzędu niemiecko-litewskiej policji i wyniesienie dokumentów obciążających aresztowanego kilka dni wcześniej żołnierza AK, kierownika wileńskiego Biura Informacji i Propagandy oraz prokuratora Sądu Specjalnego Zygmunta Andruszkiewicza. Wśród wykradzionych dokumentów było archiwum dokumentujące Zbrodnię Katyńską, sporządzone przez Józefa Mackiewicza. Piasecki został za to uhonorowany Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Ale spektakularnych zasług było więcej. Józefowi Mackiewiczowi ocalił życie, odmawiając wykonania wyroku kary śmierci. Dopiero po wojnie okazało się, że został wydany bezpodstawnie.
Syn, który nigdy nie spotkał ojca
W 1942 r. związał się z Jadwigą Waszkiewicz. 17 czerwca 1944 r. urodził się ich syn Władysław. Nie mogli jednak tworzyć normalnej rodziny. Latem 1944 roku, po zajęciu Wileńszczyzny przez sowietów, Piasecki musiał się ukrywać. Był poszukiwany przez komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa. Nie mógł zostać w Polsce. Zmuszony do emigracji, wyjechał posługując się fałszywymi dokumentami na nazwisko Tomaszewicz. Żona i syn zostali w kraju. Władysława nigdy nie zobaczył.
W PRL od 1951 r. wszystkie jego dzieła objęte były bezwzględną cenzurą. Chcąc chronić rodzinę, wysyłał listy i paczki jako „babcia Stefania”. Jego syn Władysław, choć znał książki Sergiusza Piaseckiego, do 1989 roku nie wiedział, że jest jego ojcem. Prof. Władysław Tomaszewicz do dziś nosi konspiracyjne nazwisko swego ojca, pielęgnuje pamięć o nim i od lat podejmuje starania o sprowadzenie szczątków pisarza do ojczyzny. Ojca nie poznał nigdy. Odebrali mu go komuniści, przez których Sergiusz Piasecki nie mógł wrócić do Polski. Prowadził surowe życie na emigracji w Wielkiej Brytanii.
O ile pamiętam, były nawet jakieś plany zorganizowania dla mnie i dla mojej mamy wyjazdu, nielegalnego oczywiście, na Zachód. Ale z tych planów nic nie wyszło. Bardzo żałuję, że nie pamiętam ojca, nie mogłem się nigdy z nim spotkać
— mówi Władysław Tomaszewicz w rozmowie z Karolem Nawrockim, zarejestrowanej w 2024 roku.
Przychodziły do nas listy, przychodziły również paczki z prezentami dla mnie. Trudno mi się przyznać, ale o tym, że babcia Stefania to jest ojciec, zorientowałem się bardzo późno. Dopiero już pod koniec lat 80.
— przyznaje. Podkreśla, że ceni ojca jego twórczość literacką, ale „przede wszystkim za nienaganną postawą moralną”.
Jestem dumny z tego, że miałem tak wspaniałego ojca. Był bohaterem w czasie II wojny światowej. Również przedtem, gdy pracował w Dwójce, wówczas miał duże zasługi dla II Rzeczypospolitej. Można go tylko podziwiać.
Sergiusz Piasecki żył w Wielkiej Brytanii niezwykle skromnie, pracując dorywczo na utrzymanie. Z własnego dorobku artystycznego i należnych mu tantiem korzystać nie mógł. Ale pisać nie przestawał. Na emigracji powstało kilka kolejnych, niezwykle cennych powieści. Dobitnie ukazywał okrucieństwo „czerwonej zarazy”. W „Zapiskach oficera Armii Czerwonej”, bezbłędnie pokazał wstrząsającą prawdę o bolszewickiej, rosyjskiej mentalności. I choć powieść ta jest doskonale skonstruowaną satyrą, stanowi przerażający zapis barbarzyństwa.
Zmarł 12 września 1964 r. Został pochowany na cmentarzu w Hastings. Jego nagrobek ozdobiono gwiazdozbiorem Wielkiej Niedźwiedzicy. Dziś, po ponad 60 latach, wrócił do kraju, który kochał. Inicjatywa sprowadzenia jego szczątków, rozpoczęta przez Karola Nawrockiego, została dziś uroczyście zwieńczona przez niego jako prezydenta RP. Piękne i symboliczne. Sergiusz Piasecki dołączył do grona bohaterów Armii Krajowej i mistrzów polskiego pióra spoczywających na Wojskowych Powązkach w Warszawie. Cześć jego pamięci!
CZYTAJ WIĘCEJ: Uroczysty pogrzeb śp. Sergiusza Piaseckiego na Powązkach Wojskowych. Prezydent: Bronił Rzeczpospolitej przed bolszewikami
IPN, przystanekhistoria.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/741870-sergiusz-piasecki-wrocil-do-polski-nigdy-nie-poznal-syna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.