Stanisław Soyka, wokalista, pianista, skrzypek, kompozytor i aranżer, jeden z najważniejszych artystów na rodzimej scenie muzycznej ostatnich dekad zmarł wczoraj w wieku 66 lat. Jedną z ostatnich osób, z którymi rozmawiał była Ewa Bem. „Stasio w bardzo nieoczekiwanym momencie, ni stąd, ni zowąd, zaczął mówić o śmierci, że ludzie odchodzą… Że gdy umierają rodzice, to wydaje się to dosyć naturalne, ale jak odchodzą młodzi ludzie, to nie… ” – wyznała wokalistka.
Wybitny muzyk, wokalista i kompozytor odszedł nagle, tuż przed swoim planowanym występem na Top of the Top Sopot Festival. Wczoraj wieczorem artysta miał pojawić się na scenie podczas finałowego koncertu „Orkiestra mistrzów”. Z powodu jego śmierci ostatni dzień festiwalu w Sopocie został przerwany w połowie.
Bem: „Zaczął mówić o śmierci”
Ewa Bem spotkała się ze Stanisławem Soyką po próbach.
Nie wiem, czy nie byłam jedną z jego ostatnich rozmówczyń. Wychodziłam z próby, a Stasio siedział obok backstage’u, na murku z przyjacielem. Podeszliśmy do siebie, przytuliliśmy się
— rozpoczęła Ewa Bem w rozmowie z serwisem Plotek.pl.
Stasio w bardzo nieoczekiwanym momencie, ni stąd, ni zowąd, zaczął mówić o śmierci, że ludzie odchodzą… Że gdy umierają rodzice, to wydaje się to dosyć naturalne, ale jak odchodzą młodzi ludzie, to nie… Zaczął też wspominać pewnego zmarłego niedawno 48-latka, a rozmawialiśmy o moim zmarłym mężu. Później, gdy myślałam o naszej ostatniej rozmowie, to zdumiało mnie to, że zeszła właśnie na taki tor
— wskazała wokalistka.
Wiedziałam od jakiegoś czasu, a on wiedział też o mnie, że pewne dolegliwości związane z naszą nadwagą dosyć nam dokuczają. Nie wiem, czy to była cukrzyca, ale coś w tym stylu. Wiem, że miał okres bardzo intensywnego odchudzania się, walki o zdrowie i kondycję – nie chcę powiedzieć, że bezcelowej, ale bezowocnej. (…) Stasio to nie był taki facet, który chodził i ciągle jęczał, że coś mu dolega. A są tacy, po których człowiek by się spodziewał, że lada chwila i odejdą
— dodała Ewa Bem.
Wokalista kompozytor i aranżer
Stanisław Soyka, wokalista, pianista, skrzypek, kompozytor i aranżer, łączył jazz, pop, soul, poezję śpiewaną i muzykę klasyczną, a jego charakterystyczny głos i emocjonalny sposób interpretacji sprawiły, że zyskał miano jednego z najwybitniejszych interpretatorów polskiej piosenki.
Urodził się w 1959 r. w Żorach. Śpiewać zaczął jako 7 -latek udzielając się wraz z ojcem w chórze katedralnym w rodzinnych Gliwicach. Następnie ukończył liceum muzyczne w klasie skrzypiec oraz Wydział Kompozycji i Aranżacji Akademii Muzycznej w Katowicach.
W czasie studiów śpiewał z big-bandem Puls, z którym dokonał pierwszych nagrań dla archiwum Rozgłośni PR w Katowicach. Stanisław Soyka debiutował w listopadzie 1979 r. recitalem muzyki bluesowej i gospel w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Śpiewał tam utwory Raya Charlesa, Carole King i Beatlesów. Zapis tego koncertu znalazł się na jego pierwszym albumie „Don’t You Cry”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
tt/PAP/Plotek.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/738378-poruszajace-ostatnie-slowa-stanislawa-soyki-ewa-bem-ujawnia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.