”Niemiecki sąd po raz ostatni wydał wyrok w sprawie zbrodni nazistów” - powiedział tuż przed zakończeniem 2024 roku niemiecki prokurator Thomas Walther, który przez wiele lat ścigał byłych niemieckich zbrodniarzy. W rozmowie z dziennikiem „Tageszeitung” skrytykował on wymiar sprawiedliwości w Niemczech za postępowanie ze zbrodniami z czasów II wojny światowej. Walther przyznał, że nie było to „błyskotliwe zwycięstwo”. Ale czy mogło być? Przypomnę, że z prawie 10 tys. strażników w obozach koncentracyjnych i zagłady do 2000 r. skazano zaledwie 48 osób. A co z tymi, którzy najmocniej przyczynili się do zbrodni Adolfa Hitlera? Wiemy przecież, że wielu dożyło spokojnej starości, wielu chwilę po zakończeniu wojny zostało zwerbowanych przez amerykański wywiad. W końcu wielu uciekło do Ameryki Południowej. Jak im się to udało? O tzw. „szczurzym szlaku”, ale nie tylko, opowiada Magdalena Ogórek w najnowszej książce „Król Olch”.
Z Niemiec do Austrii, a później przez Alpy do Rzymu, a na koniec statkiem do Argentyny lub Brazylii. Kto im pomagał? Kim był biskup Alois Hudal? Co nim kierowało? Czy wiedział kim są osoby, które chcą uciec z Europy?
Ale ucieczka niemieckich zbrodniarzy przed wymiarem sprawiedliwości to tylko jeden z kilku wątków, które autorka rozwija w swojej książce. W głównej mierze poświęcona jest ona niezwykłej historii, którą znamy z filmu „Pianista”. Mowa o uratowaniu od śmierci przez niemieckiego oficera Wilma Hosenfelda polskiego pianisty i kompozytora żydowskiego pochodzenia Władysława Szpilmana. Jeżeli ktoś znał tę historię jedynie z filmu, to może się zdziwić czytając o historii Niemca, który został Sprawiedliwym wśród narodów świata. Uratował on bowiem nie tylko utalentowanego kompozytora, ale również wielu Polaków i Żydów. Autorka przedstawiając postać Hosenfelda czerpie nie tylko z listów, które pisał do żony, ale co stanowi największe bogactwo tej części książki, spotyka się z jego córką.
Czym się kierował ratując Polaków? Co myślał o Hitlerze i jego zbrodniczej machinie? Jaką rolę w jego życiu odegrała wiara? Co myślał o wojnie, o Polakach? I jeszcze to najbardziej szokujące: dlaczego Niemcy są wobec kapitana Wilma Hosenfelda tak… obojętni? Niechętni? Może dlatego, że jego historia pokazuje, że można było zachować człowieczeństwo nawet w obliczu tak potężnej machiny zła? Może jest wyrzutem sumienia dla Niemców? Może odpowiedź jest właśnie gdzieś tutaj. Może bezszelestnie i niewidocznie pojawia się w rozmowach z dziećmi niemieckich oprawców? Ale nie takich jak Hosenfeld, ale takich jak Otto von Wachter. Gdy współcześni ludzie muszą mierzyć się z mrocznymi życiorysami swoich przodków i do końca próbują uciec przed straszliwą prawdą o swoich bliskich.
Generał SS - Otto von Wachter - był już bohaterem dwóch poprzednich książek Magdaleny Ogórek. W nowej pozycji Autorka prowadzi nas śladami niemieckiego zbrodniarza i grabieżcy polskich dzieł sztuki. Idziemy za Wachterem aż do jego tajemniczej śmierci we Włoszech. Autorka przypomina rolę Wachtera oraz jego żony w grabieży dzieł sztuki z Generalnego Gubernatorstwa. Skrupulatnie odtwarza drogę jaką niemiecki zbrodniarz przebył od zakończenia wojny do śmierci we Włoszech, skąd chciał się przedostać do Ameryki Łacińskiej. Wachterowi jednak się to nie udało. Najprawdopodobniej, o czym pisze Ogórek w oparciu o dokumenty do których dotarła, został otruty. Przez kogo i z jakich przyczyn? I kto miał mu pomóc w ucieczce przed wymiarem sprawiedliwości? O tym w książce.
Ogórek nadała książce, tak jak poprzedniej, formę pamiętnika. Historyczne wydarzenia przeplatają się z zapiskami ze współczesności, które w głównej mierze dotyczą śledztw prowadzonych przez Autorkę. Osobiście przypomina mi to książkę „Namaluj to” Josepha Hellera. Taka forma sprawia, że strona leci za stroną, a Czytelnik ma wrażenie, że obcuje z naprawdę dobrą powieścią kryminalną. Ale to nie wszystko, bo Ogórek w swoje zapiski wplątuje również nierzadko refleksje na temat obrazów, czy malarstwa w ogóle. Czuć w tym pasję. W książce nie brakuje również barwnych opisów miejsc do których Autorkę zaprowadziło prowadzone śledztwo, jak chociażby włoskie Bolzano czy Rzym. Książka jest bogata w źródła, ale nie tylko te wyciągnięte z bibliotek. Ogórek spotkała się z przecież z synem Otto von Wachtera czy córką kapitana Wilma Hosenfelda. Wiedzę potrzebną do napisania książki czerpała również z nie zawsze łatwo dostępnych archiwów.
Wszystko to sprawia, że „Król Olch” nie tylko przyjemnie się czyta, ale również stanowi ważny element na drodze rzeczywistego pojednania i rozliczenia niemieckich win. Pompatycznie? Cofnijmy się zatem do 2017 roku. To właśnie wtedy do Polski wróciły polskie dzieła zrabowane przez Niemców podczas II wojny światowej. Polsce przekazał je syn „bohatera” książki Ogórek - Horst von Wächter. To właśnie dziennikarka odegrała dużą rolę w ich odzyskaniu.
Magdalena Ogórek, „Król Olch”, Wydawnictwo ZonaZero
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/717687-na-szczurzym-szlaku-o-zlych-i-jednym-dobrym-niemcu