Film lekarstwem na nowotwór?

Fot. YouTube
Fot. YouTube

15 listopada trafi do kin nowy film Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze "Papusza", z Jowitą Budnik w roli głównej. Wcześniej, we wrześniu, opowieść o życiu cygańskiej poetki Bronisławy Wajs-Papuszy walczyć będzie o Złote Lwy na 38. festiwalu w Gdyni.

Papusza (ur. 1908 lub 1910, zm. 1987) przez czterdzieści lat mieszkała w taborze, wiodąc wędrowne życie. Jej losy okazały się dramatyczne. W 1949 r. do taboru dotarł poeta Jerzy Ficowski. Zainteresował się poetyckimi improwizacjami Cyganki, pisanymi w języku romskim. Za jego namową Papusza zaczęła spisywać swoje wiersze. Ficowski tłumaczył je z języka romskiego na polski.

Pod wpływem Ficowskiego Papusza zaniechała koczowniczego trybu życia i poświęciła się literaturze. Opisywała m.in. dzieje i obyczaje Cyganów. W efekcie, oskarżona o zdradę tajemnic, została wykluczona ze społeczności cygańskiej.

W filmie Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze rolę Papuszy zagrała Jowita Budnik, która z parą reżyserów współpracowała już przy okazji realizacji "Placu Zbawiciela" (2006).

Bohaterowie "Papuszy" mówią w języku polskim i w języku romskim. Przygotowując się do roli, Budnik przez 10 miesięcy uczyła się języka romskiego. Jako Jerzy Ficowski partneruje jej na ekranie Antoni Pawlicki. W męża Papuszy, Dionizego Wajsa, wcielił się Zbigniew Waleryś. W obsadzie jest ponadto wielu aktorów-amatorów wywodzących się ze społeczności polskich Romów.

Zdjęcia do "Papuszy", filmu czarno-białego, których autorami są Krzysztof Ptak i Wojciech Staroń, kręcono na Warmii, Dolnym Śląsku, w Nowym Sączu i Warszawie - w okresie od lutego do listopada 2012 roku. Muzykę do filmu skomponował Jan Kanty Pawluśkiewicz.

Na tegorocznym 48. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w czeskich Karlowych Warach twórcom "Papuszy" przyznano Wyróżnienie Specjalne Jury.

Krzysztof Krauze nie ukrywa, że akurat ten film ma szczególne znaczenie w jego karierze. Reżyser, który cierpi na nowotwór, właśnie w tworzeniu kolejnego obrazu odnalazł spokój.

Przy raku 60 procent leczenia tkwi w głowie. Dla mnie „Papusza” była lekarstwem, terapią. Nie dawałem sobie taryfy ulgowej. W tej chorobie musisz mieć poczucie, że jesteś potrzebny. Musisz coś kreować. Nie wolno zmienić stanu z czynnego na bierny -

powiedział niedawno w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”.

Miejmy nadzieję, że „Papusza” nie tylko wpłynie korzystnie na stan zdrowia Krzysztofa Krauzego, ale również kondycję polskiej kinematografii.

AM/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.