100 lat temu we Lwowie urodził się Zbigniew Herbert, jeden z najwybitniejszych polskich poetów XX wieku. Dramatopisarz, eseista, autor sztuk scenicznych i słuchowisk, a także tłumacz poezji francuskiej. Człowiek, który brzydził się fałszem i zakłamanymi układami III RP. Nie uznawał tanich kompromisów i sprzeciwiał się polityczno-medialnej obłudzie. Pewnie dlatego nie otrzymał Nagrody Nobla, choć zdecydowanie mu się należała. „Bądź odważny. Gdy rozum zawodzi, bądź odważny. W ostatecznym rachunku jedynie to się liczy… Bądź wierny Idź” – apelował w „Przesłaniu Pana Cogito”. Z tą właśnie odwagą nazwał Adama Michnika manipulatorem i oszustem. Dziś jeszcze wyraźniej widać, jak wiele miał racji.
CZYTAJ TAKŻE: 100 lat temu urodził się Zbigniew Herbert. Na grobie wybitnego poety złożono kwiaty w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy
Poeci często widzą dalej i głębiej. Zwłaszcza ci, których wrażliwość nie ustępuje realizmowi. Do takich zaliczał się Zbigniew Herbert, uporczywie dążący do prawdy, odróżniający piękno od kiczu, rozumiejący prawdziwe dobro. W setną rocznicę urodzin Mistrza, warto wrócić do jego twórczości.
Idź dokąd poszli tamci…
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch…
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy”
Postać Pana Cogito zajmowała wiele miejsca w twórczości Herberta. Twierdził, że pomagał mu zdystansować się zarówno od wydarzeń, jak i do czytelnika. „Wymyśliłem tę postać, żeby mówiła za mnie, bo sam nie bardzo lubię bezpośrednich zwierzeń. Ale nie zawsze się z nią zgadzam” — powiedział w rozmowie z Polskim Radiem.
Są rzeczy szlachetne i podłe. Biada zacierającym te granice
Herbert był człowiekiem bezkompromisowym. Jednoznaczną postawę zajmował zarówno wobec komunizmu, jak i wobec III RP oraz lansowanych w niej autorytetów. Wielu twierdzi, że to właśnie ta niezłomność sprawiła, że choć od końca lat 60. był poważnym pretendentem do Literackiej Nagrody Nobla, nigdy się jej nie doczekał. Otrzymała ją za to Wisława Szymborska, ulubienica Salonu III RP, która potrafiła odnaleźć się twórczo nawet w stalinizmie. Herbert przeciwnie.
Lubię pływać pod prąd, a nawet przegrywać z prądem, bo to przynajmniej wyrabia mięśnie. Wymyśliłem sobie taką praktyczną, prywatną, moralną dyrektywę: jeśli masz dwie drogi do wyboru, wybieraj zawsze drogę trudniejszą dla ciebie. A poza tym wierzę, że są rzeczy piękne i brzydkie, dobre i złe, szlachetne i podłe. I biada takim strukturom, w których te granice zostaną zatarte w imię czegokolwiek
— mówił w wywiadzie opublikowanym w „Polityce” w 1972 roku.
„Michnik jest manipulatorem”
Widział świat jasno. Z czasem coraz bardziej odkrywał fałszywe karty „odzyskanej wolności”. Nie godził się na okrągłostołowe układy i zakłamane fundamenty III RP. Niewielu to jeszcze wtedy rozumiało. Dziś, gdy wiedza o relacjach Adama Michnika z gen. Jaruzelskim jest już powszechna, znacznie łatwiej zrozumieć stanowczość Herberta w ocenie redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. Michnik wiszący na szyi Jaruzelskiego, nazywający go „polskim patriotą” i „facetem, który kocha Polskę”, to scena wyjątkowo odrażająca. Miała miejsce już po śmierci poety, ale w pełni ukazuje to, o czym Herbert wiedział, zanim dowiedzieli się inni.
Bez niego nic by nie było. Bez ciebie nic by nie było, Wojtku. Nic. Nic! Nic! Nic! Tylko ty i Wałęsa – to byli dwaj ludzie, którzy mogli zmienić bieg historii i wyście to zrobili
— wyznawał Michnik Jaruzelskiemu w nocy z 12 na 13 grudnia 2020 roku, w kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. W tym samym czasie przed willą generała – jak co roku – na modlitwie trwała ogromna grupa ludzi upamiętniająca ofiary krwawego reżimu.
Trudno o bardziej dobitny obraz fikcji, jaką ustanowiono po 1989 roku. „Gazeta Wyborcza” skutecznie betonowała neokomunistyczny układ, pilnowała by w III RP nie doszło do rozliczeń zdradzieckiego zamachu na własny naród. Kreowano własne autorytety, tworzono nowe układy i rozszerzano strefę wpływów. Komunistyczni zbrodniarze pozostawali kryci, pod hasłami demokracji i wolności gnił haniebny kompromis przemilczenia win. Postkomuniści pisali własną historię „Solidarności”, dyskredytując skutecznie tych, którzy chcieli Polski prawdziwie wolnej, suwerennej, tożsamościowej i wiernej narodowemu dziedzictwu. Niszczyli każdy przejaw dążeń konserwatywnych, posiłkując się w wielkiej polityczno-biznesowo-medialnej grze bezwzględną propagandą. I działo się dokładnie to, przed czym ostrzegał Zbigniew Herbert, mówiąc że „w Polsce panuje neokomunizm”.
Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca, oszust intelektualny. Ideologia tych panów, to jest to, żeby w Polsce zapanował „socjalizm z ludzką twarzą”. To jest widmo dla mnie zupełnie nie do zniesienia. Jak jest potwór, więc powinien mieć twarz potwora. Ja nie wytrzymuję takich hybryd i uciekam przez okno z krzykiem
Nowa twarz postkomuny
Postkomunistyczny potwór wciąż ma się świetnie. Właśnie wrócił w nowym przebraniu. Donald Tusk obiecał przecież byłym funkcjonariuszom służb komunistycznych, że „krzywdy zostaną naprawione” i przywrócił im przywileje emerytalne. Nie ma się też co spodziewać dalszych rozliczeń, bo przecież, jak twierdził popierający Koalicję Obywatelską gen. Mazguła, stan wojenny był „kulturalnym wydarzeniem”. Rozliczenia owszem będą, ale skierowane wobec przeciwników III RP. I to na tyle dotkliwe, by poczuli siłę zemsty. Na salony polityczne wracają szkoleni w Moskwie dyplomaci, ład prawny zostaje całkowicie podważony, dotychczasowe dążenia suwerennościowe poddane totalnemu resetowi i odtwarzany jest stary, uklepany układ sił. Wróciły dawne prześladowania i ubeckie metody. Widać je w kolejnych paszkwilach gazety z Czerskiej i lewicowych mediów, w fanatycznej nagonce na Kościół i w rewolucyjnym zapale niszczenia fundamentów łacińskiej cywilizacji.
Co powiedziałby na to wszystko Zbigniew Herbert w 100. rocznicę swoich urodzin? Jest z czego czerpać. „Przesłanie Pana Cogito” wciąż nabiera aktualności: „Ocalałeś nie po to aby żyć, masz mało czasu trzeba dać świadectwo. (…) Bądź wierny Idź”. Ale tych ważnych wskazań, tropów i napomnień jest w twórczości Mistrza znacznie więcej. Tak jak i pięknej wrażliwości, która pozwala sercu jaśnieć, a duszy bardziej tęsknić za przeznaczonym sobie wiecznym celem. „We mnie jest płomień który myśli i wiatr na pożar i na żagle” – pisze w wierszu „Napis”. „Gdy wyschnie źródło gwiazd, będziemy świecić nocom. Gdy skamienieje wiatr, będziemy wzruszać powietrze”…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/711437-co-powiedzialby-herbert-w-100-urodziny-wazne-ostrzezenie