W wieku 90 lat zmarł angielski gitarzysta i wokalista bluesowy John Mayall. O bluesie mawiał, że jest niczym terapia dla duszy. „To uniwersalny język, zrozumiały dla każdego - niezależnie od jego pochodzenia, czy kultury” - podkreślał.
Wiadomość o śmierci artysty opublikowano na jego profilu na Instagramie.
Z ciężkim sercem informujemy, że John Mayall zmarł w swoim domu w Kalifornii, otoczony kochającą rodziną
— czytamy.
John Mayall urodził się 29 listopada 1933 r. w brytyjskim Macclesfield. Był synem Murraya Mayalla, gitarzysty, entuzjasty i kolekcjonera muzyki. Mayall senior był zwolennikiem muzyki jazzowej i tradycyjnego bluesa - John dorastał w domu, w którym stale słuchało się nagrań Howlin’ Wolfa i Alberta Ammonsa.
Swoją pierwszą gitarę elektryczną kupił, gdy wracał do domu z dwuletniej służby wojskowej w Korei. Przeprowadził się do Manchesteru, zapisał się do szkoły plastycznej, a także zaczął występować jako gitarzysta w lokalnych zespołach. Po ukończeniu studiów został dyplomowanym projektantem, wolał jednak nadal grywać z półprofesjonalnymi muzykami. W 1963 r., za namową Alexisa Kornera - innego guru młodych muzyków bluesowych w Anglii - postanowił zaryzykować i zamieszkał w Londynie, gdzie zamierzał osiągnąć sukces jako gitarzysta. Założył własny zespół, który nazwał The Bluesbreakers.
Zespół Mayalla zaczął występować w klubie Marquee, w 1964 r. grupa supportowała Johna Lee Hookera podczas jego brytyjskiej trasy. W 1965 r. muzyk podpisał kontrakt z wytwórnią Decca i nagrał pierwszą płytę „John Mayall Plays John Mayall”. W tym samym roku do zespołu dołączył 20-letni gitarzysta grupy The Yardbirds - Eric Clapton.
Jedna z najważniejszych płyt w historii muzyki rockowej
W 1966 r. ukazała się najsłynniejsza płyta Mayalla, dziś uznawana za jedną z najważniejszych w całej historii muzyki rockowej - „Blues Breakers with Eric Clapton”, powszechnie znana jako „Beano Album”. Nagranie go zajęło jedynie trzy dni; muzycy nawiązywali do tradycji chicagowskiego bluesa, wykonując utwory m.in. Freddy’ego Kinga i Otisa Rusha.
Krążek okazał się przełomowy dla kariery Mayalla, uplasował się na szóstym miejscu brytyjskich list przebojów. Na murach londyńskich kamienic zaczęły się pojawiać napisy „Clapton jest Bogiem”. Zaraz po ukazaniu się płyty gitarzysta odszedł z zespołu Mayalla, by wejść w skład „supergrupy” Cream, którą poza nim tworzyli: basista Jack Bruce i perkusista Ginger Baker (obaj wcześniej grali w Graham Bond Organisation).
Miejsce Claptona zajął Peter Green. W 1967 r. ukazał się album „Hard Road”. Płyta cieszyła się dużą popularnością, nowy gitarzysta jednak nie zamierzał długo zabawić pod skrzydłami Mayalla i założył własną formację Peter Green’s Fleetwood Mac. Zabrał ze sobą dwóch innych członków Bluesbreakersów: basistę Johna McViego i perkusistę Micka Fleetwooda.
W 1967 r. Mayall był zmuszony ponownie szukać gitarzysty. Na miejsce Greena znalazł niezwykły talent, 18-letniego Micka Taylora. Wspólnie nagrali jazz-rockowy album „Crusade” (1967), a także odbyli trasę koncertową. Rok później ukazał się ostatni album pod szyldem „John Mayall and the Bluesbreakers” pt. „Bare Wires”. W 1969 r. Taylor odszedł z zespołu, by dołączyć do The Rolling Stones.
Zniechęcony Mayall postanowił zmienić otoczenie i wyprowadził się do Kalifornii, gdzie za sąsiadów miał m.in. Franka Zappę i Joni Mitchell. W następnych latach koncentrował się na akustycznym, bluesowo-jazzowym brzmieniu - zatrudnił m.in. saksofonistę Johna Almonda i nagrał album „The Turning Point”.
W latach 80. muzyk był już żywą legendą bluesa, łączył ze sobą wpływy bluesa, jazzu, popu, funku i rock and rolla. O bluesie mawiał, że jest niczym terapia dla duszy.
To uniwersalny język, który jest zrozumiały dla każdego - niezależnie od jego pochodzenia czy kultury
— twierdził.
W 1982 r. Mayall ponownie zszedł się z Taylorem i McViem i wspólnie odbyli światową trasę koncertową. Dwa lata później wskrzesił The Bluesbreakers, jednak tylko do 2008 r. Wówczas ogłosił, że potrzebuje wolności, by móc pracować z innymi muzykami i rozwijać się. Ponownie rozwiązał więc swój zespół, by powrócić do kariery solowej. Jego ostatni album to „Tough” z 2009 r.
W 2005 r. Mayall został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego. Muzyk kilkukrotnie występował w Polsce - m.in. w 2007 r. z poznańskim Starym Browarze i w 2013 r. podczas festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty.
Zmarł w poniedziałek 22 lipca. Miał 90 lat.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/699990-smutna-wiadomosc-nie-zyje-legenda-bluesa-john-mayall