Syn Wałęsy nie chciał filmu o ojcu

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. Facebook
Fot. Facebook

Syn Lecha Wałęsy uważa, że na film o jego ojcu jest jeszcze stanowczo za wcześnie. Jarosław Wałęsa twierdzi, że film o nobliście powinien powstać najwcześniej za 40 lat. Czyżby nie podobało mu się, to, że hagiografię o Lechu Wałęsie zrobił Andrzej Wajda?

Ja uważałem, że należy poczekać z filmem o Wałęsie, odłożyć pomysł na półkę -

mówił Jarosław Wałęsa w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".

Dziennikarz dopytywał więc, jaka data byłaby najodpowiedniejsza.

Może aż będę starym dziadkiem, czyli ze 40 lat, kiedy będzie można na wszystko spojrzeć z pewnego dystansu, na chłodno… -

wyznał.

(Przypomnijmy, że za 40 lat Lech Wałęsa miałby 110 lat.)

Jarosław Wałęsa odniósł się także do jednego z wątków filmu - podpisaniu w grudniu 1970 r. przez Lecha Wałęsy dokumentów Służby Bezpieczeństwa.

Robotnicy dowiedzieli się, że mogą nie podpisywać, dopiero od KOR pod koniec lat 70. Ten 28-letni chłopak, którym był mój ojciec w 1970 r., został zwinięty przez bezpiekę, szantażowany. W domu była żona z miesięcznym dzieckiem. I co, teraz ktoś może oceniać jego hardość? Przecież to jest trochę śmieszne. Zastanawiam się często, co bym zrobił w takiej ekstremalnej sytuacji. Teraz się zrodziło pokolenie nowoodważnych, którzy trąbią o tym, jacy to oni by byli nieugięci i mówią: "Podpisał, pewnie był uwikłany, pewnie brał pieniądze" -

dodaje syn Wałęsy.

Przypomnijmy, że film o byłym prezydencie "Wałęsa. Człowiek z nadziei" będzie miał swoją światową premierę na festiwalu w Wenecji. Polska premiera zapowiedziana jest na 4 października, kilka dni po 70-tych urodzinach Lecha Wałęsy.

Maciej Gąsiorowski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych