Jest kilku analityków popularnej kultury którzy pisali o rock koncertach, szczególnie tych masowych, jak o nowoczesnym rodzaju obrzędów religijnych.
Choć uważam, że stawianie znaku równości między liturgią a koncertem rockowym jest zwykłą profanacją, to myślę, że coś w tej teorii jest. Rock koncert, jeśli jest naprawdę dobry, ofiaruje katharsis i poczucie wspólnoty jakie można znaleźć i w chrześcijańskich nabożeństwach.
Gdzie ta nowoutworzona na koncertach „energia” publiczności ma w pewnym momencie pójść, zależy od tego, gdzie je wykonawca muzyki skieruje. Duża część współczesnej muzyki popularnej jest niestety przepełniona egoizmem i cynizmem, przez co wspomniana „energia” pozostaje po prostu jałowa.
Są jednak wyjątki.
W Polsce jednym z takich wyjątków jest 2Tm2,3. Na ich koncertach zawsze wiadomo, o co im chodzi i czemu się poświęcają. Nie musimy nazywać to co grają „chrześcijańskim rockiem” (wiem, że nie lubią tego określenia), ale jasne jest, że ich muzyka nakierowana jest na Dobro i Miłość i jako taka jest autentycznym przeżyciem duchowym. Otwartym dla wszystkich.
Kiedy kilka tygodni temu pisałem recenzję ich nowego albumu „Sursum Corda” napisałem i to, że nowe piosenki w wydaniu koncertowym ożyją jeszcze mocniej.
Wczoraj wieczorem na koncercie zespołu w warszawskim klubie Palladium okazało się, że miałem rację. Zespół jest w świetnej formie, widać, że cieszą się z ponownego wspólnego grania i brzmią wspaniale.
Darek Malejonek i Tomasz Budzyński na wokalach, Robert Friedrich i Robert Drężek na gitarach, Krzysztof Kmiecik na bas gitarze oraz Beata Polak i Tomasz Krzyżaniak na perkusjach zaoferowali widzom (klub nie był przepełniony po brzegi, ale publiczność była głośna i w dobrym humorze) ponad półtorej godziny skoncentrowanego i oddanego grania.
Swoją drogą, zarówno Polak, jak i Krzyżaniak nawet kiedy grają sami, brzmią jak dwaj normalni perkusiści. Możecie Państwo więc sobie wyobrazić, jak to brzmiało, gdy grali razem zeszłego wieczoru.
Repertuar koncertu był zgrabnie złożony z utworów z nowego albumu oraz starszych piosenek, jak np. „Marana Tha”, pierwszego utworu z pierwszej płyty wydanej jeszcze w 1997 roku, od której rozpoczęli występ. Podczas koncertu przypomniano nam, jaką potężną kolekcją piosenek faktycznie dysponuje 2Tm2,3 i jakie różne style grali w trakcie swojej kariery – metal, punk, reagge, rock…
Jednak tym, co uczyniło wczorajszy koncert tak wyjątkowym, nie była tylko muzyka, ale też niesamowita komunikacja między zespołem a publicznością.
Było widać, że fani naprawdę tęsknili za zespołem. Brakowało im muzyki, która w wyjątkowy sposób przybliża ich do Boga (i tu 2 Tm 2,3 jest ewenementem na skalę światową). Koncert w Palladium naprawdę chwilami wyglądał i brzmiał jak wielkie czadowe uwielbienie. Właśnie tego brakuje nam w tym cynicznym i strasznym czasie, w którym żyjemy.
Zespół jest w trasie przez cały kwiecień. Dziś grają w Lublinie, jutro w Puszczykowie. Po tygodniowej przerwie znów wyruszają w trasę. Jeśli grają gdzieś blisko Ciebie, drogi czytelniku, polecam żebyś ich nie przegapił.
TRASA SURSUM CORDA
05/04/24 Lublin Radio Lublin
06/04/24 Puszczykowo Hala Sportowa
12/04/24 Wrocław A2
13/04/24 Kraków Studio
14/04/24 Zabrze Wiatrak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/687594-wielkie-czadowe-uwielbienie