Było popołudnie, 11 września 2001, dzień ataku terrorystycznego na WTC w New Yorku. Stany Zjednoczone były w szoku.
Legendarny amerykański piosenkarz Bruce Springsteen chodził gdzieś ulicami swojego ukochanego New Jersey. Nagle, obok niego zatrzymał się samochód. Okno się otworzyło, a z samochodu można było słyszeć głos:
„Bruce, potrzebujemy cię”.
Okno się zamknęło, samochód poszedł dalej.
Już następnego dnia, Springsteen zaczął pracować nad płytą, która miała wyrazić traumę Amerykanów po 9/11 i, co ważniejsze, dać im nadzieję. Album nosił tytuł The Rising (co można przetłumaczyć i jako „zmartwychwstanie”, ale i jako „wspinanie” ) i jest prawdopodobnie jedną z najważniejszych płyt tego muzyka.
To prawda,istnieją płyty, które przychodzą do nas jako lekarstwo na rany, wnoszą światło w nasze ciemności i dają nadzieję. Mam głębokie wrażenie, że przedwczoraj, my, Polacy, otrzymaliśmy właśnie takie dzieło.
24 lutego miała miejsce premiera nowej płyty 2Tm2,3 pod tytułem „Sursum Corda”.
To pierwszy czadowy album studyjny zespołu po 18 latach. W 2006 roku 2Tm2,3 wydali arcydzieło „888”, po czym na kolejnych albumach postawili na łagodniejszy wyraz. Teraz powracają do pierwotnego czadowego stylu, właśnie tego który, bądźmy szczerzy, uczynił ich tak ważnym zespołem.
Dlaczego właśnie teraz?
Pewnie dlatego, że czuli, że taki styl odpowiada czasom, w których żyjemy, i które w ostatnich latach stały się dla nas wszystkich trudne duchowo i emocjonalne. Pandemia, wojna na Ukrainie, zawirowania polityczne, zagrożenie ze strony zbrodniczego reżimu ze wschodu, wojna kulturowa – to wszystko uderza w nas rok po roku i zaczyna przypominać ciemny labirynt, z którego trudno znaleźć wyjście.
W 12 nowych piosenkach 2Tm2,3 oferują nam pomoc i nadzieję na takie czasy. Niesamowite połączenie Słowa Bożego i porywającej, energetycznej muzyki rockowej – w tym ten zespół był zawsze najlepszy. Po raz kolejny otrzymujemy to od nich dzięki „Sursum Corda”. innym wielkim atutem tego zespołu zawsze było to, że skupiał trzy silne osobowości twórcze – Darka Malejonka (wokal), Tomasza Budzyńskiego (wokal) i Roberta Friedricha (wokal, gitara). Każdy z nich wniósł i wnosi do muzyki zespołu coś własnego, ale ta różnorodność osobowości muzycznych zawsze brzmiała harmonijnie i naturalnie.
Tak samo brzmi na tej płycie.
Wspominane trio, z pomocą pozostałych członków zespołu (Robert Drężek na gitarze, Krzysztof Kmiecik na basie oraz Beata Polak, Tomasz Krzyżaniak i Tomasz Goehs na perkusjach) prowadzi nas przez całą gamę stylów muzycznych, od punka, przez metal i industrial, aż po indie rock. Brzmienie jest mocne, momentami nawet dramatyczne i ciężkie. Ponad nim jednak mamy teksty, które jak zawsze w 2Tm2,3 albo nawiązują albo są bezpośrednimi cytatami Słowa Bożego. Płyta stanowi harmonijną całość, trudno wyróżnić jakikolwiek utwór (jeśli miałbym szukać faworytów, dla mnie to „Abba”, „Miłość Chrystusa” i „Kocham Cię”) prawie tak, jakby to był album koncepcyjny, którego myślą przewodnią jest sienkiewiczowskie „ku pokrzepieniu serc”. Sztuka, która wynosi nas ponad wszelkie zagrożenia nowymi potopami, napawa nadzieją i kieruje nasze oczy ku Temu, który jest większy niż wszelki lęk.
Zespół ma przed sobą polską trasę koncertową i jestem pewien, że w wydaniu koncertowym te utwory ożyją jeszcze mocniej. Jeśli grają gdzieś w Twojej okolicy drogi czytelniku, nie przegap ich.
Kiedyś rozmawiałem z biskupem Serbskiego Kościoła Prawosławnego Jovanem, który część swojej służby spędził na Kosowie.
Kiedy go zapytałem co jest potrzebne, aby ten konflikt w Kosowie między Serbami i Albańczykami nareszcie się skończył, odpowiedział mi:
„Potrzebujemy Chrystusa. I Serbowie i Albańczycy potrzebują Chrystusa”.
I właśnie dlatego tak mocno potrzebowaliśmy tej nowej płyty 2Tm2,3.
Bo potrzebujemy Chrystusa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/683222-plyta-ku-pokrzepieniu-serc-ktorej-mocno-potrzebowalismy