25 lipca na Stadionie Narodowym w Warszawie odbędzie się koncert jednego z najbardziej kultowych zespołów w dziejach muzyki - Depeche Mode. Nie od dziś wiadomo, że między grupą z Basildon a polską publicznością istnieje szczególna więź.
Wystarczy wspomnieć choćby słowa b. członka zespołu - Alana Wildera, który w jednym z wywiadów powiedział, że pracując nad dźwiękami do albumu "Construction Time Again" (1983) łapał polskie fale radiowe, ponieważ nasz język był dla niego wyjątkowo śpiewny. Właśnie z tego względu postanowił wykorzystać rodzime dźwięki w niektórych kawałkach (tak przekształconych, że ich pochodzenie do dziś nie jest dla wielu osób znane).
Również inni członkowie zespołu podkreślają, że fani w Europie Wschodniej, w tym Polacy, są szczególnie oddani, a koncerty w tej części Starego Kontynentu nabierają szczególnego znaczenia.
Depeche Mode był jedną z nielicznych gwiazd, które w czasie zimnej wojny, koncertowały poza żelazną kurtyną. Jednym z dwóch takich koncertów był występ na Torwarze, który odbył się 30 lipca 1985 roku. Od tamtego czasu na polskich ulicach można było spotkać kolejną subkulturę - depeszowców. Młodzi ludzie ubrani w skórzane kurtki z charakterystycznym kwadratem na głowie a la młody Dave Gahan mieli odmienne poglądy, reprezentowali różną postawę życiową, łączyło ich tylko jednego - muzyka zespołu z Basildon.
Nic więc dziwnego, że również i przy okazji trasy promującej album "Delta Machine" nie zabraknie dowodów wieloletniej przyjaźni między Polakami a zespołem. Tym bardziej, że rodzima publiczność chce nadrobić zaległości z 2009 roku, kiedy to zespół był zmuszony odwołać warszawski koncert z powodu złego stanu zdrowia frontmana zespołu.
Jak informuje Codzienna Gazeta Muzyczna, podczas tegorocznego koncertu Depeche Mode na Stadionie Narodowym Dave Gahan, Martin Gore i Andy Fletcher będą mogli liczyć na miłe niespodzianki. Polscy fani po raz kolejny chcą udowodnić, że pilnie śledzą twórczość kultowego zespołu, nie tylko od wielkiego dzwonu.
I tak, podczas utworu "Welcome To My World", który będzie rozpoczynał koncert, fani podniosą do góry kartkę z napisem "Welcome To Poland".
Według informacji cgm.pl, publiczność chce również posłusznie wykonywać polecenia mistrzów tej "black celebration". Podczas koncertów, w samej końcówce utworu "Should Be Higher" Dave Gahan nawołuje publikę do powtarzania po nim ostatniego słowa piosenki - "Love". Zazwyczaj osiągało to kiepski rezultat. Ale od czego są polscy fani... Tego wieczoru mają zaśpiewać z całych sił "Love", a także jeszcze raz okazać sympatię swoim ulubieńcom. Dlatego, gdy frontman grupy będzie przedstawiał Andy'ego Fletchera po piosence "Just Can't Get Enough", Polacy będą skandować na całe gardło "Andy Fletcher".
Nie zabraknie również efektów wizualnych. Gdy na Stadionie Narodowym będą rozbrzmiewać piosenki "Heaven" i "Home", rozbłysną zapalniczki i telefony komórkowe. Światełka w mroku będą idealnie komponować się z klimatem utworów.
Wygląda na to, że Stadion Narodowy będzie miejscem prawdziwej, niezapomnianej "czarnej ceremonii", którą Martin Gore opisywał prawie 20. lat temu w utworze "Black Celebration".
Polscy depeszowcy już polubili ciszę. Teraz czas na muzyczną podróż z ich najlepszymi przyjaciółmi.
Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/66943-wydarzenie-muzyczne-roku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.