Znana aktorka Krystyna Janda, która nie kryje swojej niechęci do partii rządzącej, tym razem postanowiła oskarżyć PiS o… śmierć swojej matki. „Moim zdaniem moja matka umarła przez PiS. Ostatni rok życia spędzała cały czas przed telewizorem, denerwując się do tego stopnia, że moim zdaniem, niestety, umarła od tego” - stwierdziła w rozmowie z Tomaszem Lisem na jego kanale w serwisie YouTube.
Janda, PiS i śmierć matki
Nie jest tajemnicą, że rządy Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Janda znosi źle. Od pierwszych chwil po wyborach parlamentarnych w 2015 r. aktorka nie może pogodzić się z faktem, że w Polsce mamy demokrację i Polacy wybrali sobie taką władzę, jakiej chcieli. W 2017 r. w audycji „Popołudnie z Radiem Zet” wygłosiła słynne stwierdzenie, że pod rządami PiS czuje się, jakby ktoś na nią cały czas… defekował (wyraziła to, jak doskonale pamiętamy, w znacznie mniej dyplomatyczny sposób).
Przed czterema laty aktorka straciła matkę. Zdzisława Janda dożyła sędziwego wieku 90 lat. Choć śmierć tak bliskiej osoby dla każdego jest niepowetowaną stratą, to jednak aktorka doszukuje się dosyć zdumiewających przyczyn odejścia matki. W podcaście „Krystyna Janda 1na1 Tomasz Lis: Wybory Jandy” na kanale Tomasza Lisa w serwisie Youtube aktorka stwierdziła, że jej mamę zabił… PiS.
„Moim zdaniem umarła od tego”
Według Krystyny Jandy, PiS „zabił kilka osób”. A jedną ze śmiertelnych ofiar partii rządzącej była, zdaniem aktorki, jej własna matka.
Moim zdaniem moja matka umarła przez PiS. Spędzała ostatni rok życia cały czas przed telewizorem, denerwując się do tego stopnia, jakby nie mogąc się pogodzić ze wszystkim co słyszy, że moim zdaniem niestety umarła od tego
— powiedziała rozmówczyni Lisa.
W pewnym momencie zrobił się guz i tego nie wytrzymała
— dodała Janda.
„Nienawidziła dobrej zmiany”
Warto przypomnieć, że już w sierpniu 2019 r., w felietonie na łamach Onetu, Krystyna Janda po raz pierwszy podzieliła się swoimi odczuciami związanymi z utratą bliskiej osoby, choć jej mama odeszła kilka miesięcy wcześniej, w kwietniu 2019 r. Wśród ciepłych wspomnień dotyczących pani Zdzisławy Jandy, aktorka znalazła także miejsce na polityczną propagandę.
Spojrzała na mnie - zostawisz dzieci. Wystarczy. Niestety zostawisz dzieci w nieszczęśliwym kraju. I nagle zaczęła mówić, zła, nigdy jej takiej nie słyszałam: A ja? Ja na pewno umrę niedoczekawszy zmiany tej cholernej zmiany. Bo już za mojego życia to się nie stanie. A tak się cieszyłam, że doczekałam końca komunizmu, że doczekałam zdrowego, normalnego, zwyczajnego kraju. Że wy i nasze dzieci, wykształcone, inteligentne, pracowite, mądre, że czeka was tylko wszystko co dobre. A tu na nowo to wszystko - w pogardzie. Tylko zło, chytrość, cwaniactwo, głupota, podłość, cynizm. I za moich czasów się już nie zmieni. Będę umierać z niepokojem o was wszystkich. A już myślałam że umrę w spokoju
— tak miała wyglądać jedna z rozmów Krystyny Jandy z matką.
Kobieta, żona, matka, babcia, Polka, zwykły, pracowity człowiek. Umarła z poczuciem klęski tego kraju i zawiedzionych nadziei. Ona, która nie znała wcześniej uczuć negatywnych, nienawidziła - dobrej zmiany. Prawdziwie nienawidziła
— tymi słowami Janda zakończyła swoje wspomnienie o zmarłej mamie.
Trzeba przyznać, że lekarze muszą naprawdę nienawidzić znanej aktorki. Stworzyła bowiem niesłychanie rewolucyjną „teorię” medyczną. A zupełnie poważnie - słuchając tego rodzaju stwierdzeń można się zastanawiać, czy Janda mówi serio, czy odgrywa kolejną rolę w nowo powstałej tragifarsie.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/Youtube: @TomaszLisOfficial
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/661182-janda-znow-szokuje-moja-matka-umarla-przez-pis