Jestem na wakacjach w swojej ojczyźnie Chorwacji, gdzie ostatnie dni spędziłem w klasztorze paulinów w małej miejscowości Sveti Petar u Šumi (Święty Piotr w Lesie).
Klasztor znajduje się w regionie Istria, w zachodniej Chorwacji, miejscu, które graniczy z Włochami i Słowenią.
To sąsiedztwo miało ogromny wpływ na jego burzliwą historię. Minęło dużo czasu, zanim gospodarzami Istrii stali się zamieszkujący ją dziś – Chorwaci.
Miasta leżące na wybrzeżu regionu są bardzo turystyczne i w większości dość lewicowe. Wnętrze półwyspu (bo Istria to półwysep) jest inne. Żyjący tu ludzie są przywiązani do wiary katolickiej i patriotyzmu. Należy zauważyć, że to chorwaccy księża katoliccy swoją pracą intelektualną i przyczynili się do przetrwania chorwackiej świadomości w Istrii.
Zaledwie kilka kilometrów od Svetego Petra u Šumi znajduje się Svetvinčenat, miejsce urodzenia błogosławionego Miroslava Bulešicia, młodego księdza zamordowanego przez komunistów za sprzeciwianie się ich ateistycznej ideologii.
Paulini przejęli klasztor na wzgórzu od benedyktynów w XV w., kiedy zakon św. Benedykta podupadał, a paulini rośli w siłę. W tym czasie to środkowoeuropejskie zgromadzenie zakonne był jednym z najbardziej rozwiniętych w Chorwacji, a większość jego generałów pochodziła właśnie z tego kraju. Wszystko zmieni się po dojściu do władzy austriackiego cesarza Josipa II, który w 1786 roku, pod wpływem oświecenia, podejmie decyzję o likwidacji zakonów kontemplacyjnych w całym cesarstwie.
Paulini zostali zmuszeni do opuszczenia Istrii, powrócili tu dopiero w 1993 roku, po ogłoszeniu przez Chorwację niepodległości i są tam do dziś.
Tym, co już dłuży czas wyróżnia ten kościół, jest obraz będący kopią słynnej ikony Matki Boskiej Częstochowskiej. W czasach, gdy zakon paulinów działał z mocą w Europie Środkowej, kopie ikony znajdowały się wszędzie.
Ponieważ kult Maryi w ikonie jasnogórskiej szybko przekroczył granice innych państw, Matkę Boską Częstochowską można dziś spotkać także na Węgrzech, w Serbii, Czechach, Słowacji czy Słowenii
— czytamy w tekście z „Gościa Niedzielnego”, w którym historię klasztoru opisała moja żona Barbara Andrijanić.
Z obrazem z Istrii wiąże się cudowny szczegół.
Łzy najczulszej z matek – jak pisze jeden z kronikarzy – pojawiły się na obrazie w przeddzień Bożego Narodzenia 1721 roku. Krwawe oraz zwykłe łzy, które zaczęły płynąć wzdłuż policzka Maryi po zakończonej Mszy roratniej w Wigilię Bożego Narodzenia, nie znikały przez osiem dni. Codziennie osuszane czystym puryfikatorem przyciągały coraz więcej wiernych, najwięcej w święto Świętych Młodzianków. Cudem jest też to, że obraz przetrwał lata krwawych walk w Svetim Petarze u Šumi i w 1993 r. ponownie trafił pod opiekę paulinów. Po konserwacji tylko raz opuścił kościół. Organizatorzy pielgrzymki św. Jana Pawła II do Chorwacji, wiedząc, jak ważna w jego życiu jest ikona jasnogórska, umieścili ją w zaaranżowanej kaplicy, w której papież miał przygotowywać się do Mszy św. w Rijece. Ojciec Święty w swoim stylu skomentował obraz: „A ja skądś Ciebie znam”.
Przed obrazem modli się wiele osób, głównie Chorwatów, ale także przyjezdni, bo pielgrzymów jest coraz więcej.
Klasztor paulinów staje się coraz bardziej dynamiczny i bogaty w wydarzeniach. Obecnie mieszkają tam trzej zakonnicy: proboszcz Mate Kolak oraz wikariusze Jure Josipović i Vinko Vuković.
Wszyscy są młodzi, doskonale mówią po polsku (paulini chorwaccy formują się w Krakowie od dziesięcioleci) i mają wielkie plany co do swojego klasztoru, który właśnie przechodzi renowację. Chcą, aby było to miejsce spotkań różnych wspólnot.
Kiedy słucham, jak rozmawiają o swoich planach, nietrudno mi wyobrazić je sobie jako centrum spotkań Polaków i Chorwatów.
Czyż więc historia kopii obrazu Czarnej Madonny ze Świętego Piotra w Lesie nie jest doskonałym przykładem urzeczywistniania się jedności narodów Europy Środkowej? Przede wszystkim tej duchowej, którą historia umacniała doświadczeniami z okresu okupacji obcych mocarstw i walki o wolność?
Przyjedźcie do Świętego Piotra w Lesie. Tam poczujecie, że Międzymorze nie jest żadną sztuczną ideą polityczną, ale prawdziwym i żywym doświadczeniem, które nas jednoczy i daje wiele radości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/655122-historia-obrazu-ktory-jednoczy-polakow-i-chorwatow