Wreszcie w języku polskim ukazała się czwarta część powieściowej tetralogii litewskiej pisarski Kristiny Sabaliauskaitė, która w swojej monumentalnej sadze opisuje losy fikcyjnej rodziny Narwojszów z Wielkiego Księstwa Litewskiego od czasów późnego Jana Kazimierza (II połowa XVII wieku) do trzeciego rozbioru Rzeczypospolitej (1795 rok). Tuż po obchodach rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja warto o tym wspomnieć, zwłaszcza że ostatnie wielkie dzieło na temat tego ustrojowego fenomentu powstało blisko półtore wieku temu, będąc zresztą postponowane jako zbyt optymistyczne, bogoojczyźniane i rzekomo płytkie (mowa oczywiście o Sienkiewiczowskiej Trylogii).
Dzieło Sabaliauskaitė, „Silva Rerum”, jest diamterialnie inne od Sienkiewiczowskiej powieści. Nie sensacyjna historia wojen i heroizmu ale mozolnie budowana pozycja szlacheckiego rodu przez pięć pokoleń, nie bitwy, oblężenia i porwania, ale zakładanie rodzin, mnożenie majątków, nie w oku cyklonu historii ale na obrzeżach głównego nurtu dziejów.
Dekady złota, dekady żelaza
Litewska pisarska jako historyk sztuki ma i ogromną wiedzę o epoce i znakomity język, kompletnie oddaje ducha poszczególnych dekad północno-wschodniej Rzeczypospolitej. W pierwszej części ród odradza się po kozackiej i szwedzkiej zawierusze, odbudowuje Milkonty, myśli o mariażach dzieci, wykształceniu w Wilnie pełnym kulturowych niuansów i tajemnic (także mitycznych, np. o Bazyliszku), wplecionych w osobiste losy dwojga rodzeństwa. Tym bardziej te nadzieje na przyszłość, jakie zawsze przychodzą po skończonej wojnie (1660 - koniec „Potopu”) wyraźnie są zdruzgotane wielką wojną północną (1700-1721), opisaną w II tomie. Głód, bieda, pożary, choroby, gwałty, stacjonowanie wojsk szwedzkich, nadużycia wojsk rosyjskich, upokorzenia polskiej szlachty, a na to wszystko nakładające się przetrącone kręgosłupy moralne kolejnego pokolenia Narwojszów - ustępujących najeźdźcom ze wschodu i północy - bolesny to obraz wejścia w XVIII stulecie. Nie będzie nic dziwnego, jeśli czytelnik ten drugi tom „Silvy Rerum” uzna za najlepiej ilustrujący epokę. W kolejnej części mamy już nie dobrobyt czasów saskich, ale wręcz zbytek i demoralizację wynikającą z bogactwa, dysfunkcji politycznej państwa, oligarchizacji życia publicznego. Wariują magnaci, konsumpcjonizm u Radziwiłłów (Hieronim Florian) przeplata się z mistycyzmem i szaleństwem (Marcin Mikołaj), a ich klienci (czyli Narwojszowie także) muszą się trzymać na tych ich okrętach płynących na falach historii. Ostatni tom ma w sobie więc wiele goryczy upadku Rzeczypospolitej, wymieszanej z powiewem oświeceniowych prądów i nadziei na lepszą edukację, administrację i obyczaje.
Powieść Sabaliauskaitė jest sagą w tym sensie pełniejszą niż np. powieść Manna czy Galsworthy’ego, że obejmuje naprawdę pięć pokoleń, a więc 140 lat, a nie ledwie dwa-trzy pokolenia i lat czterdzieści. Późniejsi potomkowie odnajdują ślady swoich przodków (nie tylko w tytułowej Sylwie), płacą za ich grzechy, bękartów, błędy, długi i odcinają kupony od ich zasług, przezorności i pracowitości. Literacko się to komponuje świetnie, aczkolwiek z pewnymi wyrwami w tej powieściowej całości.
Słabości powieści
Po pierwsze półtora wieku dziejów tak obfitych w konflikty wojskowe a z pominięciem militariów - to jednak grzech pisarki, którego nie może usprawiedliwlić nawet płeć, która słabo może znać się na broni białej, palnej, ciężkiej. Dziwnie się czyta też te wstawki wręcz nacjonalistyczne - Wielkie Księstwo jawi się tutaj jako oddzielne państwo, Litwini - wręcz rzadko czują się częścią Rzeczypospolitej, o Rzeczypospolitej nie ma prawie mowy, I rozbiór jest wspomniany z pominięciem utraty Pomorza czy Lwowa (dowiadujemy się tylko o litewskich stratach na rzecz Rosji), Warszawa czy Kraków pojawiają się sporadycznie niczym miasta zagraniczne, a tożsamość litewsko-żmudzka jest nieadekwatnie do epoki wyeksponowana i wyrazista - ale niech będzie, mają Litwini prawo do swojej mitologii.
Gorzej jest jednak z unetfliksowieniem powieści. W pierwszym tomie jest tam może ledwie antyklerykalizm, może nawet zdrowy, szlachta zresztą sama, nawet katolicka, buntowała się wobec przywilejów duchowieństwa, ale od drugiego tomu autorka wprowadza wątki jakby wyjęte z listy cenzora lewackiej platformy serialowej. Jest więc homoseksualizm - i u głównych bohaterów, i u pobocznych. Jest więc wyzysk chłopów, jest zepsucie szlachty, jej ciemnota, pijaństwo, troszkę pachnie tu PRLowską historiografią do znudzenia powtarzającą o wąsatych pijusach na sejmach i sejmikach. W trzecim tomie dochodzi i pedofilia, duchowieństwo jest już tak zgniłe, że ksiądz handluje dziećmi na usługi seksualne, a w czwartym tomie, niczym po obejrzeniu stu netfliksowych produkcji Sabaliauskaitė już nie udaje - pedofil jezuita gwałci uczniów, Murzyn w Londynie zapowiada wzrokiem zemstę nieomal w formie Black Lives Matter, homoseksualizm jest szlachetny, a chrześcijaństwo - zacofane i tępe. Wątki żydowskie są poprawne politycznie aż do rażącej przesady - Żydzi to najbardziej czysty, higieniczny i oczytany naród, chrześcijańscy lekarze, położne i uczeni to półgłówki przy swoich żydowskich odpowiednikach, spod hałatów płynie tylko mądrość a spod sutann tylko zepsucie. Wreszcie bohater-jezuita Boga podziwia głównie przy sikaniu pod drzewem i patrzeniu w tym czasie w gwiazdy.
Mocno to psuje powieść, ale skoro pisarka szczyci się uznaniem Olgi Tokarczuk a sama stara się sprostać nowoczesności i zyskać popularność, no to z wielkiej szansy na ponadczasowe dzieło zrobiła się mieszanka literatury z politpoprawnym produkcyjniakiem. Zatem z dzieła tak bogatego artystycznie, historycznie, psychologicznie i oczywiście literacko mamy zbyt silną domieszkę taniego współczesnego moralizatorstwa, wiecie, tęczowe flagi, George Floyda i księża wyjęci rodem z sowieckich karykatur - niestety autorka nie oparła się czołobitnemu konformizmowi.
Kiedyż wreszcie ta nasza dawna Rzeczypospolita doczeka się rozmachu w upamiętnieniu, takiego bez kompromisów i strachu przed mrugnięciami i westchnieniami dzisiejszych salonów?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/645228-sabaliauskaite-i-jej-litewska-powiesc-o-rzeczypospolitej