To już 50 lat. Premiera „Antygony” w reżyserii Adama Hanuszkiewicza miała miejsce 11 stycznia 1973 w Warszawie. Spektakl był przedstawieniem dyplomowym w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej do którego realizacji jej władze zaprosiły Adama Hanuszkiewicza. Równocześnie był otwarciem nowej sceny Teatru Narodowego w Teatrze Małym.
W historii polskiego teatru zapisał się z kilku powodów. Klasyczną sztukę Sofoklesa wystawiono w nowoczesnej i oszczędnej scenerii, w kameralnej sali teatralnej połączonej funkcjonalnie ze sceną, umożliwiającej bardzo bliski kontakt z widownią. A dokładnie w nieistniejącym już niestety Teatrze Małym, który powstał w miejscu, gdzie miał być nocny lokal pod Domami Towarowymi Centrum. Przede wszystkim spektakl był zuchwałą interpretacją klasyki, na dodatek według nowego wówczas przekładu Stanisława Hebanowskiego, z udziałem trzech pokoleń aktorów. W Kreona wcielił się sam Hanuszkiewicz, a Tyrezjasza zagrał liczący już wtedy 83 lata Kazimierz Opaliński. Pozostała cześć obsady została zdominowana przez studentów czwartego roku warszawskiej PWST. Aktorzy w dżinsach, Antygona w miniówce, minimalistyczna scenografia.
Jeden debiut żywo przypomina mi - oglądane niegdyś - debiuty artystów, których zaliczamy dziś do naszych największych. To debiut Anny Chodakowskiej w roli Antygony. Zapamiętajcie to nazwisko. Nieraz jeszcze będziemy je wymieniać z najwyższym przejęciem
– pisał w recenzji Juliusz Kydryński.
Wzięłam udział w castingu. Wystąpiłam jako pierwsza i chyba nie zawiodłam reżysera. Pamiętam, jak zmieniła się jego twarz. Dwóch moich pozostałych koleżanek wysłuchał właściwie pro forma. Tego samego dnia dowiedziałam się, że zagram Antygonę.
- mówiła w jednym z wywiadów Anna Chodakowska.
I tu dochodzimy do innego, ale równie ciekawego kontekstu tej inscenizacji. W latach 1957-1963 Adam Hanuszkiewicz był głównym reżyserem Teatru Telewizji przyczyniając się do jego rozwoju który jeszcze w tym czasie realizowany był na żywo. W 1968 Kazimierz Dejmek, po wystawieniu „Dziadów” w Teatrze Narodowym odczytanych jako manifestacja polityczna został przez ówczesne władze usunięty ze stanowiska dyrektora. W jego miejsce przyszedł Hanuszkiewicz, który przez część środowiska artystycznego został oskarżony o zbyt daleko idącą współpracę z władzą i oportunizm. I to jest motyw, który był głównym tłem dla tej premiery. Hanuszkiewicz zresztą niezbyt się tymi zarzutami przejmował i z diaboliczną siłą wyrazu wzmocnił racje granego przez siebie Kreona osadzając go we współczesności. Stawał po stronie władzy - tej, która sprawowała wtedy w Polsce rządy, a nastała już epoka Edwarda Gierka.
Część krytyki oskarżała Hanuszkiewicza, twardo broniącego racji Kreona, o apologię konformizmu. Oczywiście tragedia Sofoklesa jest dramatycznym starciem dwóch racji: władzy i sumienia, konfliktu racji stanu z wewnętrzną racją moralną jednostki. Dylematem rozstrzygnięcia i decyzji jaką trzeba podjąć w okolicznościach tragicznych dla obu stron.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/629848-50-lat-od-premiery-antygony-w-rez-a-hanuszkiewicza