„Co powieść to szansa na zrobienie światowego filmu” - mówił w dyskusji po premierowym pokazie filmu „Czarny sufit” Robert Kaczmarek, wybitny dokumentalista, dyrektor Filmoteki Narodowej-Instytutu Audiowizualnego. Filmy na podstawie prozy Józefa Mackiewicza jednak nie powstają, bez względu na sytuację polityczną. Przecież „Nie trzeba głośno mówić”. Cieszy więc godzinny film, będący teatralną wręcz inscenizacją spotkania Józefa Mackiewicza i Barbary Toporskiej z Jerzym Giedroycem.
Film zrealizowano w konwencji zbliżonej do „Sceny Faktu” Teatru Telewizji, w ramach której w TVP latach 2006-2011 oczywiście, wyprodukowano kilkadziesiąt ponadczasowych spektakli m.in. „Norymbergę” i „Inkę 1946” Jacka Tomczyka, „Aferę mięsną”, „Rozmowy z katem” Kazimierza Moczarskiego. Akcja „Czarnego sufitu”, powstałego staraniem IPN w reż. Arkadiusza Biedrzyckiego (film jest dostępny na profilu IPN w serwisie YouTube) rozgrywa się w Monachium w mieszkaniu Józefa Mackiewicza i jego żony Barbary Toporskiej. W rolach głównych wystąpili znani, wybitni aktorzy – Marek Kalita, który wcielił się w rolę Józefa Mackiewicza oraz Agnieszka Wosińska, która zagrała jego żonę Barbarę Toporską. Natomiast Krzysztof Stroiński odegrał postać Jerzego Giedroycia. Zapewne do końca i celowo nie przypomina redaktora „Kultury”, to przywołana przez niego postać bardzo dobrze oddaje człowieka, który ma w Monachium do spełnienia pewną trudną misję.
Jest bowiem rok 1968, już po interwencji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Przy współpracy z Radiem Wolna Europa szykuje właśnie publikacje po czesku i słowacku. Jednocześnie przygotowuje się do wydania jednej z najsłynniejszych powieści pisarza ” Nie trzeba głośno mówić”. Stąd przy okazji wizyta u Mackiewiczów. Bo to rozmowa z pisarzem i jego żoną jest dla niego kłopotliwą misją. Książka była bardzo krytyczna wobec polityki Komendy Głównej AK, która nie rozumiała realiów w jakich żyli mieszkańcy Wileńszczyzny, np. nasilającej się agresywnej działalności sowieckiej partyzantki stopniowej sowietyzacji Kresów i nacisków na współpracę z ”sojusznikami naszych sojuszników”. W niej szczególnie objawił się typ pisarstwa Mackiewicza w którym prawda o faktach („Tylko prawa jest ciekawa”) jest bardziej dramatyczna niż fikcja literacka. I ważniejsza niż patriotyczna propaganda. To zresztą znakomity powód, by przeczytać te długą i pouczającą powieść, którą Giedroyc decyduje się w 1969 r. wydać. Bez skrótów i cieć cenzorskich.
„Co powieść to szansa na zrobienie światowego filmu”
mówił w dyskusji po premierowym pokazie Robert Kaczmarek, wybitny dokumentalista, dyrektor Filmoteki Narodowej.
Filmy na podstawie powieści Mackiewicza na razie nie powstały. Przecież… „Nie trzeba głośno mówić”. W centrum „Czarnego sufitu” toczy się bardzo intensywna rozmowa, która waży na wydaniu tej książki przez Instytut Literacki w Paryżu. To dramatyczny dialog dwóch wybitnych bohaterów polskiej powojennej emigracji. Giedroyc raczej cierpliwie słucha, jest bardziej politykiem-wydawcą („Przed wojną wydawałem „Politykę” w której pisano o kulturze, a po wojnie „Kulturę” która jest o polityce”) starającym się w sposób pragmatyczny osiągać zamierzone cele w warunkach emigracyjnych. Dialog jest próbą wydobycia esencji z bardzo obfitego dorobku pisarza, destylacji jego opinii na temat istoty komunizmu, systemu sowieckiego, polityki ZSRR wobec świata Zachodu, w tym Kościoła i odwrotnie, trwającej wówczas już kolejne dziesięciolecie gry o reformę i ewolucję systemu sowieckiego, której Mackiewicz był nieprzejednanym krytykiem. Podobnej do tej którą zawarł w „Zwycięstwie prowokacji”, ale również obfitej korespondencji jaką pisarz prowadził nie tylko z Jerzym Giedroyciem, ale również z redaktorami londyńskich „Wiadomości” i publicystyce.
Spierając się z Giedroyciem, Mackiewicz przyznaje, że na łamach jego pisma był zawsze w stanie zajmować margines skrajności i bez cenzury, tak silnej w finansowanej przez rząd amerykański i kierowanej przez Jana Nowaka Jeziorańskiego RWE, głosić swoje opinie, prowadzić dyskusję i odpierać ataki na własną osobę. Mackiewicz grany przez Marka Kalitę to totalny polemista broniący swoich racji, za cenę odosobnienia, życia w warunkach bardzo skromnych, na granicy nędzy, bez kompromisów, antykomunizmu w czystej formie. Jadąc w jakiś sposób ślepym torem totalnej negacji powojennego porządku, w tym państwowości PRL. Tak rozumiał rolę politycznego emigranta.
Józef Mackiewicz był jednym z kilku Polaków, którzy – obok Ferdynanda Goetla i Jana Emila Skiwskiego, widzieli ekshumację ciał polskich oficerów zamordowanych w Katyniu. W 1952 roku zeznawał przed specjalną komisją Kongresu USA badającą zbrodnię katyńską. Na jego stanowisku zaważyło także doświadczenie sowieckiego okupację Wilna w latach 1940-41 oraz niemieckiej okupacji poprzedzającej bezpowrotną utratę tych ziem. Od kilkudziesięciu lat londyńskie wydawnictwo „Kontra” edytuje kolejne książki Józefa Mackiewicza. W ostatnich latach, poza reedycjami znanych powieści, także jego publicystykę i obfitą korespondencję. Wyłaniający się z niej Mackiewicz to postać całościowo przynależąca do innego zaginionego, zniszczonego przez sowietyzm świata Wielkiego Księstwa Litewskiego, antykomunisty, kontrrewolucjonisty z Europy wschodniej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/627330-czarny-sufit-potrzebna-namiastka-filmu-o-mackiewiczu